zaglądaliście tu :

niedziela, 19 lutego 2012

nananananana .


Kiedyś, tak po prostu, trzeba będzie odejść.




Nałóg zabija, życie zabija, miłość zabija.



tego dnia Agata - ta jedna z najważniejszych mi osób na świecie, strasznie się najebała. siedzieliśmy w barze z grupą znajomych. my piliśmy by uczcić weekend, Ona zapijała smutki po rozstaniu z kolesiem. weszliśmy na jakiś dziwny temat,który Jej najwyraźniej nie odpowiadał.'nie pierdol i zamknij się już,Kosa'-powiedziała w moim kierunku.'tej,masz jakiś problem dzisiaj?'-zapytałam spokojnie.'tak,mnóstwo'-wydarła się, po czym zaczęła się do mnie rzucać.wstała i zaczęła mną szarpać.nie byłam w stanie Jej odepchnąć-szok mi na to nie pozwalał.patrzyłam na Nią przerażona,jednak po chwili złapałam Ją za ręce i odepchnęłam,sadzając na krzeszło.'wypierdalaj'-wydarła się.wszyscy się na Nas patrzyli.wzięłam swoją kurtkę, i nachylając się nad Nią dodałam:'siostrę masz we mnie zawsze,mimo wszystko.ale jak wytrzeźwiejesz ogarnij czy to co właśnie zrobiłaś miało choć trochę sensu'-po czym wyszłam z lokalu, jak twierdzili inni - idealnie zachowując twarz.





siedziałam z ubierana , owinięta szalikiem za nos , z odstającą mokrą grzywką i czarną kreską od tuszu na policzku . a on wpatrywał się we mnie i ciągle powtarzał , że jestem piękna . 




objął rękoma moje ramiona, przybliżając nasze ciała maksymalnie do siebie. ciepła chmara Jego oddechu buchnęła na mój nos. - wyobraź sobie... - mruknął na co przymknęłam powieki wytężając słuch, by lepiej odbierać Jego szept. kontynuował. - za kilkanaście lat: czerwone wino, Ty zamknięta w moich ramionach, ciepły koc okrywający Twoje nogi, drewno pękające w kominku. odwracasz głowę, by mnie pocałować. widok różowej szminki na koniuszku mojego kołnierza oraz zapach damskich perfum na mojej koszuli. nie Twoich perfum. - jak oparzona, spróbowałam się od Niego oderwać, bełkocząc zmieszane "o czym Ty mówisz?", lecz w porę złapał mnie jeszcze mocniej. - zgrywam się od połowy. byłbym najbardziej stukniętym facetem, robiąc Ci takie świństwo. - wciąż z zamkniętymi oczami, wyczułam Jego uśmiech na moich wargach. musnął je delikatnie, znów otaczając pozorną otoczką: wszystko jest w porządku. wprawdzie Jego wizja miała się ziścić, lecz znacznie szybciej, niż za kilkanaście lat.



filiżanka mocnej kawy stygła na komodzie. w Moich rękach przewijały się kolejne strony wciągającej książki. drewno w kominku, które skrzypiało bez przerwy, co jakiś czas przerywało Mój zachwyt nad bohaterem. rozmowa mamy przez komórkę w pokoju obok, tez potrafiła pokrzyżować Moje skupienie. odłożyłam powieść, biorąc łyk mocnej kawy. telefon zamigotał dwa razy. wstałam, czytając na ekranie telefonu Jego imię. zaśmiałam się i wyjmując kartę z telefonu, przełamałam ją na pół, szepcząc ciche ' to już przeszłość ' . 



On dał Jej poczucie bezpieczeństwa. Ona czuła się przy Nim tak, jak noworodek przy sercu Matki.





Z tobą szczęście chcę dzielić na pół.



pamiętam Twój pierwszy, nieśmiały, a zarazem słodki uśmiech. przeszywający ciało wzrok. i delikatne ujęcie Mojej dłoni przy pierwszym powiedzeniu sobie ' cześć ' . przebywanie w swoim towarzystwie, a z czasem wspólne wypady na melanże. zwierzanie się i mianowanie na najlepszych przyjaciół. pamiętasz? minęło już kilka lat od czasu, gdy Moje serce mocniej zabiło na Twój widok. ono już wtedy wiedziało, że popełnię największy i niewybaczalny błąd - zakocham się w Tobie. 



     nie lubię gdy ktoś mi o tobie przypomina .



