zaglądaliście tu :

czwartek, 8 grudnia 2011


najchętniej napisałabym mu na czele "MÓJ" i z wysoko zadartą głową maszerowała tuż przy jego boku. Tak by dać raz na zawsze do zrozumienia tym dziwkarskim pannom, że nie mają tu czego szukać.




- A MARZENIA JAKIEŚ MASZ? - WYPIERDALAJ, TO JEDNO SIĘ SPEŁNI.



czasem mam wrażenie, że niektórzy ludzie wiążą się ze sobą tylko dlatego, że fajnie jest zmienić status na Facebooku.





Ostatnio nie mam na nic czasu . Tylko siedzę i użalam się nad rzeczami, które mogłam i powinnam zmienić. Rutyna mnie prześladuje. Mam dość większości osób, z którymi dane mi jest spędzać czas. Niech ten semestr się wreszcie skończy.




taka tam prywatna lista rzeczy nierealnych. takie tam Twoje imię na pierwszym miejscu.





W piekle uczą matmy po niemiecku. 




grudzień nie powinien się tak zacząć.








Potem odkryłem, że obojętność mniej boli. 



facet się nie domyśli. jemu trzeba wszystko tłumaczyć. najlepiej dwa razy. raz żeby posłuchał, a drugi żeby zrozumiał 




Był typem chłopaka, który nigdy nie odmawiał, a nawet zgadzał się, bądź ustępował. Mogłam na niego liczyć zawsze i wszędzie. Najpiękniejsze jest to, że nadal mogę. Mimo tego wszystkiego co się wydarzyło.






wcale nie kłamałem, gdy mówiłem o uczuciach.'





jestem nie szczęśliwa. tak po prostu, krótko i na temat. trzy słowa. i nie, nie chodzi tu o nieodwzajemnioną miłość, kłótnie z przyjaciółką czy też słabe oceny. tu chodzi o coś więcej , bo przecież chłopaka kiedyś znajde, jak nie ten to inny. z przyjaciółką tez w końcu się pogodze,a oceny poprawie. tu chodzi o prawdziwe nieszczęście. o strate bliskiej osoby, której już nigdy ale to nigdy się nie zobaczy. ona odeszła już na zawsze, i nigdy nie wróci. jest tam w górze, a ja ? ja siedzę i płacze w poduszke . to są prawdziwe problemy a nie jakieś tam miłostki czy inne badziewia . 





pytam się "Czemu" , nie słyszę odopowiedzi.





już nigdy święta nie będą wesołe , bez niej to nie to samo .






na Mikołajki zawsze przyjeżdżała do mnie chrzestna dając rózgę i paczkę słodyczy. jednak tego roku tak nie było i nigdy już nie będzie. już nigdy nie zaprzeczę jej że byłam grzeczna i zasługuje na coś więcej. nie, teraz to ja tego dnia będę ją odwiedzać, zapalając świeczkę na jej grobie dziękować za te wszystkie prezenty. 





Na korytarzu są ludzie, którzy patrzą przez Okno w drzwiach, wiedzą dokładnie po co tu jesteśmy.




kazał o sobie zapomnieć nie zdając sobie sprawy, że tak cudownych oczu nigdy się nie zapomina.








z czasem zyskujesz świadomość, że po waszym rozstaniu stałaś się silniejsza. już nie przepłakujesz całych nocy, nie czekasz na poranną wiadomość, nie chodzisz w wasze ulubione niegdyś miejsca. przestajesz tęsknić, szczerze się uśmiechasz i możesz powiedzieć, że wyleczyłaś się z miłości do niego. jednak przychodzą czasem długie, samotne spacery, podczas których serce powraca do przeszłości. wystarczy, że usłyszysz, jak ktoś krzyczy jego imię albo zobaczysz w kimś chociaż namiastkę jego sposobu poruszania się. już Ci nie zależy, jednak łzy wypełniają się łzami na wspomnienie tego, jak wiele dał Ci szczęścia. prawdziwych miłości - mimo, że tak często się kończą - nigdy się nie zapomina.




smutne piosenki przypominają to co stracone




pełno we mnie twoich kłamstw





mężczyzna Twojego życia to nie ten, który spędzi z Tobą noc, a potem po prostu odejdzie, nie zważając na jakiekolwiek konsekwencje. prawdziwy mężczyzna będzie całował Twój rosnący od ciąży brzuch i mimo, że jeszcze do tego nie dojrzał i oboje tego nie planowaliście, będzie przy Tobie i za cholerę nie pozwoli Cię skrzywdzić






Jestem Julią. i wciąż żyję. i wciąż Cię kocham, Romeo.



dzisiaj nie mam nawet siły udawać, że wszystko jest dobrze





Pozwolił mi odejść. Mimo, że wcale tego nie chciałam.






Jak mam się dobrze zachowywać skoro gdy byłam mała, to oglądałam : - Tarzana , który chodzil pół nago, - Kopciuszek wracał o 12.00 w nocy - Pinokio kłamał - Aladyn był złodziejem - Batman jeździł 320 km/h - Królewna Śnieżka mieszkała z 7 chłopakami , a Pacman , w którego grałam biegał po ciemnej Sali i jadł kolorowe pigułki , od których dostawał energii . To nie moja wina . To wszystko przez te bajki .




mam dla Ciebie mały prezent i znów mam Cię w sercu.





nie pytaj. nie chcesz znać prawdy






Chcę żebyś była szczęśliwa. Żałuję, że nie ze mną.





Nie, nie tęsknie za Tobą. Tęsknie za tą osobą, którą byłeś kiedyś.






czy żałuje? oczywiście, że nie. nie można żałować tego, że się było szczęśliwym.




A udław się tą Jego bluzą, udław dziwko.






TEN RAP , który towarzyszy nam od dzieciństwa , to w nim sie zakochałam ! ♥




-kocham cie -ojtam ojtam






wieczorami, jakiś morderca zabija mnie pytaniami 'a co jeśli'.






nie wiem już co u Ciebie




przy pierwszym kieliszku opowiem ci jakie ma oczy. po drugim, będę wtajemniczać cie w jego niesamowite cechy. po trzecim, będę przez łzy opowiadała ci jak bardzo mnie ranił. po czwartym będę skakała wykrzykując jego imię. po piątym wejdę na dach i zacznę krzyczeć, że go kocham. po szóstym zadzwonię i opowiem mu, jak bardzo boli jego nieobecność i jak bardzo żałuję, że nie ma go przy mnie i nie widzi, jak po wypiciu siódmego i ósmego kieliszka staję na krawędzi dachu i daję krok do przodu.





kocham Cię, z akcentem na wypierdalaj





a Ty mała, worek na głowę i za ojczyznę. będzie spokój.



spontan, szaleństwo i kupa śmiechu.





pierwsza widziałam jego łzy, pierwsza usłyszałam że kocha.




-jak nastrój przed imprezowy ? - jak mam się czuć, wiedząc ze za jakieś 6 godzin będę leżał uchlany jak świnia nie wiadomo gdzie? 






Panie Boże, błagam Cię, zabierz stąd te puste, głupie, denerwujące osoby, bo mnie zaraz kurwica weźmie. Amen.





Jesteś jak ulubiony omlet, jak naleśniki z nutellą.





Moje oczy, uzależnione od twojego widoku.









każde wspomnienie ma swoją piosenkę.






Chcę, abyś choć przez sekundę, myślał tylko o mnie.




Wystarczy mi jeden pocałunek i już zapominam za co tym razem miałam cię opieprzyć.






- jesteś jedyna - jesteś mistrzem w oszukiwaniu






Tutaj miał być piękny tekst o prawdziwej , szczerej , bezinteresownej , jedynej, wyjątkowej, nie znającej granic i trwającej do końca życia miłości. Niestety - autora dopadła pieprzona rzeczywistość i reszta jego przemyśleń nie nadaje się do publikacji.




bo wiesz, ona miała talent do zakochiwania się w nieodpowiednich mężczyznach.




Zawsze mam zimne dłonie. Niektórzy mówią, ze to z powodu słabego krążenia, inni twierdzą, że takie osoby są dobre w łóżku. Słyszałam także przesądy o gorącym sercu, dziewictwie i byciu niekochaną.







Siadam na stole, beztrosko bawię się w mieszkaniu na dwunastym piętrze. Z uśmiechem na twarzy odkręcam butelkę whisky, odpalam szluga i bezczelnie spoglądam w Twoje okno, widząc, że masz kolejną, męska dziwko.







czy cie nadal kocham? nie wiem, pewnie tak. ale pogodziłam się już z tym, że nie jest pisane nam być razem. nie jestem najszczęśliwsza na świecie, ale też nie siedzę w kącie i płacze. próbuje żyć dalej. przynajmniej próbuję.






dopiero facebook uświadomił mi ile rzeczy lubię





Nawet Mikołaj się na mnie wypiął, chciałam tego DUPKA, a dostała ruzge. 






- gdzie jesteś? - chodzę po galerii. - gdzie? - w biedronce. 





Jak ci poszedł sprawdzian? -źlee! -czeemu? -bo niewyraźnie piszesz







stałam na jednej z ulic czytając tablicę ogłoszeń. w oczy wbiło mi się zdjęcie jakiejś dziewczyny z wielkim napisem " zaginęła " . nie znałam Jej, mimo to wtajemniczyłam się w Jej dane osobowe. chwilę później ktoś stanął za mną kładąc swoje dłonie na moich biodrach. poczułam Jego lekki zarost na swoim policzku i unoszący się dookoła Nas zapach. ' nie chciałbym żebyś Ty tak zaginęła, bo dłużej już nie dałbym rady ' . zaśmiałam się odwracając się w Jego stronę. ' jakoś teraz potrafiłeś sobie poradzić ' syknęłam spuszczając wzrok w dół. uniósł Mój podbródek ku górze, po czym rzucił krótkie ' ale Kocham Cię, mała ' . anielskim wzrokiem i rozweselonymi ustami zbliżyłam się do Niego przyciągając Go bliżej za skrawek bluzy. ' spierdalaj, ziomuś ' wyszeptałam , czując jakby życie wreszcie otworzyło przede mną nową kartę.





Biologia, fizyka, chemia, matematyka, historia. . 90% rzeczy wogole nam sie w doroslym zyciu nie przyda. Wiecej bym sie o zyciu nauczyl ogladajac trudne sprawy. Taka prawda. -.-








- ide sie uczyć z matmy. - ale żeś pierdolnął jak łysy grzywką o parapet.




-Kobieta mnie bije! -To jej nie wkurwiaj ! ; DD




- chyba dopadła mnie jesienna depresja bo nawet czekolada straciła smak . - On odszedł, prawda?






I zastanawiam się, kto pierwszy powie to, co oboje wiemy.




Przepraszam, że poniosło mnie, gdy Louis ci się oświadczył. Przepraszam, że nie czekałem dłużej na Empire State Building. Przepraszam, że traktowałem cię jako własność. Przepraszam, że nie wyznałem ci miłości, gdy wiedziałem, że cię kocham. Ale przede wszystkim przepraszam za to, że poddałem się, gdy ty o nas walczyłaś.





dzwonił Damiam.odebrałam,zdając mu relację z całego dnia-bo zawsze o to prosił.czułam iż napierdalam monolog,bo nie usłyszałam od Niego ani słowa.gdy skończyłam mówić,usłyszałam Jego pełny nienawiści głos:'czy Ciebie kompletnie popierdoliło?'.myślałam,że się przesłyszałam.'myślisz,że ja nie wiem o dragach i innym gównie?'- wydarł się.nie potrafiłam nic powiedzieć.nie umiałam mu się z tego wytłumaczyć.co miałam powiedzieć?że upadam? że nie mam sił? że przegrywam? 'jesteś beznadziejnym, słabym pionkiem'-wykrzyczał mi,po czym rozłączył się.do oczu podeszły mi łzy-On, ten jedyny,który tak we mnie wierzył, ziś mówi mi,że jestem beznadziejna. achowując się podobnie, jak moi rodzice.wbija mi nóż prosto w serce,choć wiem, że sama mu Go podałam.i może faktycznie ojciec miał rację,mówiąc mi, że jestem nieudacznikiem.może faktycznie życie polega na cierpieniu, i udawadnianiu sobie swojej bezsilności, a ja po prostu nie nadaję się by kochać. 







bo jesteśmy jak śnieg. jak pierdolony śnieg. gdy w Naszym sercu jest zimno - istniejemy, trzymając się twardo. a gdy tylko dostaniemy trochę ciepła, którym jest miłość - topniejemy, znikamy. 




wracam do domu,i zastaję w nim tego chuja. słowa matki: ' kochanie - przemyślał zrozumiał'. no w sumie, miał czas żeby przemyśleć parę wątków. podczas gdy jebał tą sukę na setki różnych sposobów. 




kocham tych ludzi, jak cholera. kocham ich jeszcze bardziej za ten cudowny weekend. kocham ich za to, że na spontanie potrafią pojechać na drugi koniec Polski, tam dojebać najlepszy melanż świata i stworzyć wspomnienia, których nigdy nie da się zapomnieć. kocham ich za brak kasy, i moje odpadające nogi. kocham ich za te 50 km na piechotę i za stopa. kocham ich za wszystko, bo są najlepszymi ludźmi na świecie i dziękuję Bogu, że mam w życiu właśnie ich.



zawsze chciałam mieć brata, i odkąd pamiętam - miałam. nie rodzonego, nabytego - ale miałam,i i do tej pory mam. mieszkał nade mną, w tej samej klatce. od dzieciaka zawsze wszędzie lataliśmy razem. to On pożyczał mi zabawki w piaskownicy, i dzielił się zawsze nawet gumą kulką. dziś? co nidziele przychodzi do mnie rano, i robimy wspólnie naleśniki - niezmiennie od dwóch lat. to do Niego mogę przyjść w nocy, w piżamie i z butelką wódki, gdy tylko jest mi źle. to On zawsze staje w mojej obronie, i choćbym zadzwoniła, że jestem w Meksyku - zjawi się tam za pięć minut. to On daje mi swoje bluzy, kurtki, swoją poduszkę - a co najważniejsze siebie. i jest najlepszym, wymarzonym bratem-nabytym jakiego mam. 







ilu miało ją tego wieczoru długo by wymieniać.






i chyba pada i chyba jest rano i myślę że chyba nic się nie stało.





życie-krucha konstrukcja z marnym fundamentem.






Wszystkie encyklopedie świata nie wyrażą tego co do Ciebie czuje.





chodziła tam zawsze kiedy miała jakiś problem. chodziła tam po kłótni z rodzicami, ze znajomymi, z nauczycielami. chodziła tam odreagować. niby zwykłe miejsce, zwykła sala, która na pierwszy rzut oka nikomu się nie wydaje piękna. dla niej jednak była wszystkim co miała. była czymś, co przynosiło jej szczęście. na tej sali się wychowała. to tu przeżywała wszystko co ją w życiu spotkało. z tą salą wiąże się jej życie. z tą salą wiąże się taniec. dla was nic, dla niej przepis na życie 




w całym domu zapach mandarynek , w kuchni mama piekąca pysznego piernika , kot wskakujący mi na pościel domaga się pieszczot , a gdzieś po środku ja , tęskniąca za zeszłorocznymi świętami , które spędziliśmy jeszcze wtedy razem .






Zawsze wszystko się rozwala, gdy ktoś trzeci się wpierdala -,-






Przestane Cie kochać, zaraz po tym jak ogarne pokój i przestane bać sie pajaków.






-numer 13 do odpowiedzi -dlaczego ja?! -bo to nie trudne sprawy







Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[(xy)/2,362x]




śniła mi się dzisiaj miłość, nosiła Twoje najki i oczy miała takie same.





No, ok, spoko, teraz udajesz, że nigdy nic się nie stało. Rozumiem. Jesteś chujem, i tyle. Dziękuję, życzę szczęścia, dobranoc.





-chcesz zobaczyć magiczną sztuczkę? -pewnie kochanie. -POOF, jesteś singlem.





obyś chuju wdepnął w LEGO na bosaka.




- Kurwa - Też kobieta, tylko krocze ma robocze.




I nagle Twoje imię jest wszędzie.






pocałuj mnie w sylwestra o 23:59 i skończ o 00:01 . będzie to najlepiej zakończony i rozpoczęty rok w Moim życiu .





bawisz się Mną jak równaniami na matematyce.





zaparzyłam sobie kawę i spokojnie usiadłam na kanapie. wzięłam na kolana laptopa, po czym zaczęłam odwiedzać wszystkie swoje ulubione strony. w głośnikach leciał dobry rap, a w telewizji kolejne puste wiadomości. siedziałabym tak do czasu, gdyby do pokoju nie wpadli przyjaciele z wielkim tekstem ' śnieeg kurwa, a ty w domu siedzisz? ! ' . nie ubierając nawet bluzy ani butów, w bokserce i skarpetkach wybiegłam przed dom łapiąc na język płatki miłości, które dokładnie rok temu On podawał mi doustnie.





wykupiła bilet, po czym odbierając łyżwy błyskawicznie założyła je na nogi. nie był to Jej pierwszy raz, wręcz przeciwnie, w tej dziedzinie była świetna. mimo wszystko tego dnia nie czuła się najlepiej. weszła na lodowisko na wstępie trzymając się barierki. oparła się łokciami chowając twarz w dłonie. wzięła głęboki oddech ruszając na przód. chwilę później upadła nie mając siły samej wstać. zaczęła ryczeć pośrodku nie zważając na mijających Ją ludzi. chłodny wiatr lekko zwiewał Jej włosy. spojrzała w górę licząc na to, że będzie nad Nią stał. że poda Jej dłoń i wyszepcze ' już jestem, kochanie ' . jak zwykle skończyło się na marnych złudzeniach. 







-synu czy ty masz problemy z narkotykami? -nie mamo, dzwonię i mam. 







pamiętam, gdy kiedyś wracałam do domu i włączając na ful muzykę biegałam po pokoju i śpiewałam . jedząc obiad nabijałam się z czegokolwiek. na lekcji robiłam przypały, a w autobusie wciskałam ludziom kity, że wsiadły kanary. teraz siedzę tu, piszę ten kolejny, nudny wpis, w uszach leci jakaś powolna nuta, ludzie w autobusie już nie pamiętają dawnej Mnie i dodatkowo czuję, że umieram. z dnia na dzień serce bije co raz słabiej i co raz ciszej. tak, przez Niego, kurwa.




śniegu nie ma, a bałwanów pełno.



piszę to, bo nikt Mnie nie chce wysłuchać. bo brat poszedł grać w piłkę. mama wsadziła nos w papiery, a tata wyjechał w interesach. pies poszedł spać wygrzewając tyłek przy rozpalonym kominku, a przyjaciele uczą się na jakieś testy. kuzynka siedzi z chłopakiem, a reszta ma Mnie w dupie. Jego nadal nie ma i nie daje o sobie znać. została Mi tylko mocna kawa i dobry rap. tyle w temacie. 





nie lubię, gdy dzwoni do mnie prezydent Stanów Zjednoczonych z prośbą wyjścia z nim do kina, a ja mu odmawiam bo muszę wykąpać mojego jednorożca.. -.-




-kiedy ostatnio przeklinałaś? -kurwa, nie pamiętam!







-zrobiłaś zadanie domowe? -wiosło.. -jakie wiosło? -jakie zadanie domowe?







tęsknisz za Nim, jednocześnie wiedząc że nie powinnaś.






pamiętam, gdy rok temu zrobiłam wielką rewolucje w domu. kiedy z szafy wyrzuciłam wszystkie ubrania, sukienki, zwykłe bluzki. zostawiłam tylko trzy wielkie t-shirty, jedną bluzę i parę czarnych baggy. wyrzuciłam wszystkie niepotrzebne mi ubrania i dokupiłam więcej, tych przydatnych. pamiętam wzrok sąsiadek, jakbym nagle zmieniła płeć. zdziwienie mamy i pozostawienie tego bez komentarza przez tatę. a On ? On to akceptował, był ze Mną i wspierał, kiedy tylko robiłam coś po swojemu. 



na biurku leży pełno papierków po czekoladkach i skórki po mandarynkach. na stoliku nocnym kilka kubków po wczorajszym kakao. słoik nutelli, już pusty leży obok łóżka. książki od chemii i setki notatek czekają żeby w końcu je otworzyć. z plecaka wysypują się piątkowe bułki, a papierosy dogasają na balkonie. a Ja, mam cichą nadzieję, że to wszystko zrobi się za siebie samo. że ta cholerna miłość z dnia na dzień przestanie we Mnie istnieć. 




rodzice znów pojechali w odwiedziny do cioci. brat siedzi u dziewczyny. a Ja, sama, znów truję sobie płuca i głowę. znów nadszedł czas wspomnień. chwile, które wracają do pamięci ranią bardziej niż zadane słowa podczas kłótni. czas przeżyty razem, kumulował się przez cały tydzień, by teraz móc o sobie przypomnieć. On, szczęśliwy rani, Ja płaczę z nadzieją, że da się to przywrócić. 






wystarczy mi Twój uśmiech . ten, którym porozumiewamy się bez słów . uśmiech, który oboje tak dobrze znamy, który mówi : jestem tu z Toba i zawsze będę .



Kocham go ? Nie wiem . Na pewno więcej , niż lubię . Na pewno jest dla mnie ważny . Na pewno ma najfajniejszy uśmiech i oczy na świecie . Na pewno ma mnie w dupie .





Po każdym EX - przychodzi NEXT.





do rapu się nie mieszaj bo to nie dla dzieci , bo taki tak ty może kulturę oszpecić. - ♥






z grzecznymi się chodzi, a skurwieli się kocha.





siedzieliśmy na durnej lekcji polskiego, gdy do klasy wpadły cztery dziewczyny przebrane za czarownice w celu uczczenia Andrzejek. jedna z nich chodziła po klasie z sercem, na którym były wypisane imiona męskie, druga - damskie. każdy po kolei przebijał szpilką serce, po czym dowiadywał się o imieniu mężczyzny swojej przyszłości. ' gówniana zabawa ' rzuciłam przebijając serce. ' Kamil ' powiedziała dziewczyna . spojrzałam na Nią, po czym odwróciłam twarz w drugą stronę. kolejna, cholernie głupia gra przypomniała Mi wszystko na nowo. od początku wspomnienia znów zaczęły wylewać się przez łzy.





z gorącą herbatą, do której wycisnęłam obie połówki cytryny, siadam na schodach, opierając plecy o chłodną ścianę korytarzu. opuszkami palców błądzę po kubku, który kiedyś Mi podarował. spoglądam na kuchnię, po której o tej porze normalnie wariowalibyśmy w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia, a teraz będąc sama, straciłam już nawet apetyt. patrzę na drzwi, których dzwonek dawniej odzywał się częściej lub po prostu częściej same były otwierane. teraz, próbuje się przez nie przecisnąć tylko pies. upuszczam kubek, który rozbija się na setki części, a herbata rozlewa się na sam dół. pies, siada obok, tak jakby chciał powiedzieć ' nie martw się, mała. wszystko będzie dobrze ' . ale Ja wstaję i uciekam, ponownie zamykając się w swoim pokoju na kilka kolejnych godzin, tylko po to, by nauczyć się zatrzeć wspomnienia związane z Tobą. 




rap i braterstwo , tępić kurestwo .





przyznaj, że gdy słuchasz muzyki, to właśnie Jego masz przed oczami 




nie , nie jestem mściwa . ja tylko lubie wynagrodzić swój ból .




( palę szluga w parku, gdy nagle podchodzi kumpel ) : - siema, co robisz? - dokarmiam raka. 




mam takie momenty w życiu, że siadam na pierwszej lepszej ławce, którą właśnie mijam, podkulam do siebie kolana i zatapiając się w słowach piosenki w słuchawkach, po prostu odpływam. nie interesują Mnie ludzie przechodzący obok, pies która wącha moją torbę, sprinter, który co dwie minuty przebiega obok robiąc swoje marne kółka, czy babcie z wielkimi torbami wracające z zakupów ze spożywczego. odpalam fajkę i dostarczając kolejną dawkę nikotyny, myślę, czy to pierdolone życie w ogóle ma sens.



za dużo suk w Moim otoczeniu.





"mama jest jedna, o tym pamiętaj"





ona siedziała nieruchomo wpatrzona w jego brązowe oczy. nie chciała nic mówić, wiedziała, że teraz potrzebna jest im chwila ciszy. siedzieli więc tak w milczeniu zdając sobie sprawę z tego, że gdyby nie mieli siebie, nie mieliby nic .







jesteś moim powodem, że co rano wstaje z uśmiechem na twarzy, niezależnie od tego jaka jest pogoda. to na twój widok serce rozsadza mi klatkę piersiową, a w brzuchu czuje tuptające bizonki. to właśnie ty jesteś głównym bohaterem moich snów, kreatorem uśmiechu .



on? leży gdzieś tam pewnie na jednej z chmur najebany w cztery dupy z jointem w ręce i jak zwykle śmieje się sam do siebie twierdząc , że widzi ufo .






tata? zmienił się, nie traktuje mnie już jak szmatę, nie wyzywa i nie poniża przy wszystkich, nie mówi mi jaka jestem zła i nie wypomina tego, że żyję za jego pieniądze. zrozumiał swoje zachowanie, widzę, że chce naprawić nasze relacje i żałuje każdego przykrego słowa w moją stronę. przychodzi co wieczór i pyta co słychać. a ja? wydzieram się, drę mordę jak pojebana każąc mu wyjść i obrażam go, że jest głupi i tępy. za każdym razem żałuje każdego z tych słów ale po tym wszystkim ile przez niego przeszłam nie potrafię nawet spojrzeć mu w oczy i się uśmiechnąć.




- o której Alan kończy lekcje? - o pierwszej, coś po drugiej, około trzeciej albo czwartej, ewentualnie o piątej. - no tak, po co pytam.



wstaję rano , ogarniam się w miarę i idę do szkoły z uśmiechem siedzę na lekcjach i odpierdalam przypały , jak zwykle cały czas śpiewam , nadal słucham dużo muzyki i nie płaczę myśląc o nim - nie, nie pogodziłam się z jego śmiercią po prostu wiem, że gdybym się dołowała nigdy by sobie tego nie wybaczył .




- mamo? - co? - kocham cię, wiesz? - ja ciebie też. - dobra bez takich.. buty fajne widziałam na mieście.




- hej co u Ciebie ? - kocham Cię. - no u mnie też nudy.



poprosiłam go o spotkanie, poszłam tam licząc na odrzucenie i zaśmianie się w twarz. czekałam w parku, nie pojawiał się długo. kiedy szłam już do wyjścia załamana złapał mnie od tyłu. - przepraszam, musiałem się siostrą zająć. - tłumaczył się zdyszany. - okej, nic się nie dzieje. - syknęłam. - to o co chodzi? - zapytał. milczałam, nie mogłam wydusić z siebie słowa. - no? - dodał. - chodzi o to , że ja tak naprawdę nadal Cię kocham, zrozumiałam że wszyscy ci kolesie byli tylko po to żeby o tobie zapomnieć, ale dłużej nie mogę tak.. zależy mi na tobie. - wyjąkałam. zaśmiał się. - no tak, rozumiem. - powiedziałam łamiącym się głosem i ominęłam go mając w zamiarze odejść. - ty nawet nie wiesz ile ja na to czekałem, czekałem żebyś to ty pierwsza mi o tym powiedziała bo sam nie mogłem się na to zebrać. - rzucił z uśmiechem po czym pocałował mnie tak jak kiedyś .




od tego czasu kiedy się rozstaliśmy byłam z trzema chłopakami. nie było to zbytnio nic poważnego, oszukiwałam się ciągle, że już do niego nie czuję nic, że jest mi obojętny a tak naprawdę ciągle o nim myślałam i analizowałam wszystkie chwile z nim spędzone. każdy chłopak mi go przypominał w sumie nie wiem czemu bo jest całkiem inny niż ci wszyscy . zrozumiałam , że go kocham dopiero teraz , że to uczucie wcale nie wygasło i nadal mi na nim zależy . bo czemu gdy przechodzi obok mnie i wita mnie uśmiechem mam ochotę rzucić mu się na szyję? nogi uginają mi się dokładnie tak jak wtedy kiedy się w nim zakochałam , motyle w brzuchu napierdalają a ja nie wiem co mam ze sobą zrobić. chyba nigdy nie przestałam go kochać .



siedzę przed tym jebanym kompem tylko po to , żeby się czymś zająć , żeby nie myśleć o tej chorej sytuacji ale nawet to nie pomaga. sączę już dwie godziny sok, chwilami tak jakby się zacinam, wpatrzę się w jeden punkt i dopiero z tego stanu wyciąga mnie wibracja telefonu. z playlisty włącza się jego ulubiona piosenka, łzy napływają do oczu ale zagryzam mocno dolną wargę po chwili mając satysfakcje z tego , że wygrałam pierwszą walkę z płaczem 



związek jest złożony z dwóch osób, ale niektóre szmaty nie umieją liczyć.




przed śmiercią muszę zaliczyć koncert Linkin Parka, nauczyć się grać na gitarze, wrzucić na yt ich cover, zagrać kawałek z eris is my homegirl, nawinąć coś z Chadą, zatańczyć z Tatumem, wystąpić w pamiętnikach z wakacji, zapuścić włosy za tyłek, pocałować Pattinsona, oklepać mordę Paulinie Sykut, wygrać you can dance i must be the music, spędzić tydzień w hotelu 52 i ... nie dla Ciebie nie będę mieć czasu 


jeśli jakaś dziewczyna mówi, że każdy mężczyzna jest skurwysynem bez uczuć to znaczy, że nie ma przyjaciela i nigdy nie pomagała mu ogarnąć się po stracie dziewczyny 




Magik nie umarł, On poszedł uczyć Boga rapu.



1 komentarz: