zaglądaliście tu :

piątek, 23 grudnia 2011

świętaświętaświęta ♥

chciałabym, choć na moment zawrócić. cofnąć się grubo wstecz, przejść przez ulicę w jednej ręce zaciskając dłoń babci, w drugiej - wstążkę na której drugim końcu kołysał się balon. cieszyć się takimi banałami, jak wata cukrowa czy opakowanie baniek mydlanych. wracając do domu z ożywieniem opowiedzieć rodzicom cały przebieg odpustu. nie żyć tak jak teraz, nie wracając późnym wieczorem, ze szlochem ściskającym za gardło i tą cholerną wizją, prześladującą mnie do świtu. Jego obraz, kiedy bezpruderyjnie, z uśmiechem zaciąga jakąś panienkę, za napompowaną, kolorową zjeżdżalnię dla dzieci.




Chcę już śnieg i wieczorne, zimowe spacery.





Pamiętasz? Mieliśmy przetrwać wszystko.




- ide sie uczyć z matmy. - ale żeś pierdolnął jak łysy grzywką o parapet. :D



dziś wystarczy mi jedynie dwu godzinne ubieranie choinki. zjadanie pierwszych kawałków ciasta tłumacząc się że ja tylko próbuję czy przypadkiem nikt się nie otruję. jutro szybkie wrzucanie ciuchów do szafy, a zaraz kolejno wyjmowanie ich z powrotem na podłogę w celu znalezienia czegoś na kolację. kąpiel, coroczne niezmienne te same życzenia, zapełnienie żołądka, i kevin. krótka drzemka przed pasterką i marudzenie że chcę mi się spać. kolejno wrócę zbytnio pobudzona, aby tak po prostu znów położyć się do łóżka. zjem kilka kawałków ulubionego ciasta, i pooglądam horrory przez. a potem? potem poproszę ciebie. tak do poniedziałku, środy. do nowego roku. do końca świata, co? 




Przestałam Tobą pachnąć. To było dowodem, że nie jestem już Twoja.



Właśnie dla tych chwil żyję. Dla tej naszej wymiany spojrzeń w szkole, niewinnych uśmiechów i rumieńców. Żyję właśnie dla ciebie i dzięki tobie.





kiedy się odwróciła wziął ja za rękę. -co robisz?- zapytała - biorę to co moje- odpowiedział i przytulił ją mocno do siebie.






Z czasem przywiązujemy się do innych nieświadomie.





Jestem ciekawa jakie problemy i zmartwienia przyniesie mi nowy 2012 rok.




wyciągasz z kieszeni telefon. sprawdzasz która godzina . z powrotem chowasz go do kieszeni i nadal nie wiesz która godzina .




co się paczysz?



czy ty też masz tak, że jak widzisz ślady butów na śniegu to po nich idziesz?




nie lubię kiedy nauczyciel paczy na mnie jak piszę sprawdzian.





-spójrz na swojego mężczyznę , a później na mnie , co widzisz? -że dużo Ci do Niego brakuje .







Kochamy, tracimy, pragniemy, żałujemy, wracamy, tęsknimy, zakochujemy , nienawidzimy, lubimy, przyzwyczajamy, spożywamy, spóźniamy, wydalamy, piszemy, gramy, myślimy, umieramy, nadużywamy, palimy, pijemy, uzależniamy, upajamy, radujemy, smucimy, śmiejemy, płaczemy, rozpaczamy, uczymy, śpiewamy, myjemy, biegamy, jeździmy, tańczymy, mokniemy, opalamy, znosimy niewygody, zarabiamy, bankrutujemy, machamy, dotykamy, przytulamy, całujemy, krzywdzimy, naprawiamy, niszczymy, nucimy, gotujemy, znęcamy, rozmawiamy, krzyczymy, smsujemy, dzwonimy, wylegujemy się, śpimy, kradniemy, oddajemy, nie zgadzamy, sprzeciwiamy, dyskutujemy, śnimy, przebywamy, wychodzimy, zamykamy, znikamy.





Koło czwartej nad ranem. Usiadła przy grobie brata, odpaliła papierosa i parząc sobie palce zapaliła znicz. Zaczęła nucić coś pod nosem. 'Pamiętasz?' Ciche pytanie i łzy w oczach. 'Zawsze przy tej piosence brałeś mnie do tańca.' Starła szybko łzę z policzka. 'Nie. Nie płaczę. Obiecałam Ci przecież.' Szepnęła łamiącym się głosem i znów przejechała dłonią po twarzy. 'Nie. Właściwie to płaczę.' Powiedziała ostatkiem sił i łzy trysnęły z jej oczu. 'Płaczę, bo przytłacza mnie myśl, że ze mną nie zatańczysz, że nie przytulisz mnie, kiedy będę tego potrzebować, że nie sprawdzisz mojego nowego chłopaka. Ten ból tak cholernie rani wnętrze całej mnie. Nie wiem co robić. Wciąż mam wrażenie, że wyszedłeś tylko do sklepu.' Zatruła płuca dymem. 'Ej, tam. U góry.' Spojrzała w niebo i bezskutecznie starała się utrzymać normalny ton głosu. 'Zwróć mi go. Nigdy o nic Cię nie prosiłam, ale dziś...Zwróć mi brata.' Jej cichy szept wplótł się w wiatr.




Złam mi serce. Kopnij w dupe i po wyzywaj od Dziwek. Jakoś trzeba zaimponować kolegom




Podczas czasu przeznaczonego na czytanie lektury doszłam do wniosku, że mam fajny sufit. Tak mój sufit jest bardzo fajny.





Dasz mi swoje zdjęcie bo muszę pokazać św. Mikołajowi co chcę na gwiazdkę.





za każdym razem kiedy słucham ulubionej piosenki wyobrażam sobie, że to ja śpiewam na wielkiej scenie must be the music a on oglądając mnie na wielkim telewizorze chwali się kumplom jaką ma cudowną dziewczynę. 




za każdym razem kiedy do mnie pisze, zastanawiam się czy przypadkiem nie pomylił numerów. 








Bóg uczynił nas przyjaciółmi bo dobrze wiedział że nasza Mama nie zniosła by nas jako rodzeństwo ♥.




no tak. zrobiłam wyjątek. ubrałam swoje kozaki na szpilkach, żakiet i eleganckie spodnie. wyprostowałam włosy, pomalowałam oczy i nabłyszczyłam lekko usta. weszłam do tej klasy z prezentem w ręku, którego na wstępie zostawiłam pod choinką. usiadłam obok znajomych zajadając się jedynymi, porządnymi smakołykami - piernikami. oczywiście zrobiłam oszałamiające wrażenie, bo nigdy wcześniej nie zdejmowałam z siebie dresów. później dzielenie się opłatkiem, sztuczne, przesładzane uśmiechy i fałszywe ' wesołych świąt ' . wyjebanie jakiegoś wina po całej tej dennej atmosferze i spalenie kilka szlugów nie sprawiło Mi tylko radości co ściągnięcie tych okropnych butów w domu. nienawidzę szpilek.





Idźmy spać w Paryżu, obudźmy się w Tokio, pomarzmy w Nowym Orleanie i zakochajmy się w Chicago. Co ty na to ?





chodź, pomalujemy drzwi czerwoną farbą aby miłość wiedziała gdzie przyjść 





'Odtegować'- czyli najpopularniejszy polski czasownik ♥





Najlepsze wspomnienie to te kiedy mówił, że kocha. 





w salonie mama łapie ostatni oddech przed całym zamieszaniem świątecznym. tłumaczy swoje lenistwo jutrzejszym zapieprzaniem w kuchni i na mieście. tata stara się jak najładniej ubrać choinkę w tym czasie zapuszczając kolędy z laptopa. ciocia kozakami przyprowadza Nam do domu śnieg w rękach mając kilka paczek prezentów. Ja z czapką Mikołaja, którą przed sekundą wcisnął Mi na głowę brat, stoję na balkonie i przyglądam się spieszącym się ludziom na mieście. gdzieniegdzie wydobywa się szczere ' wesołych świąt ' a z oddali błyszczy przepięknie przystrojona choinka z miasta. wciskając w siebie kolejną dawkę nikotyny, myślę nad tym, co by było, gdyby teraz był obok.





Kocham sztuczne ognie! ♥






Pojedziemy do Kevina na święta, żeby nie był sam. :D






- Dlaczego się malujesz? - Żeby ładniej wyglądać. - A kiedy to zacznie działać?




szczęście? pojęcie względne. dla jednych szczęście oznacza pierwszy dzień wiosny. pierwsze promienie słońca i możliwość chodzenia po mieście w samym podkoszulku. picie kawy przed wschodem w jego objęciach. zanurzenie się w oceanie lub czytanie książek do późna. muzyka albo kino. dla mnie? jego uśmiech. tak po prostu. ciepła dłoń spleciona z moją i objadanie się ciastami w święta. 





- podobno miłość boli - podobno chipsy serowe naprawdę mają smak sera. jeśli nie spróbujesz, nie zasmakujesz, nigdy się nie dowiesz. teoria to tylko teoria. regułka. miłość to coś więcej, coś ponad. ból? ból to tylko pozostałość po niewłaściwym uczuciu, jak kalorie osadzające się w nas po zjedzonych chipsach.





nikomu nie życzę takiego nastawienia na święta jakie ja mam, amen.




od tak zakończyłam ostatni dzień szkolny w tym roku z pizzą w ręce i ubrudzoną białą koszulą. z fałszem na konkursie i śnieżką za dekoltem. z dupskiem w śniegu i uśmiechem. tak po prostu ze wzrokiem wlepionym w jego stronę nuciłam pod nosem kolędy i łamałam zęby na cukierkach. obiecałam że nie będę, a mimo tego nie mogłam się powstrzymać. złamałam obietnicę, którą składałam kilka godzin wcześniej przed kubkiem herbaty i nietkniętego śniadania.




I życzę Ci miłości, ale przede wszystkim życzę Ci tej do mnie. 






"Każda laska pęka z dumy, gdy masz bracie dresik Pumy"








- Dlaczego mnie uderzyłaś? - Bo w heyah dostajesz za nic.






Lubie mandarynki, mogą być też pomarańcze, ewentualnie placki ziemniaczane .





ona i on , dobrana para . kto tego nie ogarnia po prostu niech spierdala .





życie to alfons a my to jego dziwki.




pierdolony mięsień w klatce piersiowej dyktuje mi warunki.






czasami ludzie mają do mnie pretensje za to co mówię, nie rozumieją tego, że ja po prostu jestem szczera do bólu i jest mi z tym dobrze. 





nienawidzę gdy dziewczyny mówią, że każdy chłopak jest taki sam. gdy zrani ich jakiś koleś w którym były zakochane po uszy a one ryczą wyzywając wszystkich facetów od skurwysynów bez uczuć czy twierdzą, że nigdy żaden chłopak nie uronił przez nie łzy. dla mnie to jest dowód na to, że żadna z nich nie ma i nigdy nie miała przyjaciela przy którym była gdy zostawiła go dziewczyna, nie widziała jego łez i nie wyciągała z dołka. ja? nie raz w pośpiechu biegłam do przyjaciela i nie mówiąc mu 'będzie dobrze' po prostu byłam. miałam wielu chłopaków i wielu mnie naprawdę zraniło ale nigdy nie powiedziałam 'chłopaki nie mają uczuć, to zwykłe skurwysyny'. 





Jestem inna, nie potrafię wyciągnąć słuchawek z uszu nawet w momencie kiedy powinnam, muzyka jest dla mnie najważniejsza to bez niej nie potrafię żyć, to ona jest na pierwszym miejscu. prawie wszystkie ciuchy jakie mam są w kolorze czarnym, nie założę innych butów niż adidasy czy trampki, potrafię być miłą osobą ale czasami mam takie momenty, że naskoczę na kogoś i tracę go przez własną głupotę, muszę zawsze postawić na swoim i robić wszystko tak jak mi się podoba, nawet nauczycielka od polskiego powiedziała na wywiadówce do mojej mamy, że kiedy coś dyktuje ja zawsze zapiszę to na odwrót żeby zrobić na przekór, potrafię śmiać się bez powodu i czasami płakać nie widząc czemu, niektórzy mówią, że jestem wredna a ja uważam, że tylko zbyt szczera. mam dużo wad i czasami się zastanawiam co mam w sobie takiego, że przyciągam tyle osób które znoszą moje podłe zachowanie.




kiedy mija w Tobie etap dziecka ? gdy deszcz nie kojarzy Ci się już z dobrą zabawą w kałużach, tylko z mokrymi włosami i przemoczonymi butami. gdy boiska nie służą już do zabawy w berka i grania w piłkę , tylko do picia na trybunach. gdy płacz nie jest skutkiem rozbitego kolana, tylko złamanego serca. gdy wszystko jest tak cholernie trudne i niezrozumiałe.






Najlepsze prezenty ukryte są w sercach. ♥




jeżeli facet na prawdę się zakocha , to jedna dziewczyna przysłoni mu cały świat . nie będzie chciał posmakować innych ust nawet w marzeniach - te jedne mu wystarczą . nie obejrzy się za inną , bo najważniejsza dla niego będzie szła obok . każdego dnia będzie ściskał dłoń dziewczyny tak , jakby ta miała mu zaraz uciec . będzie ją bronił nie pozwalając na zranienie w jakikolwiek sposób . z jego warg nie będzie schodziło czułe wyznanie , które będzie chciał deklarować co dziesięć sekund . przy najbliższej okazji nie zerwie z niej bielizny . będzie zastanawiał się czy dobrze zrobił subtelnie zesuwając jej jedno ramiączko . zakochany jest w stanie biec w deszczu do oddalonego o kilka km sklepu , bo ukochanej akurat zabrakło ciastek do ulubionej herbaty . pójdzie z nią na zakupy , obejrzy nawet komedię romantyczną i pobawi się z jej młodszą siostrą . taki facet , gdy go o to się poprosi , przytuli i będzie z tobą milczał zostawiając jedynie ślad swoich ust na twoich włosach .






nieważne ile z nim byłaś. nieważne jak było cudownie. NIE MA na świecie takiego faceta, za którym warto byłoby płakać. no chyba, że chodzi o tatusia.





niby to tylko przyjacielski buziak w policzek, ale za każdym kolejnym razem serce bije coraz szybciej





-Która godzina? -Czecia. Nie! Co ja pacze. Czynasta.





Bóg zesłał mnie na ziemie by łamać serca facetom!





wiesz jak to jest, kiedy ukochana osoba mija Cię bez słowa? wiesz jak to jest, kiedy chcesz spojrzeć pewnej osobie w oczy, a nie możesz, bo po paru sekundach, musisz odwrócić się, kryjąc łzy? wiesz jak to jest, kiedy w rozmowie łamie Ci się głos? wiesz, jak to jest, kiedy tracisz oddech, bo patrzysz na niego, a z jego zachowania wnioskujesz, że jemu już nie zależy? wiesz jak to jest, kiedy wracając do domu, masz płacz na końcu nosa? wiesz jak to jest, kiedy kładziesz się spać z nadzieją, że może wreszcie szloch nie będzie Ci przeszkadzał w zasypianiu? wiesz jak to jest, kiedy wstajesz rano i masz świadomość tego, że kolejny dzień będzie powtórką poprzedniego? wiesz jak to jest, kiedy umierasz wiedząc, że żyjesz? nie wiesz? to proszę nie pierdol mi o tym, że czas leczy rany.




gdy nagle przestajesz odpisywać mi na sms-y, do głowy przychodzą mi różne myśli. zastanawiam się co robisz, z kim. a może to inna słyszy od Ciebie teraz Twoje słodkie słówka, bo przecież niczego mi nie obiecywałeś. po prostu ja wyobrażam sobie zbyt wiele, po raz kolejny za wiele.





przecież nikt nas tu nie zna - najlepsza zachęta na robienie głupot w obcym miejscu.




zmieniłam perfumy i pościel. wyrzuciłam połowę szafy i ułożyłam w nienagannym porządku swoją bieliznę. piję herbatę na śniadanie zamiast kawy. rzucam chipsy i wchodzę w związek z mandarynkami. zmiany? nie. ja po prostu nie chcę, aby wszystko wokół przypominało mi ciebie. tak zwyczajnie próbuję się oszukać zakładając bluzę i pijąc malinową herbatę. 







chciałam napisać o tym jak fatalnie mi dziś, ale to takie banalne, takie błahe, żałosne. nie wypada żalić się ludziom i światu .




     idź do niej, może nie ma tak pięknych oczu, orginalnego charakteru, ale z pewnością szerzej rozchyla nogi 





czarne nike na nogach. różowe marlboro w kieszeniach.





Magik teraz rapuje Bogu.







Drogi kierowco nie przejeżdżaj UCZNIA poczekaj na NAUCZYCIELA!





- znalazłaś w końcu te budynie? - co? jakie budynie? - no waniliowe! trzy! - aa, nie.. ale znalazłam za to pracownika. przystojnego pracownika tato. - aaa, z tobą to jak z matką! 





dziś rano zorientowałam się, że uśmiecham się bez powodu. później zorientowałam się, że myślę o Tobie.




     sprawdzając swój horoskop, zawsze zerkam też na twój.





     rozmowa w cztery oczy i poznajesz człowieka z innej strony.




siedziałam w domu, pisząc jakieś bzdety w zeszycie. nagle zadzwonił telefon. byłam pewna, że to Damian, jednak na wyświetlaczu widniało ' Michałek-ten słodziak z klasy '- sam z resztą tak się zapisał. zaśmiałam się, po czym odebrałam. 'mam wódkę. mogę przyjść?' - zapytał. odpowiedziałam 'tak. adres znasz'. Jego głos był tak cholernie smutny, jak nigdy. po godzinie przyszedł. usiedliśmy na podłodze, opierając się o łóżko , i pijąc z gwinta. gadaliśmy o wszystkim - nie było sekretów. i to był jeden z najlepszych dni od jakiegoś czasu. dlaczego ? bo poznałam Go, i zrozumiałam, że nie potrafiłabym Go kochać, ani być z Nim - ale jest jak bratnia dusza, jest tak cholernie podobny do mnie. tak bardzo zamknięty w sobie, a zaraz pełny miłości do innych. |









- Który z operatorów daje najwięcej darmowych minut? - PKP




to chore uczucie, gdy kumpel, którego znam kilka lat pyta, czy spróbujemy być ze sobą, wiedząc co przeszłam i po chwili stwierdzając, że odmawiam Mu, bo jest brzydki. no kurwa. 




na drzwiach sklepów wiszą lampki świąteczne, a na co drugiej ulicy przechadza się Święty Mikołaj z cukierkami. gdzieś w oddali lecą świąteczne piosenki, a na Nasze głowy prószy zimny śnieg. wychodząc ze sklepu przemiła ekspedientka życzy Ci ' Wesołych Świąt ', a miastowy żul unosząc w górę tanie wino krzyczy ' Szczęśliwego Nowego Roku ' . za rękę trzymasz mężczyznę swojego życia, który z czapką Mikołaja szepcze do ucha ciche ' kocham ' . to z Nim i z zajebistą paczką przyjaciół już niedługo uniesiesz w górę kieliszek szampana, wnosząc toast za Nowy, niby lepszy rok. tak, wiem. też o tym marzysz




Taka z Ciebie szmata, że aż mopy podnieciłaś.





czasami mam ochotę wepchać się pod jakieś auto przejeżdżające obok mnie, nachlać się tabletek i popić wódką, strzelić sobie w łeb albo podciąć żyły i się wykrwawić. są takie dni kiedy mam ochotę odejść stąd do bezproblemowego świata, gdzie nie będę musiała się niczym martwić i ciągle ryczeć w poduszkę dusząc się łzami, chciałabym żeby ten cały ból zniknął, marzę o tym żeby nie czuć tych negatywnych emocji. myśli śmierci chodzą mi po głowie bez przerwy, czasami trudno nad nimi zapanować. mam dosyć tych zarwanych nocy kiedy siedzę do rana ze słuchawkami w uszach powstrzymując się przed zrobieniem sobie krzywdy.





pierwsze prawo fizyki : ''jeżeli ciało puści sie raz, to będzie puszczać sie cały czas'' 





stanęliśmy przed drzwiami jego domu. wyszła jego mama dziękując, że przyjechaliśmy i ostrzegając, że jest z nim źle. weszliśmy do jego pokoju, cały stolik był zawalony puszkami po piwie, na podłodze i parapecie po dwie popielniczki pełne petów, on siedział na kanapie z przygotowaną kreską na stoliku, twarz miał całą zadrapaną i posiniaczoną. - Paweł.. - wyjąkałam siadając obok niego i przytulając go. rozpłakał się, pierwszy raz widziałam w jego oczach łzy. - jak jest? - zapytał. - jakoś dajemy radę. - syknęłam. odpalił szluga i wyszedł na balkon, kumpel poszedł za nim przegadując mu, żeby się wziął w garść. wszedł do pokoju i robiąc zamach zwalił wszystko ze stołu krzycząc, że nie zamierza normalnie żyć kiedy jego przyjaciel nie żyje. spojrzałam w jego zjarane oczy i nie poznałam go, to nie był ten sam wiecznie uśmiechnięty koleś który zawsze miał dużo do powiedzenia, to był załamany i zdołowany chłopak który obwiniał każdego za śmierć przyjaciela.








wtedy kiedy wszystko sobie poukładałam, kiedy doszłam do siebie i pogodziłam się z tym, że po trzech miesiącach ciągłych spotkań i nieprzerywanych rozmów z dnia na dzień bez żadnych wyjaśnień przestał się do mnie odzywać - napisał, tak normalnie jak gdyby nigdy nic przepraszając i zapewniając, że nie ma czasu na nic. obiecywałam sobie, że jeśli się odezwie oleję to i będę udawać, że nic nie było a tymczasem biegałam po całym domu nie mogąc opanować emocji niczym małe dziecko cieszące się z nowej zabawki. pierwsze tygodnie kiedy nie dawał znaku były dla mnie jak piekło, nie potrafiłam sobie poradzić z jego odejściem, po pewnym czasie pogodziłam się z uczuciem jakim go darzyłam i doszłam do siebie i właśnie teraz odzywając się zjebał wszystko na co tak długo pracowałam. a najdziwniejsze jest to, że mnie to cieszy





Mój lakier na paznokciach jest więcej wart, niż ta Twoja nowa dziwka.





     Do mojego pokeballa suko.




pierdolić głupoty za plecami każdy umie, ale żeby mijając się na ulicy, spojrzeć w oczy to już w chuj ciężko. 






Dla mnie fizyka brzmi tak: były dwa wielbłądy, jeden z nich był zielony. Ile waży piasek gdy jest ciemno? 





wszystko pomału nabiera barw.





obyś dziwko , wdepnęła w LEGO na bosaka !




nawet nie wiesz ile ta 'SUKA' by dla Ciebie zrobiła .




jestem wredna, mam nawroty bezczelności co 3 sekundy i nie lubię się dzielić. wystarczający powód, żebyś dał sobie spokój ?♥.





ale ja jestem wredna, i egoistyczna,i arogancka. i jestem trudnym człowiekiem. i bardzo uparta. i często się kłócę, bo mi coś nie pasuje. i śpię do południa. i latem lubię tylko wieczory. i mam alergię. i uzależnienie mam. i mam zniszczone włosy od prostowania. i często mi coś nie pasuje. i marudzę. i chodzę spać nad ranem. i nie lubię oliwek. i jestem uzależniona od muzyki. i będziesz się przy mnie strasznie denerwował. i na fejsie zamiast 'w związku' ustaw sobie 'to skomplikowane' - tak będzie prościej.







bo widział tylko moje włosy rozwiewane przez delikatny wiatr i notorycznie spuszczany w dół wzrok. obserwował otoczenie - tą ławkę, te liście spadające na parkową aleję. dwa razy zwrócił uwagę na moje dłonie i splótł nasze palce. ja wciąż nie potrafiłam się odnaleźć. moje serce skakało po całym ciele: odrywając się z piersi dopadło stopy, następnie wzbijając się, aż pod gardło. na chwilę zapomniało, że ma trzymać mnie przy życiu, a jedynie zawiesiło je na cienkiej lince. głupiutkie, wierzyło Mu w to wszystko.





dużo osób dotknęło moje cholerne przekonanie, że podstawą życia jest przyjaźń. szeptali pod nosem, iż to minie, pozostaną tylko wspomnienia z czasów podstawówki. wiele lat razem, masa wspomnień na kącie - chore leżenie na kuchennej podłodze chichrając się nie wiadomo z czego, czy wieczorne sprzeczki o kołdrę. ponadto ta lista planów. pozycje na przyszłość, kolejne punkty do zrealizowania. najpierw szereg nocowań, kolonie, w końcu kilkutygodniowy wyjazd do Australii i otworzenie restauracji. powiesz, że sucho brzmi, ale gdzieś między tymi planami majaczy się magia. każdą z tych czynności, z tych przygód, powalonych rozmów, godzin i chwil, dokonamy razem.




pogwałcone myśli, zmięte serce, uczucia zmiecione pod dywan. przeszkadzałam? mogłeś dać mi odejść, zamiast podcinania skrzydeł i wciskania w zakurzony kąt pokoju.





marzy mi się nowy rok. chcę zacząć wszystko od nowa, z czystą kartką. z nowymi postanowieniami, niekoniecznie do zrealizowania.





to pewne, że mnie nie zrozumiesz. czasem uwielbiam usiąść w kącie pokoju opatulając się kocem i pijąc gorącą herbatę z cytryną. puścić Beethovena. na moment, zapatrując się gdzieś w róg łączący ścianę z sufitem, przestać istnieć. szeptać coś, cokolwiek. z nadzieją, że nikt nie słyszy, ale jednak ktoś zrozumie. utknąć we własnej, zamkniętej dla innych, abstrakcji. wypowiadać marzenia, choć przecież - nie przechodzą przez gardło. na moment znów pamiętać. szlochać w pustkę. płakać, a może udawać i kłamać przed samą sobą, bo faktycznie nie potrafię tego robić? ocierać niewidoczne łzy. to pewne, że mnie nie zrozumiesz i nie raz znienawidzisz. lecz spróbuj pokochać. niezdarnie zwariuj.





nawet jeśli był to ludzie i tak gadali swoje. wtedy, gdy jeszcze Go miałam wszyscy pierdolili jakieś fikcyjne fakty. w chwili kiedy był obok twierdzili, że Go zdradzam. a gdy już siedziałam sama to pewnie, że z Nim zerwałam. gdy mijałam na ulicy te fałszywe twarze w tym samym momencie rozmawiając z Nim przez telefon, mówili, że już wkręcam kolejnego. tak bardzo chcieli zrobić mi na złość, tak bardzo przeszkadzałam im w życiu, że teraz, kiedy widzą jak samotnie mijamy się na ulicy szepcą cicho ' Oni się kochali ' .





potykając się o własne sznurówki oraz małe kamyczki, wpadając na znaki drogowe i całkiem przypadkowych przechodniów, gdzieś tam, któregoś dnia, przypadkiem, ja, taka tam, niezdarna, dziwna, roztrzepana, często przypadkiem oblewająca się ciepłym kakao, uzależniona od czytania, spania, czekolady, buziaków - odnalazłam miłość. fajnie jest.




     wole mieć kolegów którzy mnie szanują niż ' przyjaciół ' którzy są fałszywi .




tak normalnie , na luzie wpakował się do mojego serducha a teraz pyskuje i nie chce wyjść. cwaniak jeden. 




a głupie podteksty wypowiadane pod nosem zachowaj dla siebie, kurwo. 




rodzice chcieli ci dać na imię 'kurwa', ale ksiądz zabronił, nie?



śmierdzisz zgniłą przyjaźnią




najlepsze jest to, że o swojej nowej miłości dowiaduję się od innych. gdy znajomy pisze Mi ' słyszałem, że kogoś masz na oku ' . gdy zadziwiające jest to, że inni tak wiele wiedzą o Mnie, że aż potrafią Mnie zaskoczyć dennymi faktami. a co najlepsze, że pozostali w to wierzą. nikt nie przyjdzie i nie zapyta, czy to prawda. tylko ściema rzucona przez osobę trzecią nagle staje się dla nich imponującą plotką. 




siedzieliśmy obok siebie wyglądając przez szybę samochodu, każdy w swoją stronę. zerknęłam ukradkiem na niego i nakryłam go jak patrzył na mnie, obydwoje odwróciliśmy się z powrotem udając, że nic się nie stało. westchnęłam głośno, przyjaciółka z chłopakiem odwrócili się do tyłu pytając o co chodzi, zapewniłam, że o nic i milczałam przez pół drogi. dojechaliśmy do celu i tamci dwoje wyszli. zostałam z nim sama, ciągle milczeliśmy. spojrzałam na niego a on na mnie, uśmiechnął się i nawet nie wiem jak to się stało, że momentalnie nasze usta się złączyły.





WESOOOOŁYCH ŚWIĄT WAM WSZYSTKIM ŻYCZĘ ! ; ***
<3333

3 komentarze:

  1. obserwuje ;)
    swietny blog ;)
    w wolnej chwili zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne opisy, świetny blog :)

    pozdrawiam:
    http://pozytywnie-ekskluzywnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń