zaglądaliście tu :

niedziela, 22 stycznia 2012

frajer ♥



Spójrz w lustro. Co widzisz? Tak, widzisz siebie, nic nowego. A teraz pomyśl, że ten człowiek na którego spoglądasz może zrobić ze swoim ciałem, co tylko zechce. Może chce zostać listonoszem, miłym gościem, duszą towarzystwa z mnóstwem przyjaciół? Może chce zostać menadżerem firmy obuwniczej? Może chce zostać aktorem albo reżyserem filmowym? Może chce zostać dyrektorem firmy, mieć Jaguara i domek za miastem? Albo ministrem i mieć dwa Jaguary? Ten człowiek osiągnie to, co zechce. Ale musi chceć to na tyle mocno, żeby spróbować to osiągnąć. Snując marzenia i plany do niczego nie dojdzie. Tylko jedna osoba ma decydujący wpływ na twoje życie. Ty.





PANIE, PANOWIE.. PROSZĘ O CHWILĘ UWAGI raz, raz, raz, próba mikrofonu. Kocham skurwiela, i kurwa chuj mnie to obchodzi, że on nawet na mnie nie patrzy .






Powinna być taka jak dziewczyny w jej wieku . Chodzić na tymbarki do parku i jeść chipsy , a nie siedzieć na boisku z piwem i papierosem w ręce .





Śnieg już stopniał, a bałwanów wciąż dużo.





nie zostawiaj mnie samej , przecież wiesz , że ja się boje życia.





Nie lubiła swojego uśmiechu bo nie lubiła niczego co sztuczne.




Kiedy myślisz, że jest już OK, wszystko zaczyna się jebać.





być może w moim pokoju jest bałagan, ale jest to bardzo czysty bałagan. 




kocham to uczucie skurwielu , które mi fundujesz .





najlepiej pocieszyć potrafi tylko ta osoba , która przeżyła to samo .






To że nie możemy być razem, nie oznacza, że nie będę Cię kochać.







wpadł do mojego pokoju około 22 wydzierając mnie na domówkę, nie docierało do niego, że nie mam ochoty. dał mi 15 min i wrócił do samochodu. wyszykowana wyszłam przed dom, stał oparty o maskę dopalając peta. - i jak? - zapytałam poprawiając się. - ujdzie. - syknął wsiadając do środka. z przykrością wsiadłam za nim, jechaliśmy całą drogę w ciszy. pierwszy raz byłam w tym miejscu, impreza była w jakiejś willi z basenem w środku. spotkaliśmy znajomych, zostawił mnie z nimi i gdzieś zniknął. po chwili podszedł do nas z jakimś plastikiem wpychając jej język do jamy ustnej. - co to ma być? - spytałam. - kochanie, to moja nowa dziewczyna. - uśmiechnął się. zaśmiałam się głośno uderzając go w twarz. kilku znajomych kolesi rzuciło się na niego z pięściami a on wykrzykiwał w moją stronę 'chciałem powiedzieć ci o niej przy wszystkich żebyś była pośmiewiskiem' pamiętam te słowa do dziś, tylko rolę się odwróciły i nie wyszło po jego myśli . 





piłka ręczna? dla wielu zwykły sport dla mnie to część mojego życia . 





''M jak miłość", to "Samo życie". Mieszkasz w "Hotelu 52", a tam poznajesz "Pierwszą miłość". Myślisz: kurczę "Jaka to melodia?" Może to już "Na dobre i na złe", ale nie.. to tylko "Świat według Kiepskich.






staram się dać ci tyle szczęścia ile sama nie miałam .





     Z frajerami kosa, z przyjaciółmi sztama 




owszem, są w moim życiu takie osoby, które mogą wszystko. mają prawo obudzić mnie o 4 nad ranem, z byle powodu. mogą czytać moje smsy i pić z ulubionego kubka. nawet mają prawo zdrabniać moje imię - choć tak bardzo tego nie lubię. mogą też zająć moje łóżko, a nawet zabrać mi kołdrę. ale takich osób jest mało, bardzo - bo policzę je na palcach jednej ręki.i nie łudź się, nie ma Cię pośród nich. 







Zakończenie pewnych rozdziałów w życiu bywa czasem bolesne.








Za każdym razem, kiedy oblizuję usta próbuję przypomnieć sobie jak słodko i delikatnie mnie całowałeś.




Od początku wiedziałam, że będziesz osobą, której trudno będzie się pozbyc z mojego życia.





spoglądasz w Jego oczy, i wiesz, że nie chcesz żadnego innego. przyglądasz się i widzisz w nich obojętność, która Cię zabija. wyciągasz rękę, ale nie czujesz Jego dotyku - odszedł. bo tak chciał, bo wolał inną - a przecież jak twierdził, tak świetnie się rozumieliście. 





Twoje odejście było jak połączenie nutelli z masłem - beznadziejne. 







Kiedy patrzę w Twoje oczy wiem, że nie chcę już niczego szukać, że nie chcę nigdzie iść, chcę mieć Cię tutaj dziś.




w swoim dotychczasowym życiu zawiodłam się już wiele razy. na przyjaźni. na rodzinie. na szkole. na miłości. w zasadzie to całe życie sprawia Mi niemiły zawód. zaczyna powoli Mnie do siebie zniechęcać. tak, jakby coś próbowało powiedzieć Mi ' jesteś tu zbędna, odejdź ' . czasem czuję się odrzucona i kompletnie niepotrzebna. bo bywa, że nie ma kogoś, kto mógłby przytulić i powiedzieć ' nie martw się. przejdziemy przez to bagno razem ' 





Może nie jestem ładna ale nadrabiam głupotą 





nie przepadam za nim , od zawsze był dla mnie zimnym gnojkiem który patrzy tylko komu pocisnąć. nieraz miałam z nim problemy i nie znając się jeszcze wyzywaliśmy się przechodząc obok siebie na ulicy. dzisiaj kiedy stał na przeciwko mnie i uśmiechnął się szeroko , prezentując dołek w policzku coś we mnie pękło. nie mogłam opanować rozjeżdżających się ust , w oczach pojawiły się iskierki a on wpatrywał się w moje tęczówki po chwili błądząc wzrokiem. trudno nazwać to uczucie, nie wiem co to było, nie mam pojęcia.







Nawet nie wiesz, od ilu miesięcy chcę ustawić jakiś opis, ale się boję że zaraz wejdziesz na to cholerne gadu i domyślisz się, że ten opis jest do Ciebie.








Jeżeli sądzisz, że marzenia się nie spełniają, to po marzysz?





Mam ochotę usiąść na szczycie jakiegoś wysokiego budynku z nogami wywieszonymi za jego brzegi i tak przypadkiem pochylić się do przodu.




zaprosiłam go pod pretekstem kawy. przyszedł nie pytając się nawet gdzie obiecana filiżanka. rozmawialiśmy. długo i często bez grama składu i ładu. śmialiśmy się, i oglądaliśmy stary, komediowy film. - a z nami jak to będzie? - uśmiechnęłam się przenikliwie czekając na ciąg dalszy. - nasza znajomość też podobnie się skończy? z krótkim, długo i szczęśliwie? - wyciągnęłam rękę ku jego dłoni. - nasza znajomość nigdy się nie skończy. ona tak naprawdę dopiero się na dobre zacznie. to będzie początek początku. pierwszy rozdział, pierwszego tomu. przed nami tysiąc stron, i miliard pozostałych dni. tych gorszych, i tych złych, ale wspólnych. - podjęłam temat obserwując jak na jego twarzy rysuję się szczęście. przytaknął łapiąc mnie z zadowoleniem za podbródek. - już nawet wybrałem nasz ulubiony rozdział. - rzucił puszczając mi śmiało oko. 




to, że chłopak rzuci Cię do śniegu i na Ciebie usiądzie nie jest słodkie, ale to, jak rzuci Cię do śniegu i Cię pocałuje jest.







co pamiętam z tamych wakacje? tylko jeden sierpniowy wieczór i dwa słowa, które przeszyły moje serce na wylot. odebrałam telefon, po czym usłyszałam:'On skoczył'. a wtedy? mój świat się zawalił. w jednej chwili nie wiedziałam co się ze mną dzieje. trzymałam się parapetu, żeby nie upaść. nogi uginały mi się, a łzy leciały ciurkiem. jak zagipnotyzowana wybiegłam z domu, nie zwracając uwagi na to,że prawie dwa razy zabiło mnie auto. biegłam w stronę Jego bloku, słysząc sygnały karetki i polcji, a przez mgłę widząc migające światła.





bolało mnie serce, którego nie posiadałam. tęskniłam za kimś, kto nie był tego wart. a jednak, pustka jaka mi po nim pozostała zdawała się zadawać ból, którego nie dało się zapić kolejkami bez popitki. nicość, zdawała się być mną. wsiąkała we mnie z gorzkim uśmiechem na ustach. spadałam gdzieś na dno utraconych nadziei na lepsze jutro.







ryczeć mi się chce, gdy dzwoni do mnie i mówi:'brakuje mi Naszych naleśników co niedziele cioto. brakuje mi wychodzenia na faje, i biegania do Ciebie w samych kapciach'. tak cholernie mi Go brakuje. teraz jesteśmy od siebie tak oddaleni. ale mimo wszystko wiem, że choćby minęło kilkadziesiąt lat, On z tym samym uśmiechem podejdzie do mnie i przytulając powie: 'siema, siostra! przytyło Ci się ostatnio'.




spałam,gdy nagle dostałam telefon od kumpla Damiana bym jak najszybciej przyszła na bloki.byliśmy wtedy pokłóceni-zerwałam z Nim.gdy przyszłam zobaczyłam Damiana napierdalającego kolesia,i kumpli, którzy próbowali Go odciągnąć.w międzyczasie przyleciało kilku gości i solówka przemieniła się w ogromną borutę.patrzyłam jak Damian napierdala prawie nieprzytomnego już kolesia po twarzy-nikt nie potrafił Go odciągnąć.gdy w końcu każdy wymiękł-On zaczął napierdalać kogoś innego.nie było siły,która mogłaby Go odciągnąć.stanęłam wtedy obok,i cicho szepcząc 'zostaw' zalałam się łzami. zatrzymał wtedy butelkę nad głową kolesia i patrząc na mnie odłożył ją na bok.wszyscy patrzyli na mnie z otwartymi gębami.Damian odpalił peta,po czym wyrzucając puste opakowanie po fajkach dodał:'no właśnie.tylko Ona była w stanie mnie powstrzymać',jak gdyby nigdy nic udał się w kierunku domu.stałam patrząc na pobitego kolesia,nadal nie mogąc zrozumieć tego jak bardzo bolał Damiana fakt,że zerwaliśmy.




' kiedy pierwszy raz nazwałeś Krzyśka swoim bratem? ' - zapytałam, Damiana o Jego zmarłego przyjaciela. stanął tyłem do mnie, patrząc przez okno. 'mieliśmy po 13 lat, przyjaźniliśmy się już wtedy siedem lat. wyszliśmy na osiedle, i natknęliśmy się na grupę kolesi. pyskowałem, więc tamci rzucili się na Nas. kazałem uciekać Krzyśkowi,ale został uśmiechając się i mówiąc:jak wpierdol, to tylko razem. wtedy też pierwszy raz powiedziałem do Niego:dzięki bracie, tak bardzo akcentując na słowo brat. i choć dostaliśmy straszny wpierdol, na drugi dzień przybiliśmy sobie pione, próbując uśmiechnąć się - ale za mocno bolały Nas kości policzkowe' - powiedział, i kończąc odwracając się do mnie, ze łzami w oczach.





nie cierpię siebie za swoją własną głupotą, gdy zaczynam Go na żarty bić, po czym On - mało świadomy tego, że Jego cios ma taką siłę, oddaje mi a ja zwijając się z bólu wychodze obrażona. 






nossa, nossa, idę na papierossa




     - waćpanie, udamy się na szlugensa? - wyborny pomysł milordzie.





wybiła północ. wszyscy wyszliśmy na dwór. pare osób pobiegło na plaże, inni siedzieli na krawężniku nie mając sił, a jeszcze inni męczyli się odpalaniem fajerwerek. stałam obserwując kumpla, który rozmawiał z latarnią. nagle podszedł do mnie Damian, i łapiąc mnie wtulił się w moje plecy. obejrzałam się , i pijąc lampke szampana pocałowałam Go w nos. 'cudowny sylwester,wiesz?'-wyszeptał mi do ucha. 'sylwester, jak sylwester. ale czemu cudowny?'-zapytałam zdziwiona. 'bo Ty tu jesteś,i wiem,że już zawsze będziesz przy mnie' - powiedział, całując mnie w policzek. 'no tak, widzisz. ze mną wszystko jest piękniejsze'-zaśmiałam się. 'całe życie,Skarbie' - dodał, łapiąc mnie za rękę i prowadząc w stronę kumpla, który nadal prowadził burzliwą konwersacje z latarnią na temat tego dlaczego uderzyła Go w głowę. 




jestem zła. jestem cholernie złym człowiekiem. pieprzoną arogancką egoistką. i dobrze mi z tym, bardzo.






palenie zabija , ale na coś w końcu trzeba umrzeć .




z najbardziej sztucznym uśmiechem na świecie spojrzałam i powiedziałam: ”jak ślicznie razem wyglądacie” .





albo mi się wydaje albo szczęście w Polsce jest nielegalne. przecież to nie możliwe aby ciągle miałam takiego pecha .





- mamo, idę na wódkę. - jak śmiesz mówić tak do matki? mogłabyś chociaż skłamać. - dobra: mamo, idę na mleko




Potrzebuję dojrzałego chłopaka, wystarczy zaledwie 170 cm wzrostu, który zaopatrzy moje życie w worek szczęścia i kilogramy miłości.






Jesteś osobą której mogę oddać swój ostatni oddech.




jedynym chłopcem , za którym będę biegać będzie mój synek bawiący się ze mną w berka .





- bierz go kurwa! ja pierdole, broń! łap tą piłkę! jeeeeest kurwa! biegnij! rzuuucaaaj! jeeeeeeeeeest, gol! aaaaaaaaaa! nie! jesssst! - zamknij się nie jesteś w tym domu sama. - goool kurwa, gooool! - co kurwa przeklinasz? stul się! - wygramy, panowie! - słyszysz mnie do chuja? albo się zamkniesz albo ci wyłączę ten mecz. - Jurecki kurwa kocham cię! zajebiście! - zamkij się gówniarzu! - jeeeeeeest, wygraliśmy! jessstt, kurwa wygraliśmy! / tak wygląda u mnie w domu każdy mecz piłki ręcznej :)






PRAWDZIWY FACET nie patrzy na wygląd, w dupie ma opinie innych, nie obchodzi go twój makijaż i fryzura. On po prostu Cie kocha w każdej chwili, tęskni zaraz po odejściu od Ciebie a przy Tobie zachowuje sie jak Książe z bajki . TAK, to jest PRAWDZIWY FACET .





nauczyłeś mnie kochać, potem pokazałeś, że nie warto.









Mama jest jedna, pamiętaj.




mydło ci w oko , szmato .




chyba nigdy nie zapomnę Jego opiekuńczości, tej cholernie silnej troski o Mnie. gdy potrafił urwać się z każdej sytuacji, by tylko móc być ze Mną. praktycznie, mogłam Go mieć na zawołanie. mogłam napisać, że tęsknię i chcę żeby przytulił. mogłam stwierdzić, że cholernie mi źle i Go potrzebuję. albo umieram, bo jakoś tak pusto zrobiło Mi się bez Jego obecności. a On by był. pojawiłby się chwilę później. przytuliłby i powiedział, że jest i zawsze będzie. i znów by skłamał.





Najsmutniejsze osoby mają zawsze najpiękniejszy uśmiech.





jak co dzień, wdrapałam się na pierwsze piętro i ruszyłam prosto do szafki. zdjęłam kurtkę i rękawiczki. przebrałam buty na wygodne trampki i spakowałam kilka książek. i niby nic się takiego nie stało, ale gdzieś między dotarciem do szafki, a wrzuceniem kilku podręczników do plecaka pojawił się on. jego oczy, które zastępują nawet milion zbędnych słów. duże, ciemne tęczówki i nieśmiały uśmiech, który mówił śmiałe 'cześć'. i mimo że pierwszą lekcję miałam gdzieś po drugiej stronie szkoły, poszłam za nim. nie wiem dlaczego tak zrobiłam. z opcji rozum, przełączyłam się na serce. jego zapach, i dłoń, którą schował w kieszeni wygrała





gdy moja mama wraca z wywiadówki, brakuje jej tylko podkładu piosenki Soboty pt: "z buta zjeżdżam" . 






Często uciekam do świata, w którym Rap istnieje.




- Palisz? - Nie mamo, ja nie palę. - A kupujesz na sztuki? - Nie, przecież nie będę wiochy robić. 





w głośnikach Nirvana , na biurku historia , a w sercu On . ♥







ten pocałunek wcale nie musi być ostatnim 





siedzieliśmy w pokoju. z playlisty leciały jakieś utwory, gdy nagle usłyszałam głos onara, i jego track 'ja bym oszalał'. spojrzałam na Niego, i kładąc się na łóżku obok otworzyłam usta by o coś zapytać. przyłożył mi do nich palca, po czym powiedział:'cii'. patrzyłam na Niego ze zdziwniem.'tak,tęskniłbym. nigdy nie zapomniałbym Twojego koloru oczu,odcieniu włosu ani bicia Twojego serca.'. uśmiechnęłam się, po czym pocałowałam Go cicho dodając:'kocham Cię,cioto'. 






dziewczyno,ogarnij się. nie wierz w Jego słowa - bredzi jak każdy. nie patrz w Jego oczy - to marne spojrzenie tylko zwodzi. odwróć się, i idź do przodu, sama. On się nie zmieni - będzie zawsze takim samym marnym gnojkiem. jesteś mądra, bystra i piękna - możesz mieć na pęczki takich jak On, a nawet lepszych.tak, wiem , że chcesz tylko Jego - ale to nie ma sensu. skoro Cię nie docenia, to jest frajerem. zostaw Go, kiedyś zrozumie co stracił - a wtedy Ty miniesz Go na ulicy ze szczerym uśmiechem na ustach. tak cholernie szczerym, że Go zamuruje, bo nigdy nie potrafił sprawić byś przy Nim była taka szczęśliwa.





nie jestem kurwą, by dogodzić wszystkim . 






a teraz pozostało mi już tylko słuchać piosenek, które kiedyś mi wysyłałeś. wtedy ty płakałeś po jednej stronie monitora, bo ona cię już nie kocha, a ja płakałam po drugiej stronie, bo mnie nie kocha nikt .





Jestem zboczona i się tego nie wstydzę !






Miała chłopaków na pęczki, a wybrała takiego skurwiela.




wiesz co mała? te kurewskie spojrzenie zachowaj dla siebie. wzrok mierzący Mnie z góry na dół, jakbyś za chwile miała podejść z pytaniem ' czy robimy przymiarkę? ' , też schowaj sobie w kieszeń. nie potrzebuje Twoich zbędnych komentarzy, czy przyjaciółek, które nie zamieniając ze Mną słowa, już wiem że są po twojej stronie. za plecami potrafisz wytykać Mi rzeczy, których ty byś się nie podjęła, bo najzwyczajniej w świecie kurwy sięgają tam, gdzie powinny - mianowicie poniżej pasa, choć to i tak wysoki poziom, jak na Twój iloraz inteligencji, złotko.






rodzice znów wyszli pod pretekstem ważnego spotkania. brat rozsadza cztery ściany swoją zajebiście głośną muzyką. pies sam wychodzi przez lekko niedomknięte drzwi, by móc wyleżeć się na zimnym śniegu. drewno powoli spalające się w kominku nieustannie skrzypi. na komórkę co chwilę dostaje nowe nieodebrane połączenia. w międzyczasie sąsiad wpadł w celu zapożyczenia jakiegoś młotka. chodnikiem wędrują pary, mocno trzymające się za rękę i z fascynacją zapatrzone w siebie idą na niby spacer. i zapewne wcale nie jest im zimno. założę się, że rozgrzewa ich miłość. i to wszystko wyjaśnia - dlaczego właśnie teraz siedzę pod kocem, z gorącym kakaem w ręku, a zimne nogi rozgrzewa naładowany do wszelkich możliwości laptop.






Nie tykaj mojej grzywki , bo ja tobą tyknę tak , że pomylisz ferie z weekendem .






     prawdziwy rap Nas trzyma, wszystkich razem jak rodzina.♥





- Patrzysz się na niego ? - Nie kurwa, trenuje oczy.




Mądry dzieciak to nie taki, który po nauczeniu się dostanie 5, tylko taki, który bez uczenia dostanie 3.




Nie ma to jak koleś się z Tobą przeliże, a potem ma wyjebane.




po lekcji gdy wszyscy wyszli nauczyciel kazał mi zostać w klasie. stanęłam przed biurkiem wysyłając mu pytające spojrzenia. - usiądź. - powiedział po chwili wskazując mi na pierwszą ławkę. usiadłam , stanął przede mną . - co się z tobą dzieje? wpisałem ci dzisiaj dwie jedynki na półrocze. w tamtym roku jak ci powiedziałem, że masz zagrożenie zaraz na następnej lekcji się zgłosiłaś i pamiętam do dziś , że zaliczyłaś na cztery. a teraz? zmieniłaś się, nie poznaję cię. - mówił nie przerywając. spuściłam głowę zagryzając wargę. - ja nie mam złych intencji, chcę dla ciebie dobrze tylko popracuj nad sobą bo jest z tobą coś nie tak. - syknął. - brakuje ci pewnej osoby i to przez nią, wiem o tym. ale nie zmienisz tego, czas się ogarnąć. - ciągnął dalej. łzy napłynęły mi do oczu. - niech pan więcej o nim nie wspomina, on nie żyje i nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłabym normalnie żyć. - wyjąkałam i wyszłam z klasy. 





nałogowo poprawiam sobie grzywkę.




Podobno człowiek potrzebuje 4 przytuleń dziennie by przeżyć, 8 by być szczęśliwym. Kurwa, nie żyję..





     głupi, głupszy, zakochany.





- mamooooo! - co? - nic, kontrola słuchu. - co mowiłaś ?



I'm sexy and I'm polish.




Było jakoś koło 21. Wracałam zmęczona treningiem. Nagle usłyszałam wyłaniającą się z torby melodyjkę - zawsze dzwoniłeś, gdy wiedziałeś, że mam przechodzić przez ten ciemny park. Czułam się wtedy bezpieczniej. Rozmawialiśmy, gdy nagle zobaczyłam grupę kolesi stojących przy ławce. Powiedziałam Ci o tym. Wiedziałam, że szykują się kłopoty - kazałeś mi grać na czas i rozłączyłeś się. Zdziwiona szłam z trzęsącymi się nogami przed siebie. Typki zaczęli się do mnie rzucać. Próbowałam załagodzić sytuację, ale na marne. Zabrali mi torebkę. Nagle zobaczyłam jak w ich stronę biegnie grupa kolesi - to byli Jego kumple. Kojarzyłam ich. W pięć minut swoje rzeczy miałam z powrotem. Spytali, czy nic mi nie jest i zaprowadzili do domu. Byłam w szoku, non stop pytając : "ale jak, skąd?". W końcu jeden z nich spojrzał na mnie mówiąc : "Masz tak zajebistego chłopaka, że dba o Ciebie nawet z odległości. Doceń to" - uśmiechnęłam się tylko pod nosem, a w oku zakręciła mi się łza.





siedziałam z koleżanką w barze. nagle do lokalu weszło trzech kolesi. ' Ty, co to za koleś ?' - zapytała koleżanka, otwierając z wrażenia buzię. uśmiechnęłam się w Jego kierunku, popijając drinka. 'ej no, znasz Go ? On jest cudowny!' - pytała dalej. ' nie, skądże. nie znam' - powiedziałam,śmiejąc się. 'kurwa,szkoda' - dodała zasmucona koleżanka. nagle tych trzech kolesi, łącznie z 'cudownym' zaczęli iść w Naszym kierunku. 'teej, Oni tu idą'-powiedziała,zadowolna. 'no idą,idą'-przytaknęłam. Jej wymarzony koleś podszedł do mnie, i przytulając przywitał się tekstem:'siema,mordeczko'. nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, a koleżanka patrząc na mnie z nienawiścią wyszeptała mi na ucho:'nienawidzę Cię,wredna babo. tylko się ośmieszyłam'.




zabierałam od Niego swoje ostatnie rzeczy. pakowałam bluzę do torby, gdy nagle usiadł obok mnie. 'wiesz dlaczego tak cholernie kocham muzykę?'- zapytał. 'przestań pierdolić mi teraz o muzyce'-odpowiedziałam, mocno wkurwiona. 'zadałem pytanie' - powiedział, mocniejszym już tonem. popatrzyłam na Niego i zamykając zamek od torby dodałam:'nie,nie wiem', po czym udałam się w kierunku drzwi.' bo wiedziałem,że ona mnie nigdy, rozumiesz - nigdy, kurwa nie zostawi'- krzyknął, rzucając w ścianę telefonem. spojrzałam na Niego i z nienawiścią w oczach dodałam:' to żyj sobie teraz z muzyką, w końcu zawsze rap był na pierwszym miejscu, nie ja', po czym wyszłam trzaskając drzwiami





Jebać uczucia i związki , pokażmy jakimi jesteśmy skurwielami .




Przychodzę do domu dosłownie na moment tylko po to by się ogarnąć i zaraz zniknąć z tekstem "będę jak wrócę", wraz z dźwiękiem trzaskających za mną drzwi przeplatają się słowa mamy, że traktuje ten dom jak hotel.




krytyka jest jak sperma - nie każdemu smakuje i nie każdy potrafi ją połknąć z uśmiechem na twarzy.






- idę na koncert Buki.- tego z Muminków? - tak, kurwa. tego z Muminków. a dodatkowo Mama Muminka będzie na rurce obok tańczyć. - a ściągnie fartuszek? - ta i Małą Mi Ci pokaże, kurwa.





imponujące, jak jedna osoba potrafi wpłynąć na decyzję drugiej. jak łatwo możemy manipulować ludźmi. z jaką determinacją czasem udaje się nam przekonać ich na swoją stronę, która bywa tą złą. nie zdajemy sobie sprawy, kiedy nasze słowa boleśnie potrafią ranić. a później, jak czarująco próbują przepraszać. bywa, że trudno jest nam zapanować nad emocjami i stajemy się szczerzy, prawdę mówiąc - do bólu. na koniec cierpimy próbując wyrzucić z siebie całą udrękę, która jak na złość ma zamiar męczyć Nas do końca. 





uczę się. unikać Go. nie kraść Mu spojrzeń. nie dotykać Go. nie przebywać w tym samym towarzystwie. nie rozmawiać. nie podawać sobie ręki. nie odpowiadać na Jego smsy. być tam, gdzie Go nie ma. wciąż się staram, wciąż sobie powtarzam, że dam radę, bo przecież jestem silna. bo wygrałam w końcu z tymi emocjami. ale chwilę później gdzieś w radiu słyszę naszą piosenkę, zapach w kuchni przypomina pierwszą wspólną kolację, a głos z dołu taty do mamy, w stylu ' kiciu ' zabrzmiał tak, jak niegdyś On odnosił się do Mnie. cholernie niezmotywowana siadam i jedyne , na co pozostaje Mi sobie pozwolić to na krótkie podsumowanie dnia, szczerym ' przegrałam ' .




dzwoniłam - raz, drugi, trzeci i dziesiąty. nie odbierał. po czterech godzinach napisał sms'a:'sory Skarbie, byłem z inną ;) zaraz będę'. pewnie większość z Was dostałaby zawału, lub zabiła Go - ja się uśmiechnęłam. z tą 'inną' zdradza mnie regularnie, codziennie, w dzień i w nocy. tak, nagrywa i kocha muzykę.








Jedyne od czego jestem uzależniona to od życia. Nie wiem jak przeżyję bez niego.




pojechaliśmy ekipą nad 'stawy'.jak zwykle rozłożyliśmy namioty i rozpaliliśmy ognisko nad największym z nich.'przepłynął kiedyś ktoś ten staw wzdłuż?'-rzucił pytaniem ktoś z tłumu.'mój tato'-odpowiedziałam,otwierając browara i siadając przy ognisku.'ee,to musiał zaimponować Twojej mamie'-powiedziała koleżanka.'a no.zaimponował.mi również.a wychodząc z wody podszedł do Niej i całując dodał:dla mojej najuochańszej kobiety'-powiedziałam,wspominając.'zajebista sprawa'-powiedziała koleżanka.po chwili On podszedł do mnie, i rzucając mi swoją koszulkę powiedział:'łap'.'co robisz?'-spytałam,patrząc na Niego.'idę popływać'-dodał,cwano się uśmiechając.wiedziałam już co chce zrobić.zdążyłam tylko powiedzieć:'ale mój tato zna ten staw na wylot,każdą głębokość',gdy wskoczył i popłynął.chłopaki przyświecili na staw światłami,gdy dopływał już do połowy.po 15 minutach wrócił,zdyszany podszedł do mnie i całując powiedział:'dla mojej najukochańszej kobiety'




blond włosy do ramion , kolczyk w nosie , czekoladowe oczy , śnieżnobiały uśmiech , koszulka 50 Centa , czarne rurki , trampki i bluza adidasa - nic dziwnego , że moją mamę często biorą za siostrę . 




nawet nikt sobie nie wyobraża jakbym chciała mieć dobry kontakt z ojcem , zazdrość mnie zżera gdy patrzę na swoje koleżanki które świetnie się dogadują ze swoim tatą. chciałabym naprawić przyjaźń z nią i dalej móc na niej polegać w każdej sprawie , tęsknota za nią po prostu mnie rozpierdala . dużo bym dała by przywrócić życie najlepszemu przyjacielowi bez którego życie zmieniło się o 180 stopni . chcę tu wujka , który odszedł rok temu zostawiając kochającą rodzinę , brakuje mi jego głupich żartów i szczerego uśmiechu . chcę dawne czasy , kiedy wszystko układało się dobrze i nie wiedziałam jeszcze co to są problemy.. i co z tego , że chcę jak i tak będzie inaczej .




-lubię %. -chyba na kalkulatorze.



za kogo Go uważam ? sama nie wiem. nie jest ani facetem mojego życia, ani najlepszym przyjacielem. jest po prostu kimś z kim zawsze się dogadam, i kto zawsze wywoła uśmiech na mojej twarzy. jest jedyną osobą, która wyprzedza moje myśli, i nie pyta jak u mnie - bo wie to, nawet jeśli nie patrzy mi w oczy. jest kimś ważnym, ale nie mam na Niego określenia - jest, i nic więcej się nie liczy.




Wychodzimy na dwór. Wyzywamy się. Bijemy na środku ulicy. Buszujemy po sklepach. Śmiejemy na cały głos. Przytulamy. Spacerujemy. Krzyczymy. Klniemy. Śpiewamy. Obgadujemy. Zachowujemy się jak dzieci. Nie myślimy. Przebiegamy na czerwonym świetle. Wyśmiewamy się z ludzi. Jesteśmy wredne. Udajemy pojebane. Cieszymy się. Jesteśmy jak siostry. Trzymamy się razem. To jest przyjaźń




-codziennie oglądam pokemony. -na którym? -na przerwach szkolnych!




w sumie to bym wypiła za to żeby Ci się kiedyś twarz ogarnęła, moja droga - ale dla Ciebie nawet nie warto podnosić kieliszka w górę.




-Cześć kochanie co robisz? -Nic specjalnego. Jestem strasznie zmęczony i idę zaraz spać. A Ty skarbie? -Stoję za Tobą w tym pieprzonym klubie.




     SŁOWNIK T9 - a ilu przekleństw ty nauczyłaś swoją komórkę ?




     Miłość jest wtedy, gdy czytając wszystkie te opisy myślisz o jednej osobie.




Mam przejebane jak murzyn w Polsce .





pamiętam dokładnie te czasy kiedy na wszystko miałam wyjebane, najważniejsze dla mnie było to skąd wziąć kasę na towar i alko, nie wiedziałam co to znaczy szkoła, jeździłam na samych jedynkach i komisjach dyscyplinarnych, mama do szkoły była wzywana co tydzień, razem z ojcem się awanturowali i nie raz kazali mi się wynosić z domu. prochy były dla mnie pokarmem, czysta zbyt często przechodziła przez przełyk, a problemy się nie kończyły, zaczęłam chodzić na ustawki od których się uzależniłam, doszły ciągłe siniaki i podbite oczy. przyjaciele? byli przy mnie, ale czułam jak pomału ode mnie odchodzą, co się dziwić. byłam na dnie. wtedy pojawił się on, pilnował mnie całymi dniami starając się jak mógł, swoje życie olewał liczyłam się tylko ja, raz spytałam go czemu to robi odpowiedział 'wiem co to znaczy, też byłem na dnie i wyszedłem z tego, nie mogę patrzeć jak ty się niszczysz' teraz jestem tu normalna i czysta, dziękuję mu za to codziennie .