zaglądaliście tu :

środa, 29 lutego 2012

nie, nie boję się .


może powinnaś zacząć jeść makijaż, żeby mieć piękne wnętrze, suko.



' zdradziłaś mnie kiedyś? ' - zapytał nagle podczas śniadania. wybauszyłam oczy, krztusząc się kawą. ' co Ci przyszło do głowy? ' - wydusiłam z siebie. ' no tak pytam, po prostu ' - dodał, uśmiechając się. 'oczywiście, że nie' - odpowiedziałam bez zastanowienia. ' wiem przecież. kto by chciał takiego brzydala' - zaśmiał się. rzuciłam w Niego gazetą, wrednie dodając: ' to widocznie chujowy masz gust'. podszedł do mnie i całując dodał: ' pierdolisz, najlepszy'. 



-Tyle razy ci mówiłam, maksymalnie 2 piwa i o 22 w domu. - Kurwa, znowu mi się pojebało. 





obiecuję kochać Cię w każdym momencie wieczności.




pierwsza widzialam jego łzy, pierwsza uslyszalam ze kocha.



Tak mocno trzymał mnie za rękę jakbym miała zaraz uciec. Tak intensywnie się we mnie wpatrywał, jakby widział mnie pierwszy raz. Tak profesjonalnie udawał że mnie kocha, że przez chwilę uwierzyłam.



Nie pytaj mnie co czuje bo dobrze wiesz że dotknąłem dna.




Nienawidzisz mnie? A jednak na mój widok uginają Ci się nogi.




Nie zapomnij o mnie, bo mam tylko ciebie.



Nie zapomnę, zbyt wiele dla mnie znaczył .




Huśtawka nastrojów i karuzela uczuć. Oto mały plac zabaw każdej kobiety.




- Macie łazienkę? - Nie kurwa , sramy na dworze.





jak ostatnia kretynka łudziłam się , że w końcu może nam wyjść , że będziemy razem szczęśliwi i tak cholernie zakochani . miałam nadzieję , że to właśnie on da mi poznać prawdziwą miłość , nie taką dziecinną i sztuczną jak wcześniej . myślałam , że poczuję się przy nim bezpieczna i razem będziemy przechodzić przez problemy . że każdy dzień w jego towarzystwie będzie tym najpiękniejszym , że będę mogła czuć jego ciepły oddech i dotyk . chciałam się męczyć z jego nieznośnym charakterem i dziwnym poczuciem humoru . kurwa.. chciałam żeby był i kochał ale jak zwykle za dużo wymagałam . 




nienawidzę tego uczucia kiedy widzę, że go tracę a tak naprawdę nie mogę nic zrobić. nie potrafię normalnie funkcjonować kiedy jestem świadoma jego nieobecności. milczy i milczeniem rozwala mi serce na drobne ostre kawałki. nie odszedł jeszcze całkiem, jest chociaż praktycznie go nie ma ale powoli, ostrożnymi kroczkami oddala się ode mnie i nawet nie zdążę się spostrzec a jego już nie będzie. będę tylko ja szlochająca, nieogarnięta z rozjebaną psychiką. im bardziej mi zależy tym bardziej on w to nie wierzy. nie wierzy w moją miłość tak samo jak ja nie wierzę w jego.




Ty masz tyle do gadania w domu co karp na Wigilię.




Z czasem można się do kogoś przyzwyczaić, a nie pokochać.




Jestem poważna jak zawał serca.



A co ty się tak na niego patrzysz, jakby ci ojca w talerzu utopił?




w prawdziwej przyjaźni nie chodzi o to, żeby być nierozłącznym, tylko o to, żeby rozłąka nic nie zmieniała.




Trzeźwy: gry, seks, laski, piłka nożna. Pijany: polityka, wszechświat, filozofia.




jak się chciałaś popisać , to trzeba było sobie kurwa mazaki kupić .





-co byś zrobił gdybyś na 1 dzień stał się kobietą? -bawiłbym się cyckami .





wyszeptał mi coś do ucha. złapał za rękę, i znalazł drogę do serca. swoim uśmiechem rozmroził kłódkę na drzwiach i wszedł targając moje włosy. zaplątał myśli, i wpisał się do archiwum wspomnień. wyszedł pozostawiając po sobie chaos, i powywracane doniczki. uciął kawałek serca i rozdeptał je na zewnątrz. zmiażdżył je swoim butem i fałszywym uśmiechem. zabił. 



Chcę Ciebie dzisiaj, jutro, w przyszłym tygodniu i przez resztę mojego życia..





Nikomu nie powiem, że Twój głos jest moim ulubionym dźwiękiem.




I czuję się kurwa całkiem żałosna, gdy myślę o Tobie nocą.




Czy kochałaś kogoś tak, że ledwo mogłaś oddychać?



Całując go skupiałam się tylko na tym, żeby nie zapomnieć oddychać.



zdejmuję maskę i ze łzami w oczach mówię, że Was potrzebuję, bo jestem już na dnie, a czuję, że wciąż spadam.




- Mamo, dlaczego moja kuzynka nazywa się Róża? - Ponieważ ciocia lubi kwiaty. - Aha, a Ty mamo co lubisz? - Wacuś, przestań zadawać głupie pytania.





Nigdy nie będzie tak PROSTO jak widnieje na koszulkach mijających mnie cwaniaków.




Jeśli chodzę w luźnych spodniach, nie maluje się, potrafię wypalić cala paczkę fajek dziennie, klnę jakby to był mój język narodowy, lubię słuchać dobrego rapu, czasem lubię wypić, nie znaczy, że jestem gorsza od Ciebie, wytapetowana zdziro.







To co było marzeniem, stało się rzeczywistością. ♥



Panie Boże daj mi taką silną wolę bym mogła siedzieć przy książkach tyle samo czasu co spędzam na fejsie.




a w mojej definicji słowa 'kochać' nie kryje się tylko szczęście, pocałunki, dobry seks czy wspólne śniadania. dla mnie to nie tylko spacery wieczorami po mieście, i czułe słówka przy kolacji. bo pokochać to znaczy być z kimś zawsze, mimo wszystko i w stu procentach. kochać, to znosić ból jaki zadaje Ci ukochana osoba, gdy sama nie daje rady i wyładowuje emocje na bliskch. kochać to podnosić Go z ziemi, gdy jest zbyt najebany by iść, czy też pilnować na imprezie, gdy po wciągnięciu rozpiera Go energia. kochać to bandażować wszelie rany jakie nosi w sobie i wywoływać uśmiech na Jego smutnej twarzy. gdy kocham, to łzy cieknące z moich oczu są jeszcze bardziej słone, niż te które wydobywają się z nich po upadku i zdarciu kolana o asfalt. by kochać nie wystarczy serce - bo potrzeba tu głowy by wiedzieć co zrobić w danej sytuacji, i siły by sytuację tą przetrwać. 



gdybym miała zrelacjonować Ci, jak przeżyłam ten cały czas, aż do dzisiaj, to szczerze mogę podkreślić, iż dałam radę. owszem, nie odbyło się bez łez, bezsennych nocy, krzyków, wołań o Ciebie, czy też krótkich liścików, które później spaliłam. każdego dnia modliłam się do Boga o kawałek Ciebie. o głos, dotyk lub krótki pocałunek. z czasem straciłam całą wiarę, tak samo, jak straciłam Ciebie. ale wiesz, wiara powróciła. nadała sens Mojemu życiu, a Ty już nie masz takich mozliwości. nie możesz być sensem ani pragnieniem. jesteś tylko przeszkodą, którą w końcu udało Mi się pokonać




pizza o 4:30. masło w łazience. rzucanie butelkami z balkonu. bicie się o pierwszeństwo wejścia do łaznieki. rzucanie się jajkami. zabieranie sobie kanapek. zamykanie się w pokoju. talerze w piekarniku. ciuchy w wannie. kłócenie się o kołdrę. wyrywanie sobie poduszek. tak, my jesteśmy normalni - na prawdę. 




"Na górze cycki. Na dole cycki. Cycki są fajne. Cycki." :D




- wydawało Mi się, że jesteś miłością Mojego życia. kochałem Cię. oddałem Ci całe serce, wraz z którym powierzyłem wszystkie tajemnice i najskrytsze marzenia. poświęcałem cały wolny czas. robiłem wszystko to, na co miałaś ochotę. zabiłbym się dla Ciebie, rozumiesz? - krzyczał, co chwilę Mną potrząsając. chwycił ze stolika butelkę czystej i jednym pociągnięciem opróżnił jej część. wyrwałam wódkę z Jego dłoni mimowolnie rozbijając ją między Nami. - to Moja wina. kocham Ją. nie wiem jak to się stało. przepraszam, skarbie. - powiedział całując Mnie w czoło na pożegnanie. a Ja, z każdym Jego oddalającym się krokiem czułam, jak życie stopniowo wali Mi się na głowę.




mieć złamane serce i wierzyć w miłość, to tak jakbyś wyjebał się na betonie, a udawał, że to trawa.



     - Zakochałem się. - oznajmił. - W kim? - zapytałam się opuszczając wzrok. Złapał mnie za brodę i podniósł moją głowę do góry, po czym namiętnie pocałował w usta. Tak, wiedziałam, że on kocha właśnie mnie. - W Twojej przyjaciółce. - odpowiedział odsuwając się ode mnie.




nie mam pojęcia co będzie dalej i kto zostanie, gdy wszystkich wokół zabraknie.




Wiesz, mógła bym bez problemu powiedzieć Ci, że Cię nie kocham, ale wtedy bym kłamała.




I gotowa byłabym kupić Pezetowi bukiet róż, za wszystkie piosenki jakie ma, które tak bardzo pomagają mi w życiu.




No pobaw się jeszcze trochę moimi uczuciami, przecież to takie fajne kurwa.



W miłości dwie wolności łączą się w jedną słodką niewolę.




podobno palenie tytoniu powoduje choroby serca, ale co tam. ty też powodujesz choroby serca.




-mamuś, widziałaś może u mnie w pokoju taką torebeczkę z taką jakby herbatą? -ty pierdol torebeczkę, pomóż mi lepiej zabić tym laserowym karabinem tego dinozaura co stoi w salonie!



nie powiem więcej wróć. już za późno, już nie tym razem.





przepraszam wszystkich, że nie umiem być każdym i każdą.




sobota, 25 lutego 2012

potrzebuje twoich ust 24 h na dobę


nie poddam się, bo jestem dumna ze swoich wszystkich blizn.




12:12, 17:17, 23:23 - On nawet, gdy spojrzy na zegarek o 18:47, to i tak może być pewny, że o nim myślę.





potrzebuje twoich ust 24 h na dobę



Za dużo wspólnego, żeby nagle żyć osobno.




Ziomek był zakochany, nie obyło się bez łez, dzisiaj biega naćpany, miał emocjonalny chrzest.





- Ile czasu minęło od waszego rozstania?
- Jakieś 40 paczek papierosów.



Chce być ideałem, ideałem dla Ciebie.




Nie kryj tego boskiego uśmiechu, za dymem z marlboro, nie kryj.




znam jedynego lekarza który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł - dr Wódka.




znowu te chore rozkminy, kto powie pierwszy to co oboje wiemy




nie pytaj, dlaczego ciągle mam w oczach łzy. z jakiego powodu non stop jestem przygnębiona. czy Mnie coś dręczy, a może po prostu tak intensywnie nad czymś myślę. dlaczego na nadgarstkach widnieją cięte rany. co sprawia, że każdej nocy cierpię na bezsenność. dlaczego wpadłam w nałóg z papierosami, albo wchłaniam alkohol w dużych dawkach. co jest przyczyną opuszczenia się w nauce i co sprawia, że rodzice o mało co nie wyrzekli się własnej córki. powód - On.




a żeby cię zaniosło na Syberię za te krzywdy, skurwysynie.



gdy do mnie piszesz, rzucam wszystko specjalnie zeby Ci odpisać.






gdzie się podziali wszyscy Ci, którzy za małolata powtarzali, że zawsze będą?





Sama nie wiem co jest gorsze. Zdradliwy chłopak, czy fałszywa przyjaciółka?





jestem bardzo wrażliwa. często płaczę. bardzo często. zdecydowanie za często.




I tym wszystkim " kochanym " osobom , napluć do ryja i powiedzieć " to za tą wspaniałą przyjaźń " .





jestem tylko człowiekiem, nikim specjalnym. ♥



Jest takie imię, które noszą setki osób. Ale mi kojarzyć się będzie zawsze tylko z jedną.



Dzwonisz i mówisz, że Ci przykro? Trzeba było myśleć wcześniej. Zanim uzależniłeś mój umysł od codziennych rozmów z Tobą, zanim moje oczy nie przepełniły się tak ogromnym żalem, a serce nie pękło, zanim każda godzina nie była tak cholernie trudna i zanim wszystko nie traciło sensu.




Czy ja mam napisane na czole: "chodź, zabaw się moimi uczuciami, nie przejmuj się jakoś z tego wyjdę"?





Odkąd Cię poznałam, zaczęłam nadużywać słów : ja pierdolę, nie ogarniam, kurwa, mam wyjebane.







jak codzień z całą ekipą spędzaliśmy popołudnie w parku. odpalane szlugi, dobry browar, jazda na BMXach, zazwyczaj tak się bawiliśmy. kumpel uczył Mnie kolejnego triku, gdy daleka już zauważyliśmy Jego ze swoimi ziomkami. szanowaliśmy się, chociaż byliśmy z zupełnie innych osiedli. akurat My, byliśmy tą ekipą, która z Nimi utrzymywała dystans wraz z odpowiednimi warunkami. każdy z nich podszedł pokolei witając się. nagle podszedł On wyciagając do Mnie dłoń. uśmiechnęłam się, ściskając ją na przywitanie. po chwili zbliżył się do Mnie szepcząc ' pamiętasz, kiedyś witaliśmy się inaczej ' 




Nie potrzebny mi żaden mężczyzna. Prócz mojego taty.





to uczucie, gdy dodajesz kwejka, a po pewnym czasie na głównej pojawia się taki sam, tylko że nie twój. FUCK.





chciałabym lubić ludzi, ale są tak tragicznie głupi że nie wyrabiam





Pijesz, ćpasz, palisz i mieszkasz w moim sercu od kiedy tylko pamiętam.




siedzieliśmy w samochodzie pod blokiem dziewczyny przyjaciela, czekając aż w końcu się nią nacieszy. - ileż można. - denerwował się nie mogąc się niczym zająć. - nie grymaś. - powtarzałam ciągle. - idę zapalić. - syknął i wyszedł z samochodu. po chwili był z powrotem. - ja pierdole. już siedzimy tu dwie godziny. - rzucił sprawdzając godzinę. - może kiedyś zrozumiesz jak to jest kiedy jesteś zakochany i nie możesz się nacieszyć drugą osobą. - powiedziałam wzruszając ramionami. - wiem jak to jest być zakochanym ale nacieszyć się nią jeszcze nie miałem okazji. - zamruczał pod nosem odwracając głowę w drugą stronę. dziwnie się poczułam. - mhm, to powodzenia. - rzuciłam opryskliwie. - myślisz, że powinienem jej powiedzieć co czuję? - zapytał. przytaknęłam. - nie potrafię słowami. - spojrzał na mnie. - to gestami baranie. - syknęłam. - tak? - uniósł brew ku górze i przybliżając się do mnie złączył nasze usta.




Jeśli facet kiedykolwiek powie Ci abyś nie paliła lub nie piła, wiedz, że na pewno mu zależy.




Jeśli pokocham Cię jak rap, będziesz najszczęśliwszym typem na świecie. ♥




Wódka na stole, w kieszeni otwarta paczka fajek. Kiszone ogórki, bo podobno są dobre do czystej. Rozmazany tusz i tysiące myśli na sekundę. Ja już sobie nie radzę.





" Nie mam zamiaru spełniać czyichś oczekiwań w życiu nie chodzi o to by sympatię zdobywać. "





a dziś? dziwi Nas trochę fakt, że bawimy się na jednej imprezie, często razem pijąc wódkę. siadamy wtedy przy barze i polewając, wspominamy jak to było gdy tak bardzo się nie cierpieliśmy. gdy zabawa na jednym podwórku była dla Nas katorgą, bo albo On dostał ode mnie kamieniem w łeb, albo ja leżałam co chwila na ziemi, bo podstawiał mi haki, czy też wywracał mnie. śmiejemy się, wspominając jak było za małolata i nie mogąc pojąć tego jakim cudem teraz dogadanie się idzie Nam całkiem dobrze. może dojrzeliśmy, może znaleźliśmy w sobie inne cechy poza tym samym chrakterem - może po prostu poczuliśmy, że wypadałoby się zachowywać jak rodzina, albo może po prostu dobrze Nam się razem wódkę pije.




Dla niektórych miłość jest jak zakupy w hipermarkecie – wybór towaru, na koniec kasa.




fajnie jest mieć taką osobę , z którą możesz dosłownie wszystko . z którą chodzisz na dziwne domówki , gdzie nie znasz prawie nikogo , z którą śmiejesz się z najgłupszych zdań , słów , min czy sytuacji . której powiesz naprawdę wszystko i z którą czas zdecydowanie płynie zbyt szybko . dobrze jest mieć kogoś , z kim płaczesz na kanapie otulona kocem , nie zważając na to , że właśnie przypalają wam sie frytki 




- czasami wyobrażam sobie , że bierzemy ślub . ty w pięknej białej sukni uśmiechasz się ciągle do mnie a ja w czarnym garniaku trzęsę się jak dziecko z nerwów . ty jak zwykle uspokajasz mnie mówiąc a ja kolejny raz podziwiam Cię za podejście. - mówił rozmarzony. - mnie najbardziej kręci pierwszy taniec. - szepnęłam. - już słyszę naszą piosenkę, zaczynamy tańczyć, ta biała suknia faluje ci na wszystkie strony a ja nie mogę oderwać oczu od twoich. - ciągnął dalej. - kurwa.. ale nie nie mogłabym mieć szpilek. przecież teraz ledwo jesteś wyższy ode mnie a w szpilkach gdybym była to siara na maksa. - zaczęłam mówić swoim piszczącym głosem. - i wszystko zjebałaś. - wzruszył ramionami robiąc obrażoną minę.



- Tato, co to jest hipopotam? - To jest taka zwariowana ryba. - Ryba? - Przecież on żyje na lądzie. - Na tym właśnie polega jej wariactwo.




- koniec naszej przyjaźni. - krzyknęła robiąc idiotyczne miny. zaśmiałam się głośno nie mogąc się powstrzymać. - przyjaźni? o czym ty dziewczyno mówisz? nigdy cię przy mnie nie było jak byłam w dołku, nie mogłam na ciebie liczyć, nigdy mi nic nie doradziłaś ani nie pomogłaś, nie podałaś mi ręki gdy leżałam na glebie, zawsze gdy dzwoniłam do ciebie prosząc przez łzy byś przyszła mówiłaś, że ci się nie chce, nie potrafiłaś dotrzymać tajemnicy i nigdy nie powiedziałaś miłego słowa bo zawsze byłaś zazdrosna. - mówiłam nie przerywając. spuściła głowę zasuwając zamek od kurtki. - teraz masz inną koleżankę, olałaś mnie przez nią. - rzuciła. - a jak myślisz czemu? bo mimo tego miesiąca nieraz pokazała mi, że mogę na niej polegać. ty miałaś na to sześć lat i nie zrobiłaś nic. - powiedziałam patrząc jej w oczy. wyszła i zamykając drzwi od pokoju zamknęła pewny rozdział w moim życiu






a od kiedy to szmaty mają twarze? 



karny kutas za skurwielstwo , frajerze .



Mój świat składa się z pięciu liter jego imienia.




kiedy ranisz kobietę, pamiętaj, że zwykle stoją za nią jej przyjaciółki. ona sama nic Ci nie zrobi, ale one, jak cholerna drużyna A, przypuszczalnie powieszą Cię za jaja.:D




Nie, nie mam okresu, po prostu jesteś idiotą.




fajne masz spodnie, może spotkamy się w poniedziałek? 




ostatnio mam wrażenie , że odstraszam ludzi swoim smutkiem .



mogę Ci wybaczyć, ale nie będę wyjściem awaryjnym .




Przeklinam Cię i kocham Cię, z miłości leczy tylko śmierć.



spotykacie się, nawet codziennie. chodzicie na spacery, całujecie, spędzacie wspólne noce. oglądacie razem telewizję i robicie wspólne śniadania - twierdzisz, że to prawdziwa miłość? mylisz się. spróbuj przetrwać przy Jego łóżku szpitalnym przez siedem dni, non stop, z prawie zerową liczbą godzin snu. podnieś Go z gleby, gdy będzie tak pijany, że nie będzie miał siły iść. przetrwaj kłótnię, w trakcie której rozwali sobie ręke o ścianę, i rozjebie butelkę wódki przed Tobą. złap Go za rękę pomimo tego,że każdy będzie przeciwny. kochaj Go. nawet wtedy gdy będzie milion kilometrów stąd. to jest właśnie miłość.





Obudził ją sms od swojego ukochanego. Była godzina 00;00 . W treści było napisane : -" Kochanie, przepraszam to koniec, nie mogę tak dalej . " Ona zaszokowana wstała, łapiąc się za poduszkę, zaczęła płakać. Po chwili wybiegła z domu, poszła w stronę plaży. Tam... gdzie był ten pierwszy pocałunek, to pierwsze "kocham Cię" .Szlochała. Była w swojej pięknej czerwonej piżamie z serduszkiem, od niego na walentynki . Stwierdziła że to już nie ma sensu . Utopiła się, nie przeżyła . O poranku dostała kolejnego sms ,właśnie od niego, w którym było napisane : - "Prima aprilis kochanie".




Suko. Prędzej czy później to cię zgubi. Jednemu mówisz kocham, a piszesz smsy z drugim!





- powiedz mu żeby przestał się tak rozglądać po tym Kościele, dziwnie to wygląda. - nie wiem o co Ci chodzi. chłopak nigdy w Kościele nie był, jak Ty jedziesz do Częstochowy to też się tak patrzysz nie? - no tak, ale ja kurwa nie robię zdjęć. O.o 






nikt nie może ogarnąć co się dzieje w moim sercu czy tam w mojej duszy . jak można ogarniać osobę , która jednego dnia płacze i jest bliska załamania nerwowego , nie ma na nic ochoty i chodzi w starym dresie , jak drugiego dnia wygląda całkiem normalnie i śmieje się z byle powodu ? nie da się , nie można . ja sama siebie nie rozumiem , więc chyba nie powinnam mieć do nikogo pretensji . nawet do przyjaciół .




lubię Cię mieć przy sobie godzinę, czasami dwie, ewentualnie całe życie .




Rzuciłam alkohol i palenie. To było najgorsze 20 minut mojego życia .




siedziałam z ubierana , owinięta szalikiem za nos , z odstającą mokrą grzywką i czarną kreską od tuszu na policzku . a on wpatrywał się we mnie i ciągle powtarzał , że jestem piękna . 




ja wcale nie chciałam Cię kochać. nie chciałam codziennych spotkań, przytuleń, pocałunków. długich rozmów i telefonów. początkowej przyjaźni i wzajemnej pomocy. nie wymuszałam głębokich spojrzeń i nieśmiałych uśmiechów. pierwszych podań ręki i pierwszego ' cześć ' . nie musieliśmy się tam, wtedy spotkać i sprawić o mocniejsze bicie serca. tak chciał los, to przeznaczenie nadało Naszemu życiu miano ' miłości ' . prawda?


potrafił uśmiechem rozpierdolić wszystkie jej kłopoty.



Są w Twoim życiu tacy ludzie, którym wolno wszystko. Czytać twoje sms'y, budzić Cię o 6 rano, mówić do Ciebie w ten najbardziej znienawidzony sposób, prawda?




Nie jestem idealna, popełniam błędy, krzywdzę ludzi, ale kiedy mówię `przepraszam` lub `kocham` mówię serio, a nie kurwa na niby.




Jeśli umrę i ta dziwka przyjdzie na mój pogrzeb , obiecuję , że zmartwychwstanę i przypierdolę jej zniczem.





komentujcie ; > 

niedziela, 19 lutego 2012

nananananana .


Kiedyś, tak po prostu, trzeba będzie odejść.




Nałóg zabija, życie zabija, miłość zabija.



tego dnia Agata - ta jedna z najważniejszych mi osób na świecie, strasznie się najebała. siedzieliśmy w barze z grupą znajomych. my piliśmy by uczcić weekend, Ona zapijała smutki po rozstaniu z kolesiem. weszliśmy na jakiś dziwny temat,który Jej najwyraźniej nie odpowiadał.'nie pierdol i zamknij się już,Kosa'-powiedziała w moim kierunku.'tej,masz jakiś problem dzisiaj?'-zapytałam spokojnie.'tak,mnóstwo'-wydarła się, po czym zaczęła się do mnie rzucać.wstała i zaczęła mną szarpać.nie byłam w stanie Jej odepchnąć-szok mi na to nie pozwalał.patrzyłam na Nią przerażona,jednak po chwili złapałam Ją za ręce i odepchnęłam,sadzając na krzeszło.'wypierdalaj'-wydarła się.wszyscy się na Nas patrzyli.wzięłam swoją kurtkę, i nachylając się nad Nią dodałam:'siostrę masz we mnie zawsze,mimo wszystko.ale jak wytrzeźwiejesz ogarnij czy to co właśnie zrobiłaś miało choć trochę sensu'-po czym wyszłam z lokalu, jak twierdzili inni - idealnie zachowując twarz.





siedziałam z ubierana , owinięta szalikiem za nos , z odstającą mokrą grzywką i czarną kreską od tuszu na policzku . a on wpatrywał się we mnie i ciągle powtarzał , że jestem piękna . 




objął rękoma moje ramiona, przybliżając nasze ciała maksymalnie do siebie. ciepła chmara Jego oddechu buchnęła na mój nos. - wyobraź sobie... - mruknął na co przymknęłam powieki wytężając słuch, by lepiej odbierać Jego szept. kontynuował. - za kilkanaście lat: czerwone wino, Ty zamknięta w moich ramionach, ciepły koc okrywający Twoje nogi, drewno pękające w kominku. odwracasz głowę, by mnie pocałować. widok różowej szminki na koniuszku mojego kołnierza oraz zapach damskich perfum na mojej koszuli. nie Twoich perfum. - jak oparzona, spróbowałam się od Niego oderwać, bełkocząc zmieszane "o czym Ty mówisz?", lecz w porę złapał mnie jeszcze mocniej. - zgrywam się od połowy. byłbym najbardziej stukniętym facetem, robiąc Ci takie świństwo. - wciąż z zamkniętymi oczami, wyczułam Jego uśmiech na moich wargach. musnął je delikatnie, znów otaczając pozorną otoczką: wszystko jest w porządku. wprawdzie Jego wizja miała się ziścić, lecz znacznie szybciej, niż za kilkanaście lat.



filiżanka mocnej kawy stygła na komodzie. w Moich rękach przewijały się kolejne strony wciągającej książki. drewno w kominku, które skrzypiało bez przerwy, co jakiś czas przerywało Mój zachwyt nad bohaterem. rozmowa mamy przez komórkę w pokoju obok, tez potrafiła pokrzyżować Moje skupienie. odłożyłam powieść, biorąc łyk mocnej kawy. telefon zamigotał dwa razy. wstałam, czytając na ekranie telefonu Jego imię. zaśmiałam się i wyjmując kartę z telefonu, przełamałam ją na pół, szepcząc ciche ' to już przeszłość ' . 



On dał Jej poczucie bezpieczeństwa. Ona czuła się przy Nim tak, jak noworodek przy sercu Matki.





Z tobą szczęście chcę dzielić na pół.



pamiętam Twój pierwszy, nieśmiały, a zarazem słodki uśmiech. przeszywający ciało wzrok. i delikatne ujęcie Mojej dłoni przy pierwszym powiedzeniu sobie ' cześć ' . przebywanie w swoim towarzystwie, a z czasem wspólne wypady na melanże. zwierzanie się i mianowanie na najlepszych przyjaciół. pamiętasz? minęło już kilka lat od czasu, gdy Moje serce mocniej zabiło na Twój widok. ono już wtedy wiedziało, że popełnię największy i niewybaczalny błąd - zakocham się w Tobie. 



     nie lubię gdy ktoś mi o tobie przypomina .



Mój prywatny dawca rozkoszy ♥






Siedziałam i ryczałam, przez Ciebie.




Chcę Cię mieć sam na sam. Niepotrzebny mi tłum. ♥





Nie znasz składu powietrza, którym oddychasz. To powietrze Cię zabija.





Cały świat może mnie znienawidzić. Ważne, żebyś Ty mnie kochał.





ja wcale nie chciałam Cię kochać. nie chciałam codziennych spotkań, przytuleń, pocałunków. długich rozmów i telefonów. początkowej przyjaźni i wzajemnej pomocy. nie wymuszałam głębokich spojrzeń i nieśmiałych uśmiechów. pierwszych podań ręki i pierwszego ' cześć ' . nie musieliśmy się tam, wtedy spotkać i sprawić o mocniejsze bicie serca. tak chciał los, to przeznaczenie nadało Naszemu życiu miano ' miłości ' . prawda?




Lubię te bezsenne noce, mam czas na wszystko, na analizę Twoich słów, ruchów. Zastanawiam się co szeptałeś na ucho kumplowi, a później wyobrażam sobie, że powiedziałeś mu "Chyba coś do niej czuje" .




zawsze zasypianie przy Jego boku było czymś więcej, niż tylko ukojeniem. było źródłem spokoju, wewnętrznej harmonii, ciepła i tego całego dobra, które On w sobie skrywał. z pozoru wydawał się być arogancki i bezczelny. jednak to Ja zdołałam dotrzeć do Jego głębi. do środka, w którym od dobrych kilku lat chował się przed światem człowiek dobroduszny. mężczyzna o wielkim sercu. zielonooki przystojniak, który nie bez powodu oddał Mi swój mięsień miłości. wziął go, by teraz ot tak móc zawładnąć duszą. duszą, która teraz wiecznie cierpi i krwawi z bólu, bo mężczyzna, którego nazwałam dobrym, wykorzystał Moją łatwowierność, jako zapłatę za miesiące życia przy biciu Jego serca.



Złamana ręka może pracować, ale złamane serce nie.




niektórym kobietom brak własnej wartości. czekaj, jak ty je nazwałeś? kobiety z klasą?



zasypianie o poranku. codzienna męka i walka ze łzami. podpuchnięte oczy z samego rana. popękane wargi. obdarte pięści. silny ból głowy. syf w pokoju. opróżnione butelki Bolsa. pety po fajkach na dywanie. notoryczne kłamstwa. złe wyniki w nauce. wagary. pyskowanie. ucieczki z domu. zatarcia z prawem. narkotyki. złamane obietnice przyjaźni. melanżowanie do białego rana. ustawki. głośna muzyka. zranione serce, które ostatkami sił uderza o klatkę piersiową szepcząc Mi ciche ' kochaj ' . i On, który stwarza pozory obojętnego, a zarazem pragnącego więcej. uderzam się w pierś, by na chwilę zatrzymać całą rytmikę uczuciowego mięśnia. ' to tylko kwestia przyzwyczajenia ' powtarzam, kontynuując powolne wykańczanie własnego życia.







choćby cały świat się zawalił, musisz iść



tyle lat chodzili razem do szkoły, ale miłość swojego życia dostrzegła w nim dopiero wczoraj.





Ogarnij dupe , zaciśnij pięści i daj radę . Nie ważne , że nie ma dla kogo - ważne , żeby opadły im kopary





Chcesz romantyka? Dla ciebie będę chuj wie kim Jutro wieczorem, jeśli znów mi się nie urwie film




jestem jak dziecko. Ale wiesz czemu ? od momentu gdy dowiedziałam się ze lubisz dzieci ,bawię się uczuciami jak ty , buduję i niszczę , gryzę i kopie , ale wiesz co ? Twoje serce





wódka,seks i matematyka




zmyłam paznokcie. związałam włosy, i dopiłam herbatę. włączyłam kolejny odcinek serialu, i zatrzymałam się nad przedostatnim rozdziale książki. nie ma w tym nic istotnego, gdyby nie to, że przez cały ten czas, znów zmagałam się ze śladami przeszłości. czuję jak po raz kolejny, łamię złożoną sobie obietnicę i cofam się do tamtego popołudnia. niepotrzebnie. popełniam błąd. 





potrzebuję Cię do życia, jak cukru do herbaty... ups, nie słodzę.




fajny jesteś, dzisiaj śpisz u mnie.





kupiłam czarnego kota, żebym każdego wieczoru mogła na niego zwalić winę, za dzień.




zaprosił ją na imprezę , zjawiła się punktualnie . cały wieczór nie zwracał na nią uwagi , siedział z kumplami opowiadając o byłych dziewczynach . - pamiętasz w ogóle, że masz dziewczynę? - zapytała podchodząc do nich. spojrzał na nią rozbawianym wzrokiem . - naprawdę myślisz , że mi na Tobie zależy? przepatrz na oczy dziewczyno . - zaśmiał się głośno . uderzyła go w twarz i powstrzymując łzy wyszła . pobiegł za nią , złapał ją za rękę i odwrócił przodem do siebie . - jeśli myślisz , że to Ci się upiecze to się grubo mylisz . - syknął zaciskając jej dłońmi policzki . wyrwała się z jego uścisku . pchnął ją mocno aż upadła na chodnik , odbiegł a ona zapłakana została nie dowierzając , że mężczyzna 'jej życia' okazał się takim skurwysynem .





Uśmiech - taki niewinny, a potrafi zabić wszystkie problemy.





tak naprawdę bycie razem zawdzięczam tylko jemu . to on mimo tylu trudności , nie dogadywania się , kłótni , sprzeczek i wielu przeszkód , walczył do końca . owszem odpuścił raz , milczał przez długie dwa miesiące i ani razu się nie odezwał . ale znów się zaangażował i nawet nie wiem kiedy i jak zdobył moje serce . dzisiaj dzięki niemu jestem tak bardzo szczęśliwa , znów uśmiech nie schodzi z twarzy a nastawienie do życia się zmieniło . nie ma już cięcia się , pisania pożegnalnych listów i smętnych piosenek w odtwarzaczu . jest on - sens mojego życia 






ważna jest obecność, a twojej Mi zabrakło.






     Nieważne, co mówili. Byłeś ważniejszy od słów.





mam seksualne podejście do szkoły - pierdolę ją .




Nie, nie byłeś pierwszy ale chciałabym abyś był ostatni.




 Dzwoniąc do mnie w godzinach od 3 - 12 albo jesteś samobójcą , albo moim przyjacielem




Kiedyś jej przyjebię . Tylko najpierw niech makijaż zmyje, bo jeszcze rękę złamię





Święto zakochanych ? Ja nie potrzebuje święta żeby kochać





" tłumaczyć się przed nikim nie muszę. idę ze środkowym palcem uniesionym w górze. "




- masz coś na oku? - tak. tusz do rzęs.





nie szanuję dziewczyn, które przypierdalają się do zajętych chłopaków.



Tak - bluzgam , pluje , pije , pale , wącham . Jednak chuj Ci do tego . Nie zapominaj , że to moje własne życie i nie potrzebuje doradcy .





to , że lubię przebywać sama , jeść tonami czekoladę i użalać się nad sobą nie znaczy , że mam depresję ! Mam po prostu wrażliwą i romantyczną duszę .




wiecie ? doszłam do wniosku, że gdybym była normalna to już dawno bym zwariowała .






Jestem nikim spoko. Lecz dla takich jak ty to i tak za wysoko.




tak mało mam lat, a tak dużo razy życie zrobiło mnie w chuja, tak dużo razy dostałam po tyłku, tylko dlatego że jestem sobą






trzymaj fason albo giń.



dobry przypał, nie jest zły.




- wiesz co? kiedyś napiszę o Tobie książkę. - powiedział odkładając laptopa. - co ty znowu wymyśliłeś? - zaśmiałam się. - serio mówię, ja wiem, że mówienie tego 'na zawsze razem' jest bez sensu dlatego jeszcze ode mnie tego nie usłyszałaś. na pewno nie spędzimy razem całego życia ale w moim sercu będziesz do końca. kiedyś gdy będę miał z 70 lat napiszę o Tobie wszystko, opiszę wszystkie chwilę z Tobą spędzone a na okładkę dam nasze zdjęcie. obiecuję. - skończył mówić i lekko się uśmiechnął. - ty nawet głupiego wypracowanie nie potrafisz napisać więc o czym do mnie mówisz. - wybuchłam śmiechem. - książka będzie o Tobie i jakkolwiek będzie napisana i tak będzie wyjątkowa. - odparł dumny. 




dzień dobry, kocham Cię



 muzyka zagłusza rzeczywistość , dlatego tak bardzo ją kocham . 



zrozumiałam. przestałam krzyczeć, a nawet się trochę uspokoiłam, na tyle ile pozwalał mi lęk przed śmiercią. stałam krok od przepaści, wiedziałem jak skończę. co czeka mnie za zaledwie parę sekund. wzięłam głębszy wdech, i uśmiechając się do własnego, naiwnego życia, które wisiało na włosku, a które zaraz miało rozbić się o którąś ze skał, dostrzegłam jego dłoń. usta, które spazmatycznie wymawiały moje imię. zrobiłam krok do przodu mając przed oczami cały swój świat. jego twarz. mogłam sobie tylko wyobrazić jak krzyczał, złościł i nienawidził mnie za to, że przekroczyłam tą granicę. gorsze było chyba to, że w pewnym stopniu mnie to satysfakcjonowało. martwił się o mnie. ta myśl zwalczyła ból. strach, i drapiące sumienie, które krzyczało że nie ma już odwrotu.





to był dwa różne światy. ulice, które widywałam tylko na ekranach. które wywoływały u mnie dziwne podniecenie i chęć zagoszczenia po tamtej stronie. dawały mi nadzieję, że może któregoś dnia nawet siebie polubię. ale opinia innych była dla mnie jednak ważniejsza. a może zwyczajnie, dostosowywanie się do ogółem przyjętych zasad było dla mnie łatwiejsze. wystarczyło że wstawałam każdego ranka, brałam prysznic, i zapisywałam kolejne linijki w zeszytach. ważne że uśmiechałam się, i rozmawiałam. że funkcjonowałam. nieważne było czy tego chciałam. czy w ogóle chciałam żyć. nie było pytań. musiałam brać kolejny bezsilny wdech z cichym błaganiem w środku nocy.




otwieram pudełko z lodami , a tu koperek . 





pracuję,uczę się, gotuję, sprzątam, kocham - dorosłam,mamo. zaczęłam dawać sobie radę w szkole, bo najzwyczajniej w świecie zaczęłam do niej chodzić - nie jestem aż tak głupia jak myślałaś. myślę, i na prawdę całkiem dobrze mi to wychodzi.potrafię mówić sensownie - tylko Ty po prostu nigdy mnie nie słuchałaś. znalazłam pracę - póki co godzę ją ze szkołą, i o dziwo - mam jeszcze czas dla siebie. zaczęłam gotować i sprzątać.i choć w kuchni jeszcze póki co czuję się jak ciamajda, to pomaga mi kupiona książka kucharska - bo Ciebie nie było nigdy, by pokazać mi jak zrobić nawet najzwyklejszy w świecie omlet. kocham bardzo mocno - i choć tak bardzo wątpiłaś w Nas, jakoś dajemy radę, bo niedługo wybije Nam razem trzy lata. umiem żyć, bez Ciebie mamo - i to właśnie jedyne czego mnie nauczyłaś,bo nigdy Cię nie było.





Takie tam błękitne oczy, takie tam niesamowite usta, taka tam miłość życia.




jesteś zazdrosny, bo kochasz, nie ma piękniejszej zazdrości niż ta spowodowana miłością.



Żaden alkohol czy papierosy nie dają mi takiego kopa jak Ty.







mowisz, ze chcesz odejść. odejdź, ale zabierz mnie ze sobą.




mógłbyś nauczyć mnie szybkiego zapominania i usuwania ludzi ze swojego życia, bo jesteś w tym mistrzem.






ciężko jest udawać , że jest mi obojętny . jeszcze ciężej jest przyznać się do tego , że go kocham . że nie potrafię przestać o nim myśleć w mojej głowie jest w każdej minucie jak i sekundzie . chcę go mieć przy sobie , czuć się bezpieczna , polegać na nim i móc ufać . chciałabym być dla niego ważna , by nie wstydził się tego co do mnie czuje i był w stanie okazywać uczucia . chcę czuć jego zapach na sobie i smak ust , chcę z uśmiechem wspominać każdą chwilę z nim spędzoną i szczęśliwa przechodzić przez każdy kolejny dzień . chcę poczuć szczęście w jego ramionach i poznać głębie w jego tęczówkach . chcę być częścią jego serca jak i życia . czuć na sobie jego delikatny dotyk i łaskoczący oddech na ramieniu . chcę żeby wplótł we moje włosy swoje palce i szeptał do ucha , że kocha . chciałabym godzinami wsłuchiwać się w ton jego głosu kiedy wypowiadałby moje imię . chcę czuć się wyjątkowo i mieć świadomość , że cokolwiek by się nie działo przejdziemy przez to razem .




sprawiasz, że śmieje się z najgłupszych rzeczy. i lubię gdy śmiejemy się wtedy razem





A Wy wszyscy ‘zajebiści przyjaciele’ jesteście mi tak potrzebni, jak dziwce majtki.




My nie jesteśmy pojebani, my pracujemy na zajebiste wspomnienia .





Śmieje się z byle czego, a ludzie proszą mnie o numer do mojego dilera.





jestem dziewczynką, która pije dużo tymbarków, nie nosi miniówek, nie kręci tyłkiem na prawo i lewo, ogląda House'a i dużo się uśmiecha . ♥






zły dzień. tydzień. miesiąc. rok.






podobno ludzie, którzy mają łaskotki, są dobrymi kochankami. z moją ilością miejsc, gdzie je mam, to chyba muszę być zajebistą kochanką .




malutki bachor, który przeżył już wszytsko.




czasami gdy przechodzę koło przystanków mam ochotę wsiąść do pierwszego lepszego autobusu , wsadzić w uszy słuchawki , przykleić głowę do szyby i jechać przed siebie . uciec od tego chaosu i jedynym celem tej wyprawy byłoby sprawdzenie komu tak naprawdę na mnie zależy . ale nie zrobię tak , boję się prawdy , boję się tego , że nikt nawet nie zauważy mojej nieobecności .




nie oczekuję ciągłego bycia przy mnie , nie chcę żebyś rezygnował z kumpli których znasz od lat dlatego , że poznałeś dziewczynę , pij sobie to ulubione piwo i pal papierosy , bądź dla innych tym zimnym draniem . nie zmieniaj swoje życia dla mnie , nie oczekuję tego . jedynie czego wymagam to poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia którego mi brakuje , chcę zwrócić się do Ciebie z każdym problemem , chcę żeby każdy mój problem był także Twoim , nie pocieszaj mnie bo to nic nie da , po prostu bądź przy mnie , przytul i czasem pocałuj w czoło . kochaj mnie - niczego więcej nie chcę . 







przeglądnij całe archiwum na gg. przeczytaj każdego Naszego smsa. przypomnij sobie każdą spędzoną wspólnie chwilę. na prawdę nie drgnie Ci nawet ta pieprzona powieka, i nic nie ściśnie Cię w sercu ? nie wierzę, kurwa..





godzina 3:00 w nocy, dźwięk sms zerwał mnie z łóżka. wstałam, popatrzyłam na ekran i pokazało się jego imię. myślałam że umrę ze szczęścia jak przeczytałam jego treść. dwie minuty po odczytaniu, zadzwonił. odebrałam pierwsze jego słowa ' odpowiedz, kochasz mnie? ' chwile milczałam, rozpłakałam się i odpowiedziałam że nie wie nawet jak bardzo, nie wie jaki jest dla mnie ważny. a kiedy powiedziałam że kocham go najmocniej na świecie, kazał mi wyjść na balkon. wyszłam i pod nim stał on, krzycząc że mnie kocha. piękne, nie? tylko szkoda że mi się to śniło.





ufam ci. nie schrzań tego



chcesz rozśmieszyć Boga ? opowiedz mu o twoich planach .





bo czasem 1+1 daje 69. ale to już wyższa matematyka.





Uwielbiam luźne spodnie, trampki, rap, miętowe Winterfresh, dzikie pocałunki, nieprzyzwoite zachowanie, przekleństwa. No i gdzie mi tu wyjeżdżasz z 'księżniczką'? Proszę Cię, pomyśl.




to że lubie sie najebać do zgonu , uwielbiam dresy i za duże bluzki oraz bluzy , przeklinam jak mało kto i kocham rap nie znaczy że jestem gorsza od ciebie pusta lalo . jestem lepsza bo wiem w chuj więcej od ciebie o życiu , a nie o tym który puder ma ciemniejszy odcień .





definicja miłości? to poranek z pocałunkiem na ustach. bezpieczeństwo w ramionach. czuły dotyk na skórze. obecność, nawet gdy nie trzeba. nieograniczone szczęście. potrzeba czucia się ważnym. czyiś oddech na karku. połączenie ust. opieka, w każdej chwili. trzymanie za rękę w najtrudniejszych momentach. pomoc, bezinteresowna. przytulanie by dać poczucie wartości. tak. mam swoją definicję, taką prywatną. ale określę ją jednym słowem - On. 





W moim świecie to chłopak stara się o dziewczynę, a nie odwrotnie .






“zostańmy przyjaciółmi" brzmi jak "twój kot zdechł, ale możesz go zatrzymać”




bednarek ~ bóg mnie zesłał żebym robił dobrą muzyke.
grubson ~ przecież nikogo nie zsyłałem. xD






kocham przychodzić do domu ze świadomością że przede mną dwa dni wolnego. rzucam torbę w kąt. przebieram się swoje ulubione getry, za duża koszulkę o kilka rozmiarów, a długie włosy, które opadają mi na ramiona związuję w kitkę. robię sobie mega kubek kawy z bitą śmietaną. odpalam laptopa i cieszę się właściwie sama nie wiem czym. lubię takie momenty.





Ja to tylko taki szpan przed kolegami ? Bo nie ogarniam 





na głowie kaptur, wiesz trudny dzieciak, pewnie z góry potraktowałaś mnie jak śmiecia.





Bądźmy egoistami, bluzgajmy ile wlezie, pijmy, palmy, róbmy melanż każdej nocy. Ale nie zapominajmy o miłości.





Po domu chodzę w leginsach, luźnym t-shircie, związuję byle jak włosy i mam wyjebane na to jak wyglądam



Prawdziwa przyjaźń nigdy nie zginie.





To boli, gdy się w życiu Twojego przyjaciela wszystko pierdoli.




A wiesz, że nie jara mnie już Twoje imię przy żółtym słoneczku ?





nie potrzebuję jakiegoś wielkiego romansu, niczym z pieprzonego ekranu, wystarczy mi jedynie obecność, te silne ramiona, w których streszcza się wszystko inne. świadomość, że obok Ciebie już zawsze znajdzie się miejsce tylko dla mnie, i że pomimo codziennych upadków, to co jest, nigdy nie stanie się kolejnym z marnych wspomnieniem, bo wiesz, może to dziwne, ale mając Cię przy sobie, oddycha się jakby znacznie łatwiej.




to właśnie On jako jedyny, z ruchu moich warg, potrafił wyczytać każde z tych uczuć, nawet ten minimalny ból, perfekcyjnie osłaniany fałszywym uśmiechem, był mu znany. to On, doskonale wiedział, że jedynie swoją obecnością nadaje sens chwilom, że dla mnie jest kimś więcej, kimś kogo darzę coś ponad marne uczucia. 





Prawdziwa miłość to przyjaźń doprawiona namiętnością ♥




Kiedy ktoś idzie przede mną z papierosem, mam szczerą ochotę mu przyjebać.





Rosyjscy naukowcy po wielu latach badań ustalili, że gdyby całą wodę ze wszystkich oceanów, mórz, jezior, rzek, stawów i strumyków wpuścić do rurki o średnicy 1 cm, to ta rurka musiałby być taka długa że ja pierdole.



doszłam do wniosku, że nic jej bardziej nie wkurza, jak mój uśmiech i spokój kiedy zarzuci mi jakąś ciętą ripostę. raczej mało inteligentną.





miłość? jestem zaszczepiona.






przyjaźń? kiedy na 'spierdalaj' ona dalej idzie za Tobą, bo wie, że masz problem .




weź policz, ilu wokół masz ważnych ludzi, a ilu się za Tobą w ogień rzuci.





-umówisz się ze mną? -nie. - czemu?! - selekcja, dziwko.




  "Cycki nie pokazywane maleją"




Kobiece ''będę gotowa za 5 minut" i męskie "będę w domu za 5 minut" to dokładnie to samo.



- Ale Ty jesteś zajebista.
-No, niestety ktoś musi. xd





- Słyszysz?
- Nie.
- A kiedyś biło.




Że niby nie wiem co to cierpienie ? No przecież, chodzę z idiotką do tej samej szkoły, to mało ? xd





Cześć poduszko . Dziś też będziesz trochę mokra, dobrze ?




oczy tego pana. pamiętam .niebieskie były.




Fakt, że obgadujesz mnie za plecami świadczy o tym, jak bardzo mi zazdrościsz .




Przesyłam ci czek na 1000 całusów. Do zrealizowania w ciągu miesiąca. ♥





*LE KOCHAM CIĘ*




szczęśliwa? - hahahaahahahahahhaahhahahahahahahahaha,nie.




Facet powinien wspólnie ze mną rozwiązywać problemy, a nie je stwarzać.






oprócz marzeń, warto mieć szlugi.




Nic tak nie krzywdzi jak przypadkowe słowa dające nadzieję.




Cześć, ogarniemy to życie razem?




     na półce w łazience stoją perfumy, których używał, noszę przy sobie fajki, które zawsze palił, miętowa woń Jego ulubionych gum do żucia, zapach naleśników w naszej ulubionej kawiarence - wszystkie aromaty, które utożsamiały się z Nim. mocno zaciągam się nosem, lecz nie ma najważniejszego: nie czuję, jak pachnie Jego skóra. nie czuję tego, co było o każdym poranku, gdy muskał palcami moją twarz, obejmował moje biodra ramieniem. jest to w czym Go odnajdowałam, nie odnajduję już Jego samego, a szukając wskazówek w poszukiwaniach słyszę tylko jedno - "Go już nie ma, zrozum".




nie powinnam się nazywać jego przyjaciółką bo tak naprawdę gdybym nią była nie pozwoliłabym na to by popełnił samobójstwo . jaka była ze mnie przyjaciółka skoro dałam mu odejść i zaprzepaścić szansę na życie które miał całe przed sobą . nie doznał jego piękna i to mnie najbardziej boli . byłam przy nim niemal , że ciągle . wysłuchiwałam jego żali i tego co leżało mu na sercu a nie potrafiłam mu pomóc - ba , ja nawet nie myślałam co zamierza . gdybym dała radę mu pomóc dziś byłby tu , może by cierpiał albo i uśmiechał ale byłby . nie wybaczę sobie tego jak postąpiłam . prawdziwy przyjaciel stanie na głowie by pomóc drugiemu a ja nie zrobiłam nic . nienawidzę siebie , brzydzę się sobą . z każdym dniem jego nieobecność boli coraz bardziej .





nigdy nie myślałam , że będę szczęśliwa z chłopakiem którego jeszcze niedawno mijałam na ulicy bez słowa , trącając koleżankę i pytając co to za ciacho . z czasem zaprzyjaźniłam się z pewną dziewczyną , pamiętam jak dziś kiedy pierwszy raz poszłam do jej domu a niespodziewanie on wszedł do kuchni jak zwykle przygryzając dolną wargę . nie miałam pojęcia , że to jej brat . tego dnia wszystko się zaczęło , stał z resztą braci pod ścianą nie spuszczając ze mnie wzroku , to wtedy mu wpadłam w oko a jego serce zdobyłam dopiero po sześciu miesiącach , nie było łatwo , nie zliczę ile razy przez niego płakałam , ile razy byłam w totalnej rozsypce . miał cholernie ciężki charakter , ciężko nam było się dogadać i momentami już odpuszczałam twierdząc , że to nie ma sensu . ale on walczył , walczył do samego końca.. zdobył to czego chciał . dostał moje serce w całości , takie tam pokaleczone i poklejone plastrami .




lubię czasem powspominać. lubię przypomnieć sobie czasy, gdy widywano mnie codziennie na osiedlu z piwem i papierosem w ręku. gdy cały czas napierdalałam się z typiarami - a On stał z boku i przylądał się mojemu do reszty rozjebanemu życiu. teraz mi mówi, że analizował - każdy mój krok, każde posunięcie, każde słowo - by w końcu wjebać mi się w życie i namieszać tak, bym się ogarnęła. udało mu się to.





za dużo wspólnego , żeby nagle żyć osobno .






robiłam zadanie z matmy, siedział na przeciwko mnie podparty jedną ręką kontrolując każdy mój ruch. uniosłam wzrok do góry i lekko się uśmiechnęłam. - co? - zapytałam wracając do poprzedniego zajęcia. - lubię na Ciebie patrzeć. - wzruszył ramionami. milczałam, skupiona na zadaniu. - tak sobie myślę teraz, że nie mogłem lepiej trafić. pierwszy raz tak naprawdę zakochałem się do takiego stopnia. może to nie jest odpowiedni temat ale wcześniej traktowałem dziewczyny jak zabawki. żadna tak naprawdę mi nie pasowała. do czasu.. popatrz ile już razem jesteśmy a uczucie do Ciebie zwiększa się z każdym dniem. - mówił wpatrując się we mnie. spojrzałam na niego uśmiechając się. - jak pierwszy raz Cię zobaczyłem od razu wiedziałem, że muszę coś zrobić. to było zakochanie od pierwszego wejrzenia, oczarowałaś mnie swoją urodą a później? nie dowierzałem, że trafiłem na dziewczynę z tak cudownym charakterem. - uśmiechnął się lekko i podchodząc do mnie musnął moje wargi. 





A Ciebie koleżanko, to nie chcę znać nawet z widzenia.



Mój środkowy palec aż się prosi do tego, aby go wszystkim dookoła pokazać.




- mama, bo ja tak właśnie przeglądałam teraz jakieś strony i czytałam sobie gdzie mogę iść dalej. - no i co? - no i ja się nie dostanę na medycynę. wiesz jak tam trudno? - no wiem. - no zrób coś. - ale co ja mam ci zrobić? - i w ogóle. 6 lat studiów, później jakiś staż i specjalizacja. 10 lat nauki. to ja będę mieć 30 lat jak zacznę pracę, a jak 50 to mnie wyrzucą na emeryturę. czyli mam pracować tylko 20 lat? po co? - a kto Cie ma wyrzucić? - no te głupie Tuski ! - ty to jesteś popierdolona.




I ślubuję Ci zazdrość, wieczną.




szczęśliwe dzieciństwo ? pół na pół . mama wszystko by dla mnie dała , ojciec chuj .




a gdy ktoś powie 'cierpienie'? zamhykam oczy i widzę: pogrzeb, otworzoną trumnę i Twoją bladą , ale tak bardzo spokojną twarz. widzę ten jeden pieprzony dzień, gdy czekaliśmy na wiadomość o tym czy przeżyjesz - tatę, siedzącego cały czas na dworze i płaczącego jak dziecko i mamę, która nie była w stanie wstać z łóżka. słyszę telefon i odgłos rzuconej na ziemię słuchawki, a po tym słowa: ' zawołaj tatę, i mu to powiedz - On nie żyje'. widzę też twarz taty, gdy odprowadzał mnie do samochodu, który zawoził mnie do szpitala. słyszę głos, którym pytałam sama siebie:' zobaczę Go jeszcze?'. czuję ból, który towarzyszył mi podczas rozcięcia głowy, czy też podczas rozwalenia dziąsła po upadku. to wszystko nigdy nie przeminie, i zawsze będzie boleć tak samo, gdy tylko ktoś o tym wspomni.





po Jego śmierci? najpierw winiłam Boga, bo przecież jakim prawem mógł mi Go zabrać, przecież był mój , nie Jego. następnie winiłam lekarzy, bo Oni zawalili po całości i gdyby nie to, to może właśnie teraz bawiłabym się z Jego dziećmi, albo siedziała z Nim i Jego żoną, śmiejąc się. na końcu zaczęłam winić siebie, choć było to kompletnie bezpodstawne. nie mogłam wydarować sobie, że nie byłam przy Nim. wierzyłam, że moja obecność by mu pomogła , choć było to absurdem. dziś ? dziś winię i lekarzy i Boga i siebie - nadal. i choć zrozumiałam, że widocznie tak musiało być, to nadal nie potrafię pgoodzić się z faktem, że Go już tu nie ma.



słuchaj. zachowywanie się jak kutas, nie sprawi, że Twój Ci urośnie.






poukładałam swoje sprawy i wracam;)