zaglądaliście tu :

niedziela, 20 listopada 2011

jest tak zajebiście, że zaczynam się zastanawiać, czy to nie sen.






Gdy zabraknie mi problemów, wtedy znajdę sobie chłopaka.





Powinieneś powiesić się razem z praniem.





i życzę Ci jak najgorzej , szmato. 






I jestem zepsutą małolatą, która czasami nienawidzi siebie samej. Może czasami denerwuję się i komplikuję swoje życie. Może jestem jeszcze 'mała', ale potrafię bardzo kochać. ♥






uwielbiam to uczucie, kiedy pisząc z tobą uśmiecham się do ekranu.






Bóg mnie stworzył leniwą, nie chcę mu krzyżować planów.




Skoro ty leżysz w łóżku i ja leże w łóżku to po co marnować dwa łóżka, poleżmy w jednym.





-Jestem na Ciebie zła. -I co teraz? -Ugryzę Cię! -Gdzie? -W język.





pytał o moje marzenia, a ja nieśmiało podnosząc wzrok zagryzałam wargi z uśmiechem, nie wiedząc, jak ująć w słowach wyznanie, że spełnił je wszystkie samym sobą.







dla świata możesz być nikim, dla kogoś całym światem. ♥







przyszłość jest równie ważna jak przeszłość . ♥






Nie rozumiem ludzi , którzy chwalą się ile to już wypili.





- mamo, daj kase . - codziennie wołasz. policz sobie ile ja wydam na Ciebie w ciągu miesiąca. - oj tam, oj tam. po co chciałaś mieć dzieci? - chciałam dzieci, nie pasożyty. ;d





Psychopatyczny dupek z wygórowanymi ambicjamii przerostem ego ponad swój wzrost.








mam wszystko, bo mam przyjaciół ♥ 




druga szansa ? a umiesz zapalić dwa razy jedną zapałkę ?






I tak w końcu usłyszysz od życia, że nic nie trwa wiecznie.






jesteś kimś tam w moim życiu. odszedłeś kiedyś tam. czuję do Ciebie jeszcze coś tam.








biliśmy. przeminęliśmy. kolejna zima...




i życzę Ci byś nie musiała oglądać się wstecz by móc być szczęśliwą i cieszyć się z drobiazgów.





Panie Boże spraw by chociaż raz zatęsknił. 






prawdziwy przyjaciel NIGDY cię nie zostawi , zawsze będzie przy tobie nie ważne jak cholernie byś się zmieniła , ta osoba będzie obok ciebie zawsze , po prostu cię kocha .` ♥






nigdy nie ukrywaj tego co myślisz , bo to niszczy przyjaźń.






Nie pokłóciliśmy się, raczej zrezygnowaliśmy z siebie.





- urwij sobie chuja i prowadzaj Go na smyczy, jak nie potrafisz Go opanować. - spierdalaj, chuju. ja przynajmiej mam co prowadzać. 






nie powiem , że tęsknię . nie wypada





Nigdy nie będzie tak PROSTO jak widnieje na koszulkach mijających mnie cwaniaków.





nie pierdol mi tu o pięknych oczach gdy patrzysz na dupę. xD






nie powiem Ci "dobranoc", nie napiszę "miłych snów". życzę Ci bezsennej nocy, żebyś miał czas o mnie myśleć.





co bym chciała na mikołaj, pod choinkę, na urodziny? nic, ponieważ nic nie zastąpi mi przyjaciółek, które rok temu jeszcze były.. nic nie zastąpi mi jego dłoni, uśmiechu i tych oczu, nic nie zastąpi mi spacerów nad ranem, nic nie zastąpi tamtych chwil szczęścia, bo wiesz.. trudno byłoby Ci to wszystko zapakować tato pod choinkę.






czas się nie cofnie, wiele rzeczy chciałbyś zrobić ponownie.




nalać kwaśny sok na osłodę chłodnego poranka. wejść pod gorący prysznic z cichą nadzieją że wraz ze spadającymi kroplami wody spłyną po nas wszystkie zmartwienia i rany w okolicy lewej piersi. owinąć się w ciepły, śmiesznie puszysty ręcznik i dopijając sok wpatrywać się w ogień tańczący w kominku. zasiąść na parapecie kładąc stopy na gorącym kaloryferze powtarzając sobie w kółko że magia świat będzie tego roku i w domu, a nie tylko w sklepach i reklamach. że mikołaj kiedyś istniał, a jego ciemne tęczówki, włosy rozwalone pod czapką i butelka wina zawita za jakieś dokładnie pięć minut. 










smutek i łzy chowam do kieszeni czas wyciągnąć uśmiech z szuflady i przyjebać na mordę . 





jeszcze tylko jeden baton i zaczynam się odchudzać .





chciałabym tak jak dawniej usłyszeć dźwięk przychodzącej wiadomości , odblokować telefon i przeczytać 'Michał przysyła wiadomość






Nasza miłość dziś wykreślona jest na Moich nadgarstkach. 






znowu trzymam w dłoni żyletkę. w głowie mam tysiąc myśli i boję się , że dzisiaj dojdzie do tego do czego chcę żeby doszło .





siedzieliśmy u Niego tworząc listę przebojów na najbliższą domówkę. w międzyczasie popijaliśmy schłodzonego lecha lub paliliśmy czerwone Marlboro. do pokoju wpadł Nasz wspólny znajomy, był cały zdyszany. wydukał z siebie tylko krótkie ' na dół, szybko ' . zbiegliśmy oboje, widząc na korytarzu dwóch policjantów i Jego matkę całą zapłakaną. ' o której syn wyszedł z domu? z kim pojechał? do kogo? w jakim celu? ' setki pytań, które zadawał policjant zostały zagłuszone szlochem. ' przepraszam bardzo, ale o co chodzi? ' zapytał, trzymając Mnie za rękę . ' Twój brat ' , zaczęła matka nie mogąc nic z siebie wydusić ' nie żyje ' dopowiedział policjant. oboje zamarliśmy. puścił Moją dłoń siadając na schodach, po czym wybiegł z domu i pisząc mi smsa ' bo braterstwo to jedność ' popełnił samobójstwo. 





- mamo wychodzę ! - z kim ? - no z koleżankami. - ze szkoły ? - nie z więzienia ,razem jarałyśmy zioło .





myślę że mój komputer, kiedy się zacina myśli o tobie, w końcu ja mam tak samo.




dlaczego mężczyzna nie może być jednocześnie przystojny i inteligentny? ponieważ byłby kobietą. :D






Chyba każdy tu z nas kocha Wigilię. To jedyny dzień w którym możemy razem usiąść do stołu i zjeść potrawy w które włożyliśmy tyle serca by te święta były najcudowniejsze. Łzy których nie powodował jakiś tam chłopaczyna, tylko wspólnie śpiewana piosenka Merry Christmas.







poniedziałek, 14 listopada 2011

oj tam oj tam ♥


kiedy jesteś obok, wtedy myślę, że mam wszystko. 




jesteś jedyną osobą, której po milionach przykrych słów i godzinach trudnych rozmów, bez dłuższego zastanowienia rzuciłabym się w ramiona i powiedziała, jak bardzo mi na Tobie zależy. 





- i śmiesz teraz stać przede mną i prosić bym do ciebie wróciła? po tym całym gównie, którym mnie obdarowałeś?! ile razy mówiłam żebyś skończył z prochami? Byś przestał być takim chamem. nauczył się szacunku? Do mnie, do najbliższych.. Ile razy wystawiłeś mnie do wiatru śliniąc się w tym samym czasie z inną dziewczyną? Albo ile razy było tak, że całe noce spędzałeś w klubach zamiast być ze mną, gdy życie legło mi gruzach ? Jak śmiesz po tych wszystkich kłamstwach, którymi mnie karmiłeś co dzień, błagać byśmy byli razem ? A może przypomnieć Ci te scenki, które mi odprawiałeś przy swoich kolegach ? Nienawidzę Cię, nie chcę Cię znać. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia ? -kocham cię




wracała codziennie z parą szpilek w rękach mając jeszcze w ustach smak drinków, które wypełniały jej całe ciało. uśmiechała się krzywo do zaspanych rodziców wlekąc się na czworaka po schodach. docierała do swojego pokoju rzucając butami w kąt. zsuwała z ramion sukienkę czołgając się prosto do łóżka. nie musiała nikomu nic tłumaczyć, - widzieli sami. nie radziła sobie.




wiesz co jest śmieszne? wciąż oglądam te same filmy z nadzieją że może tą wkurzającą cytatą blondynę przejedzie tramwaj, a wredną macochę porwie jakiś ksiądz z metallicą w słuchawkach. siadam przed ekranem okryta kocem w towarzystwie chusteczek i czegoś ciepłego w kubku. oglądam uśmiechając się za każdym razem w tych samych momentach, a pierwsza łza spływa zawsze gdzieś wraz z rozpoczynającym się smętnym kawałkiem. kiedy na monitorze pojawią się końcowe napisy wracam do łóżka z cichym pytaniem na ustach,dlaczego. dlaczego szczęśliwe zakończenie występuję tylko w tych marnych filmach dla naiwnych nastolatek, do których sama się zaliczam. 





gdyby nauka wchodziła mi do głowy tak jak teksty grubsona, ostrego i pezeta. to z pewnością miałabym średnią 6.0







chciałam poskajpajowac na skajpaju ale ty nie masz zainstalowanego skajpaja i dupa ze skajpajowaniia xD



wszyscy dzielą radości i smutki. ja chcę dzielić z tobą moje życie, które nawet z tobą u boku może nie być idealne. ale będę czuła, że żyję .





poddałabym się bez żadnych wcześniejszych protestów. zrzuciłabym z siebie ciuchy na podłogę włażąc pod zimną pościel. rzuciłabym na odczepnym nietkniętą w ogóle kolacje psu, który zająłby miejsce w moich nogach nie posiadając się z radości. po chwili skuliłabym się w kulkę. nogi podciągnęła pod samą brodę ignorując ciche warczenie. leżałabym, raz płacząc, a raz śmiejąc się z własnego życia, naiwności i beznadziejności. nie miałabym siły wstać, aby chociaż się wyprostować czy coś przegryź. nie obchodziłoby mnie nic poza ciepłą kołdrą i wysoko ułożoną poduszką. byłoby mi dobrze. ale nawet tego nie potrafię. nie umiem się tak po prostu poddać i udawać że nie słyszę swojego własnego serca czy ledwo słyszalnego oddechu. nie umiem zapomnieć wtapiając się w mrok. nie umiem cholera, choć niczego tak nie pragnę.






od razu po szkole postanowiłam pójść do kumpla. wpadłam, prawie z drzwiami, i tekstem:' co do chuja dzieje się z Damianem?'. spojrzał na mnie olewatorsko, nadal skręcając jointa. usiadłam na przeciwko Niego. byłam tak wkurwiona, że najchętniej przyjebałabym mu w twarz. odpalił skręta, po czym na spokojnie dodał: ' to Ty nic nie wiesz?'. zrobiło mi się ciemno przed oczami - wiedziałam,że to nie wróży niczego dobrego. ' nie odbiera telefonów, cały czas napierdalam do Jego poczty' - powiedziałam. ' trudno odebrać tele ,będąc na komendzie' - powiedział. patrzyłam na Niego z wybauszonymi oczami. ' no co tak patrzysz? bawi się w handel, to ma dołek' - powiedział cynicznie. nie mogłam uwierzyć. wstałam i bez słowa wyszłam. czułam się tak cholernie oszukana. dobijał mnie fakt, że obiecał - przysięgał, że nigdy więcej nie będzie się w to bawił. zabijał mnie wewnętrzny głos, który mówił ' dziewczyno, skończ to' ... 





ciekawi mnie czy przynajmniej w moje urodziny napisze tego głupiego smsa z życzeniami i przypomni sobie swoje które spędził w moim towarzystwie .




siostra? to z Nią pobiłam się pierwszy raz do takiego stanu, że obie trafiłyśmy do szpitala. to z Nią codziennie zamulam rano przy kawie pytając Boga, kto do chuja wymyślił szkołę. to Ona zabiera mi połowę ubrań. to z Nią kłócę się tak , że po pokoju latają różne ciężkie przedmioty. to Jej włosy zazwyczaj mam w garści, gdy tylko mnie wkurwi. ale tylko za Nią mogłabym zabić. tylko Ona dostała za mnie tak porządny wpierdol. tylko Ją kocham najmocniej z rodziny - mimo wszystko. 





była mroźna zima. opatulona szalikiem po sam nos wracałam z treningu. już miałam wchodzić do swojego bloku, gdy nagle dostałam smsa. na wyświetlaczu widniał napis "Miśiek :*". odpaliłam fajkę i odczytałam wiadomość, która brzmiała następująco: ' zapraszam, bo zrobiłem spaghetti. ale szczerze ? to mam ochotę się pieprzyć'. uśmiechnęłam się pod nosem, i odpisując ' spaghetti, hmm niezły makaron. poczekaj chwilę, a będziesz miał mnie całą', po czym udałam się w stronę Jego bloku. i może dla niektórych to dziwna bezpośredniość, ale my w sobie to uwielbiamy.






dom? niby zwykłe czteropokojowe mieszkanie znajdujące się na szóstym piętrze w bloku. niby nic, niby coś normalnego - ale dla mnie to całe życie. to tutaj pierwszy raz zaliczyłam zgona, gdy rodzice wyjechali na wakacje, a Nam z siostrą się nudziło. to tutaj pierwszy raz rozwaliłam lustro, tak , że zszywali mi ręce. to tutaj pierwszy raz powiedziałam matce, że jest najgorszą matką na świecie. to tutaj pierwszy raz usłyszałam od ojca , że jestem kurwą. to tutaj pierwszy raz zapłakałam, i zaśmiałam się. to tutaj pieerwszy raz stanęłam pomiędzy ojcem, a facetem, którego kocham nad życie - w Jego obronie. to tutaj pierwszy raz wyzwałam sąsiadkę przez balkon, mówiąc Jej by pilnowała życia swojego synka -skurwysyna, a nie mojego. to tutaj było tak wiele 'pierwszych razów', których się nie zapomina.







nie, mamo - nigdy nie usłyszysz ode mnie słowa 'kocham'. bo gdy potrzebowałam Cię tak cholernie - miałaś wyjebane, pakując walizki i zostawiając mnie samą, z kluczami na szyi i słowami 'niedłgo wrócę, bądź grzeczna'. i tak - jesteś najgorszą matką po słońcem, bo nigdy nie dałaś własnym dziecom tego ciepła, którego od Ciebie wymagały. 




czasami balet trwa dniami a wódka płynie litrami, czasami razem z ziomami spalamy kilogramami.





i niby nie pisaliśmy o niczym ważnym, ale podnosił mi się poziom endorfin we krwi, kiedy widziałam jak świeci się okienko w telefonie, gdy przyszedł sms od Ciebie.




uwielbiam ten wysiłek na treningach. kocham świadomość iż całą złość mogę oderagować w tańcu. i choć wysiada mi przez to kręgosłup i kolano - na zawsze taniec pozostanie moją pasją. nie wyobrażam sobie gdybym miała nie pójść na trening, gdybym miała choć przed dwa godziny dziennie nie zatańczyć. to moje drugie ja - w tańcu wyrażam siebie. 





jestem suką. jestem najgorszą córką świata. jestem kurwą, szmatą i dziwką. ćpam, i puszczam się z przyjacielem. traktuję dom jak hotel. nie wiem co to honor i szacunek. nie osiągnę w życiu niczego. usunęłam dziecko. najchętniej pracowałabym w burdelu. mój facet napierdala mnie i wykorzystuje seksualnie. jestem uzależniona od fety. tne się. mam anoreksję. nawet lachę robię z połykiem. skończę jak śmieć, zaćpana w kiblu na dworcu. nie mam pasji. jestem beznadziejna i nic nie warta. dziękuję Wam kochani rodzice za cudowną opinię i nowy życiorys. tak, też Was kocham. 




"Pytanie do matki co było gorsze - to jak ojciec kłamał czy jak od nas odszedł?" 






cyniczny uśmiech. duże, zielone oczy przepełnione pewnością siebie. łysa głowa, na której wiecznie umiejscowiony jest fullcap, pod kolor najek. jeansowe baggy, i koszulka stoprocent. ogromne plecy, w które kocham się wtulać. opalone ciało pełne blizn po borutach. przepity głos, często tak bardzo arogancki. piękny uśmiech, onieśmielający mnie za każdym razem. wielkie ramiona, których objęcie kocham. trudny charakter, który często tak trudno mi ogarnąć. ogromna ambicja, która czasem aż mu szkodzi. zamiłowanie do rapu, i c-walk'a. tak, to tylko On - mężczyzna mojego życia. 





nie jestem typową kobietą. nie mówię 'nie' gdy myślę tak - walę prosto z mostu co mam na myśli. nie chodzę w kieckach - zdecydowanie wolę dresy. nie maluję ust czerwoną szminką - stawiam na błyszczyk. nie poderwiesz mnie stawiając mi drika - ja piję tylko ze swoimi. nie kupisz mnie błyskotką - stać mnie na to bym sama sobie to kupiła. nie zobaczysz mojego dekoltu - rzadko kiedy ubieram się wyzywająco. nie poczujesz moich ust - do nich prawo ma tylko jeden mężczyzna.




poddałabym się bez żadnych wcześniejszych protestów. zrzuciłabym z siebie ciuchy na podłogę włażąc pod zimną pościel. rzuciłabym na odczepnym nietkniętą w ogóle kolacje psu, który zająłby miejsce w moich nogach nie posiadając się z radości. po chwili skuliłabym się w kulkę. nogi podciągnęła pod samą brodę ignorując ciche warczenie. leżałabym, raz płacząc, a raz śmiejąc się z własnego życia, naiwności i beznadziejności. nie miałabym siły wstać, aby chociaż się wyprostować czy coś przegryź. nie obchodziłoby mnie nic poza ciepłą kołdrą i wysoko ułożoną poduszką. byłoby mi dobrze. ale nawet tego nie potrafię. nie umiem się tak po prostu poddać i udawać że nie słyszę swojego własnego serca czy ledwo słyszalnego oddechu. nie umiem zapomnieć wtapiając się w mrok. nie umiem cholera, choć niczego tak nie pragnę.












powiesz mi: miłość - ja wypowiem Jego imię, bo jest moją idealną definicją miłości. rodzina - ja powiem siostra, bo rodziców traktuję jedynie jako zbędnych lokatorów mieszkania. szkoła - ja powiem wieczne spóźnianie się, i zaliczanie semestrów. przyjaciele - ja powiem najlepsi ludzie pod słońcem, za których bym zabiła. muzyka - ja powiem rap. noc - ja powiem świetny seks z facetem, lub spacer pod gwieździstym niebem. taniec - ja powiem całe moje życie, i wymienię każdą wylaną kroplę potu na treningu. sport - ja powiem siatkówka, bezwarunkowo. nienawiść - ja wymienię kilka blizn, tych na sercu i na ciele. 





8 planet , 204 kraje , 809 wysp , 7 mórz , 6 bilionów ludzi , a ja jestem singielką .





Jak mam się dobrze zachowywać skoro gdy byłam mała, to oglądałam : - Tarzana , który chodzil pół nago, - Kopciuszek wracał o 12.00 w nocy - Pinokio kłamał - Aladyn był złodziejem - Batman jeździł 320 km/h - Królewna Śnieżka mieszkała z 7 chłopakami , a Pacman , w którego grałam biegał po ciemnej Sali i jadł kolorowe pigułki , od których dostawał energii . To nie moja wina . To wszystko przez te bajki .





nie chcę iść do piekła , bo się nie dogadam po niemiecku..




Zagraniczna turystka przyjechała do Polski w góry, ale dopiero uczy się polskiego i wymawia słowa po polsku bez pierwszych sylab. Spaceruje sobie ścieżką, a tu baca zaciąga ją w krzaki i gwałci. W krzakach były pokrzywy, więc turystka krzyczy: - Krzywy! Krzywy! - Cicho, jaki mom, takim pchom.




Mamusia mówiła że papierosy i alkohol uzależniają, ale o tobie nic nie wspominała.




Hitler próbował podbić świat czołgami i wojskiem . Grubsonowi wystarczył tylko mikrofon ♥.





czy pamiętam pierwszą borute ? owszem, tego nigdy nie zapomnę. gdy wraz z siostrą pokłóciłam się do tego stopnia o suszarkę , że zajebałam Jej nią z całej siły w łeb, aż się przewróciła. dumna z siebie odwórciłam się, podczas gdy siostra wstała, i rzuciła się na mnie od tyłu, a ja przewracając się uderzyłam głową w kredens. później już pamiętam tylko ciemność, i w końcu szpital, oraz rodziców, którzy złapali się za głowę gdy tylko Nas zobaczyli. od tej pory każda z Nas ma osobny pokój i osobną suszarkę. 




- D? Jak jego imię? - Nie, D jak Dramat.






Kochane "koleżanki", opowiadając o mym zacnym życiu za moimi plecami, łaskawie nie dodawajcie wymyślonych przez siebie szczegółów. Moje życie jest na tyle zajebiste, że nie trzeba go ubarwiać.




Świata poza Tobą nie widzę, więc weź się przesuń.





siedzieliśmy na osiedlu. było jakoś po północy. nagle podjechała do Nas suka, z której wysiadło pięciu policjantów - oczywiście kozaczenie, straszenie mandatami i dołkiem. każdy miał ich gdzieś - woleliśmy przemilczeć. sytuacja była dość napięta, bo walili do Nas głupimi tekstami. gdy już odchodzili, jeden z Nich odwrócił się w stronę Damiana mówiąc 'żebyś przypadkiem nie skończył jak Twój kumpel' - chodziło o Jego przyjaciela, który kilka lat temu zmarł z powodu pobicia. przymknęłam tylko oczy, bo wiedziałam co się święci. Damian dał mi piwo mówiąc 'potrzymaj' i stanął przy Nim, patrząc mu w oczy. krótka wymiana zdań , i po chwili leżał na Nim napierdalając Go po ryju - nikt nie mógł Go odciągnąć - miał tak niesamowicie dużo siły. a dziś ? z wyrokiem w zawieszeniu za napaść na funkcjonariusza na służbie , i uśmiechem na twarzy mówi mi 'warto było, widok Jego ledwie poskładaniej konstrukcji gęby- bezcenny'. tak, zawsze jest oddany przyjaciołom - nawet po ich smierci.






wypijmy za wszystkich ukochanych , którzy zmienili się w łamaczy serc . za wszystkie kocham , które tak szybko straciły swoją magię . za wszystkie łzy , zatopione w kieliszkach i przepalone papierosami . oraz za żegnam , które niszczyły nie tylko nasze życie , ale również doprowadzały do destrukcji serca .





bo jak długo można tęsknić za człowiekiem, o którym wiesz, że już nigdy do ciebie nie wróci?






trudno mówić o przyszłości, tuż za plecami mając przeszłość. 





otwarła książkę z biologi w celu nauczenia się kolejnych pojęć na jutrzejszy sprawdzian. nie rozumiała zupełnie nic. zeszła na dół zrobić sobie gorące kakao, po czym znów usiadła do nauki. brała do ręki notatki, co chwilę sprawdzając wyświetlacz telefonu. brakowało Jej Go. brakowało Jej tych zabawnych kłótni o to, kto pierwszy ma przeczytać jakieś zdanie. brakowało tych silnych ramion, w które mogła się zawsze wtulić. tych ust, które były źródłem ciepła i namiętności. tych oczu, które potrafiły poruszyć serce. wzięła w dłoń komórkę, wybrała Jego numer, po czym łapiąc haust powietrza wsłuchiwała się w głuche sygnały. ' halo?' usłyszała głos jakiejś dziewczyny ' halo ? misia nie ma obecnie przy telefonie'. rozłączyła się rzucając komórką o ścianę. ujęła twarz w dłonie, po czym rzuciła się donośnym szlochem. zranił, znów, po raz kolejny , zapewne sądząc, że nieświadomie. 




to co teraz wydaję się nam trudne - kiedyś będzie tylko wspomnieniem, które zatrze się gdzieś w pamięci przypominając o sobie co jakiś czas przy lampce wina w mroźne wieczory. może kiedyś, to co dziś dzieję się w moim sercu będzie tylko małym draśnięciem, które przypudruję czyimś uśmiechem i ramionami. może kiedyś będę szczęśliwa nawet kiedy za oknem będzie prószył śnieg, a w szafce zabraknie mojej ulubionej kawy.





lubię wychodzić 'tylko na jedno piwo' i wracać na drugi dzień w południe. lubię spontaniczność moich przyjaciół, którzy mając w kieszeni jedynie pięć dych podejmują decyzję o wyjeździe do innego miasta, oddalonego od Nas o 100 km. lubię na drugi dzień tłumaczyć się Damianowi 'no kochanie, młody nigdy nie byłeś', i lubię Jego śmiech do słuchawki, choć próbuje być poważny krzycząc na mnie. 




lekcja chemii. nauczyciel jak zwykle zamulał, gadając o dziwnych reakcjach. kilka osób Go słuchało, reszta miała wyjebane. siedziałam z kumplem w ostatniej ławce robiąc sobie jaja na gg z typiary. nagle nauczyciel krzyknął: ' Żaklina, co ma być w tej reakcji produktem?'. popatrzyłam na Niego dziwnie, i odpowiedziałam: ' nie mam pojęcia. ale wiem jedno - skoro to chemia, to niech się Pan ode mnie odpi.. odpierwiastkuje,no'. klasa wybuchnęła śmiechem, a nauczyciel patrzył na mnie jak zahipnotyzowany. i tak pięknym akcentem dostałam pierwszą uwagę, i skargę do wychowawcy. 





siedziałam w kuchni wpatrzona w kubek pełny herbaty. na przeciwko mnie usiadła mama, wpatrzyła się we mnie po czym wyjąkała - wiesz co? ten Damian jakby mógł to by Cię na rękach nosił. - co mnie to interesuje? - zapytałam patrząc na nią krzywo. - czemu go nie chcesz? nie widzisz jak się stara? - oburzyła się. - czemu zawsze jest tak, że chłopak do którego nie czuje kompletnie nic stara się o mnie jak może a ten którego naprawdę kocham olewa? - otarłam łzę z policzka. - to samo pytanie może zadawać sobie Damian. - syknęła. - przestań z tym Damianem. - krzyknęłam. po tej rozmowie dopiero uświadomiłam sobie , że tak do końca nie jest mi obojętny i poczułam prawdziwe szczęście będąc przy jego boku . 







tamten dzień rozdzielił nas na zawsze..







pierwszy "chłopak"? miałam Go w przedszkolu. miał na imię Damian, bawiliśmy się razem w dom. od ponad dwóch lat jest Nim ponownie, dziś jednak bawimy się w miłość. 







Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.





jest sobota. mama robi obiad, w kółko marudząc bym w końcu wyszła z pokoju i wzięła się za sprzątanie. człowieka,który prawnie uchodzi za mojego ojca - nie ma, bo jest w pracy, na szczęście. siostra co chwila wchodzi do mojego pokoju błagając bym pożyczyła Jej bluzkę na imprezę. a ja ? leżę pod kołdrą, oglądając Nasze wspólne zdjęcia, i zwijając się z zimna - mimo tego , że na dworze jest około 20 stopni. zimno mi, bo Go nie ma. zimno mi z tęsknoty. czekam aż zadzwoni, mówiąc , że mnie kocha i jutro wraca - nienawidzę się z Nim rozstawać.




nie mówiliśmy dużo, ale dużo między nami się działo.






był dzień pogrzebu Jego przyjaciela. nie spał całą noc, co chwila obracając się na łóżku. leżałam na boku, mocząc poduszkę łzami, i udając , że śpię. obudził mnie dwie godziny przed mszą. gdy nadszedł czas wychodzenia do kościoła - ubrał na siebie czarną koszulę z krótkim rękawem. na dworze było zimno, więc poprosiłam by założył jeszcze marynarkę. spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, i cichym głosem powiedział: ' nie. będzie krótki rękaw, w którym widać Nasz tatuaż. niech wie, że zawsze będzie w moim sercu'. jak powiedział, tak zrobił. stał przy Jego trumnie ocierając lewą ręką łzy - tą ręką, na której widniał tatuaż - dowód ich dozgonnej przyjaźni. 




Jebać wszystkich tych co za plecami sieją ferment. 





tak wiele razy musiałam wybrać pomiędzy Nim, a rodziną. tak wiele razy musiałam zaufać mu w ciemno. tak wiele razy stawiałam na Niego bez zastanowienia. i co ? i jest tu ze mną do dziś, a ja wiem , że moje decyzje były słuszne. 





' odkupujesz, suko ' - i już wiadomo , że zaraz będę ganiać siostrę po całym domu rozwalając wszystko po drodze.





i chyba nie ma dnia byśmy nie poruszyli tematu Krzyśka - Jego zmarłego przyjaciela. nie ma godziny w której nie powiedziałby: ' ee .. Krzysiek zrobiłby inaczej'. nie ma pełnych 24h, w których w Jego oczach nie pojawiłyby się łzy. bo nikt nie zastąpi mu gościa, który był dla Niego jak brat.




I chyba mi się spodobałeś.




21 : 21 - WYPIERDALAJ. !





uzależnił ją od siebie, po czym z dnia na dzień zaczął oddalać się coraz bardziej.



patrzę na Twoją dziewczynę - Jej ułożone włosy, lekki makijaż, obcisłą bluzeczkę, boski push-up, słodki uśmiech i nachodzi mnie taka rozkmina, co Ty właściwie robiłeś przy mnie, koleś? przy mnie, która chodzi w ogromnych bluzach, z niesfornymi lokami na głowie przykrytymi kapturem, ciągle pyskuje i zasypia przy wersach Chady?





jak mnie wychowano ? w sumie wychowałam się sama, a właściwie zrobiła to ulica i przyjaciele. ani jednego sukcesu w swoim życiu, jak i cechy charakteru nie zawdzięczam rodzicom. gdy ja pięłam się w górę, Oni ciągnęli mnie na dno mówiąc, że jestem beznadziejna. gdy spędzałam całe dnie na dworze , gdy siedziałam na ławce i widziałam z niej zarówno wschód, jak i zachód słońca - ich nie było. gdy dostawałam wpierdol, wracając do domu z obitymi żebrami - oni dodatkowo darli japy. gdy ja uczyłam się latania - Oni podcinali mi skrzydła. dziś nie zawdzięczam im absolutnie nic, prócz życia - i choć to tak wiele, to jak dla mnie za mało by nazwać ich prawdziwymi rodzicami. 




ile tylko wydobyłam sił w nogach, ruszyłam biegiem. bez konkretnego celu, obranego kierunku. po prostu, chcąc znaleźć się, jak najdalej od Niego. nie ustępował. słyszałam Jego kroki za mną, co chwila wykrzykiwał delikatnie moje imię przedzierając odgłosy ulewy. niewątpliwie, nie zdziwiłam się, kiedy w końcu mnie dogonił i ciągnąc za rękę, obrócił ku sobie, po czym zamknął w ramionach. - jeśli będziesz uciekać, będę Cię gonił. zawsze. Twój wybór. - scałował krople deszczu z moich ust. łapiąc swoimi dłońmi moje, przykląkł na chodniku. - o pani mego serca, litości! czym zasłużyłem sobie na te katusze? - wyrwałam się z uścisku. - a więc tak to określasz? katusze? - zagadnęłam zaczepnie, na co momentalnie wziął mnie na ręce. - kocham Cię, kocham Cię ponad wszystko! a katusze? zawsze, gdy tylko odstępujesz mnie na krok. - skubany, uzależnia.









a gdy do domu wchodzi ojciec - ja automatycznie wychodzę. i nie ważne, czy jest to noc , czy dzień - dla mnie ten człowiek nie istnieje, i nie mam ochoty oglądać jego pierdolonej mordy. 




man na imię Justyna.. i coraz częściej myślę,iż to wszystko co mam 








eszcze rok temu było prościej. był, choć nie tak dotkliwie, jak niegdyś. widziałam, jak się śmieje, jak lepi śnieżki gołymi dłońmi, a one stopniowo stają się coraz czerwieńsze. słuchałam Jego głosu - nie tych szeptów do mojego ucha, lecz donośnego krzyku z drugiego końca korytarza. po części wystarczało. zdarzały się czasem te wieczory: ja, kawa, dołujące kawałki w głośnikach. wieczory, gdy wybierałam numer skrupulatnie zakodowany w pamięci, czy zawijałam tyłek i szłam prosto do Niego. było o tyle lepiej, bo wtedy nie mogąc opanować łez, tęsknoty, czy niestabilnej arytmii serca, mogłam Go mieć, chociażby na chwilę. teraz? czysta abstrakcja. i to nie przez odwagę, bo ta jest. wahania - nigdy, uczucia stały się pewniejsze. to fizycznie niemożliwe, zwyczajnie Go już tu nie ma. zabrnął w ten rzekomo nieszkodliwy stan, o kilka kroków za daleko.






coraz mniej zaczęłam się uczyć. z dnia na dzień uzyskuję słabsze wyniki. kieszonkowe przepijam lub przepalam. wolne wieczory spędzam poza domem. wagaruję. zrobiłam się dość chamska i arogancka. nie odwiedzam rodziny. nie wysyłam życzeń znajomym z okazji ich urodzin. nie rozmawiam już nawet z rodzicami. słucham mocnego rapu i lubię ostre melanże. uwielbiam przechadzać się po osiedlu z butelką Bolsa w ręce. zmieniłam się ? nie, to przez Niego mama mówi ' nie takie dziecko wychowałam ' , a znajomi już nie mają sił wyciągać mnie z tego bagna. stoczyłam się , a na koniec nawet On nie podał mi ręki. zaufałam i zostałam oszukana - norma. 






Naprawdę nie interesuje mnie ile łyżeczek cukru sypiesz do kawy, ile godzin śpisz, jakie są Twoje ideały, czy lubisz dobry odlot i grube imprezy, ale wiem jedno - od pierwszego spojrzenia wiedziałam, że będę w stanie zrobic dla Ciebie wszystko.







- Nie unoś się tak . - Grawitacja mi nie pozwala





"lubię czytać stare wiadomości od ciebie. tak pięknie kłamałeś."





dzisiejsza miłość : - kochasz mnie? - ta... - dlaczego? - bo mamy ze sobą dziecko.




jako mała dziewczynka marzyłam o Księciu z bajki , jako nastolatka o wytatuowanym huliganie a teraz i zawsze będę marzyła o Tobie.




Co gdyby nie rap ? Pieprzyć taki świat.





Nie byli razem, choć kiedyś często myśleli o sobie.



Ile razy On ma zamiar jeszcze mnie niszczyć?





będzie dobrze, będzie dobrze dzieciak.





sporo imprezuję, gram w play station, trwonię kasę.



czasami kogoś pierdolnę, drę mordę i rzucam przedmiotami.





TUPAC NIE ODSZEDŁ, ON TYLKO POSZEDŁ NAUCZYĆ BOGA RAPU .





wczoraj napisał, że mnie kocha. Dzisiaj zapytałam, czy to była prawda. powiedział, że nic podobnego, pijany był.







wiesz Lalka, mnie nie kręci nocowanie u fałszywej psiapsióły, która przy lepszej okazji obrobiła by Ci dupę, wzajemne malowanie się, maseczki itp i obgadywanie chłopaków. kręci mnie natomiast całonocne siedzenie z browarem i fajką w ręce pod blokiem z tymi, którzy za mną poszli by na koniec świata i odwrotnie.< 3.




Oświadcz mi się na cmentarzu i powiedz - tu zaczęliśmy i tu skończymy.




wczoraj facet, dzisiaj gówniarz.




- Idiotka, debilka, frajerka.. - Skończyłeś już wymieniać członków swojej rodziny? 





- Czemu za mną idziesz ? - Kiedyś, mama powiedziała że trzeba iść za marzeniami.





- Jaki jest twój najlepszy kolor ? - Zależy jaki masz kolor oczu. < 3




Wierzę w Boga, nie w Kościół.





nie chcemy poniedziałku , no i wtorku , środy , czwartku i połowy piątku ! 




tamtej nocy przyszedł zupełnie trzeźwy, a mijając mnie w progu, ruszył na piętro. przez dobre pół godziny zagadywał mnie byle czym, pieprzył głupoty. w końcu podszedł do okna i zastygł na moment. podeszłam, na co łzy w Jego oczach zabłysnęły blaskiem księżyca: 'już miałem brać do pyska czystą. poczułem, że Cię tracę'.



- chcę żebyś była taka jak kiedyś. - wyjąkał bawiąc się kluczami. milczałam. - bądź taka. - westchnął. dalej milczałam. - bądź tą dawną dziewczyną która chodziła ciągle z wielkim uśmiechem i śmiała się sama z siebie, traktuj mnie tak jak kiedyś, pokaż mi że ci zależy nie zachowuj się jak suka bez uczuć. - powiedział. ciągle milczałam. przewrócił oczami i spuścił głowę. - ja już chyba nie chcę z tobą być, nie chcę ciebie takiej. - wyjąkał odwracając się do komputera. podniosłam się z fotela i ubierając kurtkę ruszyłam w stronę drzwi. - mam po prostu udawać kogoś kim nie jestem? być przy twoim boku tylko dlatego żeby cię uszczęśliwić? może kiedyś w końcu zrozumiesz, że cię nie kocham i dlatego się tak zachowuje. grozisz mi , zmuszasz do bycia razem tylko dlatego że nie potrafisz zaakceptować że już nie masz nikogo, wszyscy od ciebie odeszli . teraz przyszła kolej na mnie . - uśmiechnęłam się do niego i wyszłam. wtedy tak naprawdę poczułam się wolna i szczęśliwa .



ubię na zaparowanych oknach w autobusie pisać jak bardzo Cię kocham.



dlaczego dziewczyny zawsze muszą płakać przez chłopaków a nie odwrotnie ?



może i moi przyjaciele gadają z delmą, uciekają przed małym głodem i oglądają bajki Disneya, ale za to ich kocham.