Mój prywatny dawca rozkoszy ♥






Siedziałam i ryczałam, przez Ciebie.




Chcę Cię mieć sam na sam. Niepotrzebny mi tłum. ♥





Nie znasz składu powietrza, którym oddychasz. To powietrze Cię zabija.





Cały świat może mnie znienawidzić. Ważne, żebyś Ty mnie kochał.





ja wcale nie chciałam Cię kochać. nie chciałam codziennych spotkań, przytuleń, pocałunków. długich rozmów i telefonów. początkowej przyjaźni i wzajemnej pomocy. nie wymuszałam głębokich spojrzeń i nieśmiałych uśmiechów. pierwszych podań ręki i pierwszego ' cześć ' . nie musieliśmy się tam, wtedy spotkać i sprawić o mocniejsze bicie serca. tak chciał los, to przeznaczenie nadało Naszemu życiu miano ' miłości ' . prawda?




Lubię te bezsenne noce, mam czas na wszystko, na analizę Twoich słów, ruchów. Zastanawiam się co szeptałeś na ucho kumplowi, a później wyobrażam sobie, że powiedziałeś mu "Chyba coś do niej czuje" .




zawsze zasypianie przy Jego boku było czymś więcej, niż tylko ukojeniem. było źródłem spokoju, wewnętrznej harmonii, ciepła i tego całego dobra, które On w sobie skrywał. z pozoru wydawał się być arogancki i bezczelny. jednak to Ja zdołałam dotrzeć do Jego głębi. do środka, w którym od dobrych kilku lat chował się przed światem człowiek dobroduszny. mężczyzna o wielkim sercu. zielonooki przystojniak, który nie bez powodu oddał Mi swój mięsień miłości. wziął go, by teraz ot tak móc zawładnąć duszą. duszą, która teraz wiecznie cierpi i krwawi z bólu, bo mężczyzna, którego nazwałam dobrym, wykorzystał Moją łatwowierność, jako zapłatę za miesiące życia przy biciu Jego serca.



Złamana ręka może pracować, ale złamane serce nie.




niektórym kobietom brak własnej wartości. czekaj, jak ty je nazwałeś? kobiety z klasą?



zasypianie o poranku. codzienna męka i walka ze łzami. podpuchnięte oczy z samego rana. popękane wargi. obdarte pięści. silny ból głowy. syf w pokoju. opróżnione butelki Bolsa. pety po fajkach na dywanie. notoryczne kłamstwa. złe wyniki w nauce. wagary. pyskowanie. ucieczki z domu. zatarcia z prawem. narkotyki. złamane obietnice przyjaźni. melanżowanie do białego rana. ustawki. głośna muzyka. zranione serce, które ostatkami sił uderza o klatkę piersiową szepcząc Mi ciche ' kochaj ' . i On, który stwarza pozory obojętnego, a zarazem pragnącego więcej. uderzam się w pierś, by na chwilę zatrzymać całą rytmikę uczuciowego mięśnia. ' to tylko kwestia przyzwyczajenia ' powtarzam, kontynuując powolne wykańczanie własnego życia.







choćby cały świat się zawalił, musisz iść



tyle lat chodzili razem do szkoły, ale miłość swojego życia dostrzegła w nim dopiero wczoraj.





Ogarnij dupe , zaciśnij pięści i daj radę . Nie ważne , że nie ma dla kogo - ważne , żeby opadły im kopary





Chcesz romantyka? Dla ciebie będę chuj wie kim Jutro wieczorem, jeśli znów mi się nie urwie film




jestem jak dziecko. Ale wiesz czemu ? od momentu gdy dowiedziałam się ze lubisz dzieci ,bawię się uczuciami jak ty , buduję i niszczę , gryzę i kopie , ale wiesz co ? Twoje serce





wódka,seks i matematyka




zmyłam paznokcie. związałam włosy, i dopiłam herbatę. włączyłam kolejny odcinek serialu, i zatrzymałam się nad przedostatnim rozdziale książki. nie ma w tym nic istotnego, gdyby nie to, że przez cały ten czas, znów zmagałam się ze śladami przeszłości. czuję jak po raz kolejny, łamię złożoną sobie obietnicę i cofam się do tamtego popołudnia. niepotrzebnie. popełniam błąd. 





potrzebuję Cię do życia, jak cukru do herbaty... ups, nie słodzę.




fajny jesteś, dzisiaj śpisz u mnie.





kupiłam czarnego kota, żebym każdego wieczoru mogła na niego zwalić winę, za dzień.




zaprosił ją na imprezę , zjawiła się punktualnie . cały wieczór nie zwracał na nią uwagi , siedział z kumplami opowiadając o byłych dziewczynach . - pamiętasz w ogóle, że masz dziewczynę? - zapytała podchodząc do nich. spojrzał na nią rozbawianym wzrokiem . - naprawdę myślisz , że mi na Tobie zależy? przepatrz na oczy dziewczyno . - zaśmiał się głośno . uderzyła go w twarz i powstrzymując łzy wyszła . pobiegł za nią , złapał ją za rękę i odwrócił przodem do siebie . - jeśli myślisz , że to Ci się upiecze to się grubo mylisz . - syknął zaciskając jej dłońmi policzki . wyrwała się z jego uścisku . pchnął ją mocno aż upadła na chodnik , odbiegł a ona zapłakana została nie dowierzając , że mężczyzna 'jej życia' okazał się takim skurwysynem .





Uśmiech - taki niewinny, a potrafi zabić wszystkie problemy.





tak naprawdę bycie razem zawdzięczam tylko jemu . to on mimo tylu trudności , nie dogadywania się , kłótni , sprzeczek i wielu przeszkód , walczył do końca . owszem odpuścił raz , milczał przez długie dwa miesiące i ani razu się nie odezwał . ale znów się zaangażował i nawet nie wiem kiedy i jak zdobył moje serce . dzisiaj dzięki niemu jestem tak bardzo szczęśliwa , znów uśmiech nie schodzi z twarzy a nastawienie do życia się zmieniło . nie ma już cięcia się , pisania pożegnalnych listów i smętnych piosenek w odtwarzaczu . jest on - sens mojego życia 






ważna jest obecność, a twojej Mi zabrakło.






     Nieważne, co mówili. Byłeś ważniejszy od słów.





mam seksualne podejście do szkoły - pierdolę ją .




Nie, nie byłeś pierwszy ale chciałabym abyś był ostatni.




 Dzwoniąc do mnie w godzinach od 3 - 12 albo jesteś samobójcą , albo moim przyjacielem




Kiedyś jej przyjebię . Tylko najpierw niech makijaż zmyje, bo jeszcze rękę złamię





Święto zakochanych ? Ja nie potrzebuje święta żeby kochać





" tłumaczyć się przed nikim nie muszę. idę ze środkowym palcem uniesionym w górze. "




- masz coś na oku? - tak. tusz do rzęs.





nie szanuję dziewczyn, które przypierdalają się do zajętych chłopaków.



Tak - bluzgam , pluje , pije , pale , wącham . Jednak chuj Ci do tego . Nie zapominaj , że to moje własne życie i nie potrzebuje doradcy .





to , że lubię przebywać sama , jeść tonami czekoladę i użalać się nad sobą nie znaczy , że mam depresję ! Mam po prostu wrażliwą i romantyczną duszę .




wiecie ? doszłam do wniosku, że gdybym była normalna to już dawno bym zwariowała .






Jestem nikim spoko. Lecz dla takich jak ty to i tak za wysoko.




tak mało mam lat, a tak dużo razy życie zrobiło mnie w chuja, tak dużo razy dostałam po tyłku, tylko dlatego że jestem sobą






trzymaj fason albo giń.



dobry przypał, nie jest zły.




- wiesz co? kiedyś napiszę o Tobie książkę. - powiedział odkładając laptopa. - co ty znowu wymyśliłeś? - zaśmiałam się. - serio mówię, ja wiem, że mówienie tego 'na zawsze razem' jest bez sensu dlatego jeszcze ode mnie tego nie usłyszałaś. na pewno nie spędzimy razem całego życia ale w moim sercu będziesz do końca. kiedyś gdy będę miał z 70 lat napiszę o Tobie wszystko, opiszę wszystkie chwilę z Tobą spędzone a na okładkę dam nasze zdjęcie. obiecuję. - skończył mówić i lekko się uśmiechnął. - ty nawet głupiego wypracowanie nie potrafisz napisać więc o czym do mnie mówisz. - wybuchłam śmiechem. - książka będzie o Tobie i jakkolwiek będzie napisana i tak będzie wyjątkowa. - odparł dumny. 




dzień dobry, kocham Cię



 muzyka zagłusza rzeczywistość , dlatego tak bardzo ją kocham . 



zrozumiałam. przestałam krzyczeć, a nawet się trochę uspokoiłam, na tyle ile pozwalał mi lęk przed śmiercią. stałam krok od przepaści, wiedziałem jak skończę. co czeka mnie za zaledwie parę sekund. wzięłam głębszy wdech, i uśmiechając się do własnego, naiwnego życia, które wisiało na włosku, a które zaraz miało rozbić się o którąś ze skał, dostrzegłam jego dłoń. usta, które spazmatycznie wymawiały moje imię. zrobiłam krok do przodu mając przed oczami cały swój świat. jego twarz. mogłam sobie tylko wyobrazić jak krzyczał, złościł i nienawidził mnie za to, że przekroczyłam tą granicę. gorsze było chyba to, że w pewnym stopniu mnie to satysfakcjonowało. martwił się o mnie. ta myśl zwalczyła ból. strach, i drapiące sumienie, które krzyczało że nie ma już odwrotu.





to był dwa różne światy. ulice, które widywałam tylko na ekranach. które wywoływały u mnie dziwne podniecenie i chęć zagoszczenia po tamtej stronie. dawały mi nadzieję, że może któregoś dnia nawet siebie polubię. ale opinia innych była dla mnie jednak ważniejsza. a może zwyczajnie, dostosowywanie się do ogółem przyjętych zasad było dla mnie łatwiejsze. wystarczyło że wstawałam każdego ranka, brałam prysznic, i zapisywałam kolejne linijki w zeszytach. ważne że uśmiechałam się, i rozmawiałam. że funkcjonowałam. nieważne było czy tego chciałam. czy w ogóle chciałam żyć. nie było pytań. musiałam brać kolejny bezsilny wdech z cichym błaganiem w środku nocy.




otwieram pudełko z lodami , a tu koperek . 





pracuję,uczę się, gotuję, sprzątam, kocham - dorosłam,mamo. zaczęłam dawać sobie radę w szkole, bo najzwyczajniej w świecie zaczęłam do niej chodzić - nie jestem aż tak głupia jak myślałaś. myślę, i na prawdę całkiem dobrze mi to wychodzi.potrafię mówić sensownie - tylko Ty po prostu nigdy mnie nie słuchałaś. znalazłam pracę - póki co godzę ją ze szkołą, i o dziwo - mam jeszcze czas dla siebie. zaczęłam gotować i sprzątać.i choć w kuchni jeszcze póki co czuję się jak ciamajda, to pomaga mi kupiona książka kucharska - bo Ciebie nie było nigdy, by pokazać mi jak zrobić nawet najzwyklejszy w świecie omlet. kocham bardzo mocno - i choć tak bardzo wątpiłaś w Nas, jakoś dajemy radę, bo niedługo wybije Nam razem trzy lata. umiem żyć, bez Ciebie mamo - i to właśnie jedyne czego mnie nauczyłaś,bo nigdy Cię nie było.





Takie tam błękitne oczy, takie tam niesamowite usta, taka tam miłość życia.




jesteś zazdrosny, bo kochasz, nie ma piękniejszej zazdrości niż ta spowodowana miłością.



Żaden alkohol czy papierosy nie dają mi takiego kopa jak Ty.







mowisz, ze chcesz odejść. odejdź, ale zabierz mnie ze sobą.




mógłbyś nauczyć mnie szybkiego zapominania i usuwania ludzi ze swojego życia, bo jesteś w tym mistrzem.






ciężko jest udawać , że jest mi obojętny . jeszcze ciężej jest przyznać się do tego , że go kocham . że nie potrafię przestać o nim myśleć w mojej głowie jest w każdej minucie jak i sekundzie . chcę go mieć przy sobie , czuć się bezpieczna , polegać na nim i móc ufać . chciałabym być dla niego ważna , by nie wstydził się tego co do mnie czuje i był w stanie okazywać uczucia . chcę czuć jego zapach na sobie i smak ust , chcę z uśmiechem wspominać każdą chwilę z nim spędzoną i szczęśliwa przechodzić przez każdy kolejny dzień . chcę poczuć szczęście w jego ramionach i poznać głębie w jego tęczówkach . chcę być częścią jego serca jak i życia . czuć na sobie jego delikatny dotyk i łaskoczący oddech na ramieniu . chcę żeby wplótł we moje włosy swoje palce i szeptał do ucha , że kocha . chciałabym godzinami wsłuchiwać się w ton jego głosu kiedy wypowiadałby moje imię . chcę czuć się wyjątkowo i mieć świadomość , że cokolwiek by się nie działo przejdziemy przez to razem .




sprawiasz, że śmieje się z najgłupszych rzeczy. i lubię gdy śmiejemy się wtedy razem





A Wy wszyscy ‘zajebiści przyjaciele’ jesteście mi tak potrzebni, jak dziwce majtki.




My nie jesteśmy pojebani, my pracujemy na zajebiste wspomnienia .





Śmieje się z byle czego, a ludzie proszą mnie o numer do mojego dilera.





jestem dziewczynką, która pije dużo tymbarków, nie nosi miniówek, nie kręci tyłkiem na prawo i lewo, ogląda House'a i dużo się uśmiecha . ♥






zły dzień. tydzień. miesiąc. rok.






podobno ludzie, którzy mają łaskotki, są dobrymi kochankami. z moją ilością miejsc, gdzie je mam, to chyba muszę być zajebistą kochanką .




malutki bachor, który przeżył już wszytsko.




czasami gdy przechodzę koło przystanków mam ochotę wsiąść do pierwszego lepszego autobusu , wsadzić w uszy słuchawki , przykleić głowę do szyby i jechać przed siebie . uciec od tego chaosu i jedynym celem tej wyprawy byłoby sprawdzenie komu tak naprawdę na mnie zależy . ale nie zrobię tak , boję się prawdy , boję się tego , że nikt nawet nie zauważy mojej nieobecności .




nie oczekuję ciągłego bycia przy mnie , nie chcę żebyś rezygnował z kumpli których znasz od lat dlatego , że poznałeś dziewczynę , pij sobie to ulubione piwo i pal papierosy , bądź dla innych tym zimnym draniem . nie zmieniaj swoje życia dla mnie , nie oczekuję tego . jedynie czego wymagam to poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia którego mi brakuje , chcę zwrócić się do Ciebie z każdym problemem , chcę żeby każdy mój problem był także Twoim , nie pocieszaj mnie bo to nic nie da , po prostu bądź przy mnie , przytul i czasem pocałuj w czoło . kochaj mnie - niczego więcej nie chcę . 







przeglądnij całe archiwum na gg. przeczytaj każdego Naszego smsa. przypomnij sobie każdą spędzoną wspólnie chwilę. na prawdę nie drgnie Ci nawet ta pieprzona powieka, i nic nie ściśnie Cię w sercu ? nie wierzę, kurwa..





godzina 3:00 w nocy, dźwięk sms zerwał mnie z łóżka. wstałam, popatrzyłam na ekran i pokazało się jego imię. myślałam że umrę ze szczęścia jak przeczytałam jego treść. dwie minuty po odczytaniu, zadzwonił. odebrałam pierwsze jego słowa ' odpowiedz, kochasz mnie? ' chwile milczałam, rozpłakałam się i odpowiedziałam że nie wie nawet jak bardzo, nie wie jaki jest dla mnie ważny. a kiedy powiedziałam że kocham go najmocniej na świecie, kazał mi wyjść na balkon. wyszłam i pod nim stał on, krzycząc że mnie kocha. piękne, nie? tylko szkoda że mi się to śniło.





ufam ci. nie schrzań tego



chcesz rozśmieszyć Boga ? opowiedz mu o twoich planach .





bo czasem 1+1 daje 69. ale to już wyższa matematyka.





Uwielbiam luźne spodnie, trampki, rap, miętowe Winterfresh, dzikie pocałunki, nieprzyzwoite zachowanie, przekleństwa. No i gdzie mi tu wyjeżdżasz z 'księżniczką'? Proszę Cię, pomyśl.




to że lubie sie najebać do zgonu , uwielbiam dresy i za duże bluzki oraz bluzy , przeklinam jak mało kto i kocham rap nie znaczy że jestem gorsza od ciebie pusta lalo . jestem lepsza bo wiem w chuj więcej od ciebie o życiu , a nie o tym który puder ma ciemniejszy odcień .





definicja miłości? to poranek z pocałunkiem na ustach. bezpieczeństwo w ramionach. czuły dotyk na skórze. obecność, nawet gdy nie trzeba. nieograniczone szczęście. potrzeba czucia się ważnym. czyiś oddech na karku. połączenie ust. opieka, w każdej chwili. trzymanie za rękę w najtrudniejszych momentach. pomoc, bezinteresowna. przytulanie by dać poczucie wartości. tak. mam swoją definicję, taką prywatną. ale określę ją jednym słowem - On. 





W moim świecie to chłopak stara się o dziewczynę, a nie odwrotnie .






“zostańmy przyjaciółmi" brzmi jak "twój kot zdechł, ale możesz go zatrzymać”




bednarek ~ bóg mnie zesłał żebym robił dobrą muzyke.
grubson ~ przecież nikogo nie zsyłałem. xD






kocham przychodzić do domu ze świadomością że przede mną dwa dni wolnego. rzucam torbę w kąt. przebieram się swoje ulubione getry, za duża koszulkę o kilka rozmiarów, a długie włosy, które opadają mi na ramiona związuję w kitkę. robię sobie mega kubek kawy z bitą śmietaną. odpalam laptopa i cieszę się właściwie sama nie wiem czym. lubię takie momenty.





Ja to tylko taki szpan przed kolegami ? Bo nie ogarniam 





na głowie kaptur, wiesz trudny dzieciak, pewnie z góry potraktowałaś mnie jak śmiecia.





Bądźmy egoistami, bluzgajmy ile wlezie, pijmy, palmy, róbmy melanż każdej nocy. Ale nie zapominajmy o miłości.





Po domu chodzę w leginsach, luźnym t-shircie, związuję byle jak włosy i mam wyjebane na to jak wyglądam



Prawdziwa przyjaźń nigdy nie zginie.





To boli, gdy się w życiu Twojego przyjaciela wszystko pierdoli.




A wiesz, że nie jara mnie już Twoje imię przy żółtym słoneczku ?





nie potrzebuję jakiegoś wielkiego romansu, niczym z pieprzonego ekranu, wystarczy mi jedynie obecność, te silne ramiona, w których streszcza się wszystko inne. świadomość, że obok Ciebie już zawsze znajdzie się miejsce tylko dla mnie, i że pomimo codziennych upadków, to co jest, nigdy nie stanie się kolejnym z marnych wspomnieniem, bo wiesz, może to dziwne, ale mając Cię przy sobie, oddycha się jakby znacznie łatwiej.




to właśnie On jako jedyny, z ruchu moich warg, potrafił wyczytać każde z tych uczuć, nawet ten minimalny ból, perfekcyjnie osłaniany fałszywym uśmiechem, był mu znany. to On, doskonale wiedział, że jedynie swoją obecnością nadaje sens chwilom, że dla mnie jest kimś więcej, kimś kogo darzę coś ponad marne uczucia. 





Prawdziwa miłość to przyjaźń doprawiona namiętnością ♥




Kiedy ktoś idzie przede mną z papierosem, mam szczerą ochotę mu przyjebać.





Rosyjscy naukowcy po wielu latach badań ustalili, że gdyby całą wodę ze wszystkich oceanów, mórz, jezior, rzek, stawów i strumyków wpuścić do rurki o średnicy 1 cm, to ta rurka musiałby być taka długa że ja pierdole.



doszłam do wniosku, że nic jej bardziej nie wkurza, jak mój uśmiech i spokój kiedy zarzuci mi jakąś ciętą ripostę. raczej mało inteligentną.





miłość? jestem zaszczepiona.






przyjaźń? kiedy na 'spierdalaj' ona dalej idzie za Tobą, bo wie, że masz problem .




weź policz, ilu wokół masz ważnych ludzi, a ilu się za Tobą w ogień rzuci.





-umówisz się ze mną? -nie. - czemu?! - selekcja, dziwko.




  "Cycki nie pokazywane maleją"




Kobiece ''będę gotowa za 5 minut" i męskie "będę w domu za 5 minut" to dokładnie to samo.



- Ale Ty jesteś zajebista.
-No, niestety ktoś musi. xd





- Słyszysz?
- Nie.
- A kiedyś biło.




Że niby nie wiem co to cierpienie ? No przecież, chodzę z idiotką do tej samej szkoły, to mało ? xd





Cześć poduszko . Dziś też będziesz trochę mokra, dobrze ?




oczy tego pana. pamiętam .niebieskie były.




Fakt, że obgadujesz mnie za plecami świadczy o tym, jak bardzo mi zazdrościsz .




Przesyłam ci czek na 1000 całusów. Do zrealizowania w ciągu miesiąca. ♥





*LE KOCHAM CIĘ*




szczęśliwa? - hahahaahahahahahhaahhahahahahahahahaha,nie.




Facet powinien wspólnie ze mną rozwiązywać problemy, a nie je stwarzać.






oprócz marzeń, warto mieć szlugi.




Nic tak nie krzywdzi jak przypadkowe słowa dające nadzieję.




Cześć, ogarniemy to życie razem?




     na półce w łazience stoją perfumy, których używał, noszę przy sobie fajki, które zawsze palił, miętowa woń Jego ulubionych gum do żucia, zapach naleśników w naszej ulubionej kawiarence - wszystkie aromaty, które utożsamiały się z Nim. mocno zaciągam się nosem, lecz nie ma najważniejszego: nie czuję, jak pachnie Jego skóra. nie czuję tego, co było o każdym poranku, gdy muskał palcami moją twarz, obejmował moje biodra ramieniem. jest to w czym Go odnajdowałam, nie odnajduję już Jego samego, a szukając wskazówek w poszukiwaniach słyszę tylko jedno - "Go już nie ma, zrozum".




nie powinnam się nazywać jego przyjaciółką bo tak naprawdę gdybym nią była nie pozwoliłabym na to by popełnił samobójstwo . jaka była ze mnie przyjaciółka skoro dałam mu odejść i zaprzepaścić szansę na życie które miał całe przed sobą . nie doznał jego piękna i to mnie najbardziej boli . byłam przy nim niemal , że ciągle . wysłuchiwałam jego żali i tego co leżało mu na sercu a nie potrafiłam mu pomóc - ba , ja nawet nie myślałam co zamierza . gdybym dała radę mu pomóc dziś byłby tu , może by cierpiał albo i uśmiechał ale byłby . nie wybaczę sobie tego jak postąpiłam . prawdziwy przyjaciel stanie na głowie by pomóc drugiemu a ja nie zrobiłam nic . nienawidzę siebie , brzydzę się sobą . z każdym dniem jego nieobecność boli coraz bardziej .





nigdy nie myślałam , że będę szczęśliwa z chłopakiem którego jeszcze niedawno mijałam na ulicy bez słowa , trącając koleżankę i pytając co to za ciacho . z czasem zaprzyjaźniłam się z pewną dziewczyną , pamiętam jak dziś kiedy pierwszy raz poszłam do jej domu a niespodziewanie on wszedł do kuchni jak zwykle przygryzając dolną wargę . nie miałam pojęcia , że to jej brat . tego dnia wszystko się zaczęło , stał z resztą braci pod ścianą nie spuszczając ze mnie wzroku , to wtedy mu wpadłam w oko a jego serce zdobyłam dopiero po sześciu miesiącach , nie było łatwo , nie zliczę ile razy przez niego płakałam , ile razy byłam w totalnej rozsypce . miał cholernie ciężki charakter , ciężko nam było się dogadać i momentami już odpuszczałam twierdząc , że to nie ma sensu . ale on walczył , walczył do samego końca.. zdobył to czego chciał . dostał moje serce w całości , takie tam pokaleczone i poklejone plastrami .




lubię czasem powspominać. lubię przypomnieć sobie czasy, gdy widywano mnie codziennie na osiedlu z piwem i papierosem w ręku. gdy cały czas napierdalałam się z typiarami - a On stał z boku i przylądał się mojemu do reszty rozjebanemu życiu. teraz mi mówi, że analizował - każdy mój krok, każde posunięcie, każde słowo - by w końcu wjebać mi się w życie i namieszać tak, bym się ogarnęła. udało mu się to.





za dużo wspólnego , żeby nagle żyć osobno .






robiłam zadanie z matmy, siedział na przeciwko mnie podparty jedną ręką kontrolując każdy mój ruch. uniosłam wzrok do góry i lekko się uśmiechnęłam. - co? - zapytałam wracając do poprzedniego zajęcia. - lubię na Ciebie patrzeć. - wzruszył ramionami. milczałam, skupiona na zadaniu. - tak sobie myślę teraz, że nie mogłem lepiej trafić. pierwszy raz tak naprawdę zakochałem się do takiego stopnia. może to nie jest odpowiedni temat ale wcześniej traktowałem dziewczyny jak zabawki. żadna tak naprawdę mi nie pasowała. do czasu.. popatrz ile już razem jesteśmy a uczucie do Ciebie zwiększa się z każdym dniem. - mówił wpatrując się we mnie. spojrzałam na niego uśmiechając się. - jak pierwszy raz Cię zobaczyłem od razu wiedziałem, że muszę coś zrobić. to było zakochanie od pierwszego wejrzenia, oczarowałaś mnie swoją urodą a później? nie dowierzałem, że trafiłem na dziewczynę z tak cudownym charakterem. - uśmiechnął się lekko i podchodząc do mnie musnął moje wargi. 





A Ciebie koleżanko, to nie chcę znać nawet z widzenia.



Mój środkowy palec aż się prosi do tego, aby go wszystkim dookoła pokazać.




- mama, bo ja tak właśnie przeglądałam teraz jakieś strony i czytałam sobie gdzie mogę iść dalej. - no i co? - no i ja się nie dostanę na medycynę. wiesz jak tam trudno? - no wiem. - no zrób coś. - ale co ja mam ci zrobić? - i w ogóle. 6 lat studiów, później jakiś staż i specjalizacja. 10 lat nauki. to ja będę mieć 30 lat jak zacznę pracę, a jak 50 to mnie wyrzucą na emeryturę. czyli mam pracować tylko 20 lat? po co? - a kto Cie ma wyrzucić? - no te głupie Tuski ! - ty to jesteś popierdolona.




I ślubuję Ci zazdrość, wieczną.




szczęśliwe dzieciństwo ? pół na pół . mama wszystko by dla mnie dała , ojciec chuj .




a gdy ktoś powie 'cierpienie'? zamhykam oczy i widzę: pogrzeb, otworzoną trumnę i Twoją bladą , ale tak bardzo spokojną twarz. widzę ten jeden pieprzony dzień, gdy czekaliśmy na wiadomość o tym czy przeżyjesz - tatę, siedzącego cały czas na dworze i płaczącego jak dziecko i mamę, która nie była w stanie wstać z łóżka. słyszę telefon i odgłos rzuconej na ziemię słuchawki, a po tym słowa: ' zawołaj tatę, i mu to powiedz - On nie żyje'. widzę też twarz taty, gdy odprowadzał mnie do samochodu, który zawoził mnie do szpitala. słyszę głos, którym pytałam sama siebie:' zobaczę Go jeszcze?'. czuję ból, który towarzyszył mi podczas rozcięcia głowy, czy też podczas rozwalenia dziąsła po upadku. to wszystko nigdy nie przeminie, i zawsze będzie boleć tak samo, gdy tylko ktoś o tym wspomni.





po Jego śmierci? najpierw winiłam Boga, bo przecież jakim prawem mógł mi Go zabrać, przecież był mój , nie Jego. następnie winiłam lekarzy, bo Oni zawalili po całości i gdyby nie to, to może właśnie teraz bawiłabym się z Jego dziećmi, albo siedziała z Nim i Jego żoną, śmiejąc się. na końcu zaczęłam winić siebie, choć było to kompletnie bezpodstawne. nie mogłam wydarować sobie, że nie byłam przy Nim. wierzyłam, że moja obecność by mu pomogła , choć było to absurdem. dziś ? dziś winię i lekarzy i Boga i siebie - nadal. i choć zrozumiałam, że widocznie tak musiało być, to nadal nie potrafię pgoodzić się z faktem, że Go już tu nie ma.



słuchaj. zachowywanie się jak kutas, nie sprawi, że Twój Ci urośnie.






poukładałam swoje sprawy i wracam;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz